© Yves Klein, ADAGP, Paris; Photo: Shunk-Kender © Roy Lichtenstein Foundation. Image via the Metropolitan Museum of Art
Yves Klein, Leap into the Void, 1960, © Yves Klein, ADAGP, Paris; Photo: Shunk-Kender © Roy Lichtenstein Foundation. Image via the Metropolitan Museum of Art

W OBRONIE ZUPEŁNEGO BRAKU KULTURY

Kultura architektury. Architektura kultury.

Obrona idei zupełnego braku kultury nie jest oczywiście pochwałą używania brzydkich wyrazów i plucia, ani wezwaniem do barbarzyńskiego odrzucenia wszystkich intelektualnych zdobyczy. Jest raczej namową do wyobrażenia sobie świata bez ścian, do zerwania z prostokątem i powrotu do nieprzewidywalności kształtów nieregularnych. Jest wezwaniem do chwilowego oderwania się od infrastruktury i do uwolnienia czasu od sztywności mechanizmu zegara.

Milion lat temu ludzie nauczyli się wykonywać okrycia ze skór zwierzęcych i włókien roślinnych. Im więcej ich nakładali na siebie, tym bardziej kształtowało się w nich poczucie wstydu, a im bardziej się wstydzili, tym więcej potrzebowali okryć. Z czasem ubrania były modyfikowane i rozbudowywane. Nieraz okrycia służyły jako rodzaj namiotów, które przy bardziej permanentnym osadzaniu się plemion zyskiwały na odrębności, trwałości i odpowiadającej prestiżowi mieszkańców dekoracji. Architektura i moda stały się nie tylko sposobem na ochronę przed żywiołami natury, ale również na zaznaczenie społecznych linii demarkacyjnych pomiędzy ludźmi, na odseparowanie się od “innych”, piętnowanie lub oddzielanie tzw. “elementu niepożądanego”, a także umownego wydzielenia miejsc “zaklętych świętością”, w obrębie których wymagane jest określone zachowanie. Życie podzielone zostało na pomieszczenia odpowiadające jego poszczególnym elementom. Umocnił się podział na elementy życia jawnego i życia wstydliwie ukrytego. Wyodrębniły się sekretne kluby samozwańczych wybrańców, w których powinny zapadać wszelkie decyzje o losach reszty. Wyrażenia takie jak “za zamkniętymi drzwiami”, “w czterech ścianach”, “dach nad głową”, “bezdomni” nie są wyrażeniami dotyczącymi architektury jako takiej, ale określają stosunki międzyludzkie i status społeczny. Podział na klasy panujące i im podlegające oraz na rozmaite kasty i warstwy, jest skutkiem ubocznym rozwijającej się architektury podziałów, czy może odwrotnie: kształt architektury jest podyktowany rozwojem myślenia hierarchizującego. Architektura jest rusztowaniem, w którego strukturę wplotły się pozostałe elementy kultury. Bez ścian nie byłoby przecież malarstwa sztalugowego, ani pojęcia akustyki. Wytwory kultury doświadczane są w specjalnie dla niej przystosowanych pomieszczeniach. Architektura i wpleciona w nią kultura nalegają, że na wszystko musi być odpowiednie miejsce i czas. Czas i przestrzeń nie były podzielone na tyle maleńkich cząstek zanim nauczyliśmy się planować miasta i je budować. To z kontroli nad czasem i przestrzenią zrodziły się mentalne czkawki współczesności: klaustrofobia, agorafobia, strach przed spóźnieniem i rozmaite nieuzasadnione stany lękowe. Architektura i kultura nas ukształtowały, a może nawet trochę zrujnowały.

Czy kultura jest oszustwem?

Choć znaczenia kultury nie sposób przecenić, to przy funkcjonowaniu w jej infrastrukturach nie można uniknąć skutków ubocznych, które niczym wszy na pudrowanej peruce stają się integralną częścią doświadczenia.

(kultura) dostarcza narzędzi, które niczym urządzenia na siłowni opatrzone są instrukcjami prawidłowego użytkowania

Kultura wciska obrazy w ramy i buduje ściany, na których je potem wiesza – zawsze na wysokości oczu wyprostowanej osoby średniego wzrostu. Kultura nadaje znaczenie pojęciu kosztowności mierzonej ilością energii poświęconej na stworzenie obiektu lub zwykłą arbitralnością konsensusu rynkowego. Wartość rynkowa dzieła jest zbyt często mylona z jego wartością uniwersalną, jeśli takowa w ogóle istnieje.

Kultura każe nam kolorować w obrębie konturów, tworzy przedziały czasowe i wskazuje czego już (lub jeszcze) nie wypada tworzyć. Dostarcza ona narzędzi opatrzonych instrukcjami prawidłowego użytkowania niczym urządzenia do ćwiczeń na siłowni.

“Kulturalna” percepcja czasu wywołuje w nas poczucie jego braku i oddziela nas od tworzenia: “Nie ma czasu na twórczość!” albo “Tworzyć mogą tylko wybrańcy oraz dzieci do lat sześciu!”.

Kultura to umysłowa symulacja rzeczywistości nie zawsze zgodna z prawdziwym stanem rzeczy. (patrz. “W oczekiwaniu na błąd”)

* * *

Obrona idei zupełnego braku kultury nie jest oczywiście pochwałą używania brzydkich wyrazów i plucia, ani wezwaniem do barbarzyńskiego odrzucenia wszystkich intelektualnych zdobyczy. Jest raczej namową do wyobrażenia sobie świata bez ścian, do zerwania z prostokątem i powrotu do nieprzewidywalności kształtów nieregularnych. Jest wezwaniem do chwilowego oderwania się od infrastruktury i do uwolnienia czasu od sztywności mechanizmu zegara. Jest to chwilowy lecz zawieszony w “bez-czasie” stan umysłu oczyszczonego, który pomaga w tworzeniu, ale nie powinien być zarezerwowany wyłącznie dla twórców. Wszak odbiór także może być aktem twórczym. W tym chwilowym stanie zupełnego braku kultury nie ma już wątpliwości, że każda próba zamknięcia czystej myśli w formie słów, obrazów i kształtów przychodzi tak naturalnie, jak zabawa sześcioletniego dziecka, które nie dba o “zadowalający rezultat końcowy”.

Tutaj kultura wytrąca mi z rąk klawiaturę.

– Czysty stan umysłu twórczego nie jest w pełni możliwy, a  nawołując do obalenia pojęć tworzysz kolejne pojęcie! – mówi. – Śmiały skok w pustkę bez rozpostartej uprzednio płachty jest samobójstwem!

Przytakuję z niechęcią i restartuję komputer. Zbyt długo był włączony.

Piotr Petarda

  Piotr Petarda

(wł. Piotr Parda) Artysta, ilustrator książek i poszukiwacz. Od 2001 r mieszka w Bostonie, a do kraju przyjeżdża dwa razy w roku. Podwójny magister sztuki (ASP w Poznaniu i SMFA -TUFTS w Bostonie). Przez około pół godziny został kelnerem i czekał na zamówienie stojąc wśród nagrobków zabytkowego cmentarza w Amherst, Massachusetts, innym razem prezentował przedświątecznym zakupowiczom centrum handlowego zawartość pustego portfela. W środku lata ulepił bałwana z trawy i gipsu w ogrodzie swojego domu na przedmieściach Poznania oraz namalował kilka obrazów za pomocą wiertarki i szczotki. Brał udział w trzech maratonach, a w jednym z biegów na 5 km zdobył pierwsze miejsce w grupie wiekowej 35-39 lat. W roku 2015 przeszedł do następnej grupy wiekowej.

(Piotr Parda) Artist, book illustrator, wanderer. Since 2001 lives in Boston and visits Poland twice a year. Double Master of Fine Arts (Academy of Fine Arts in Poznań and SMFA -TUFTS in Boston). For about half an hour he became a waiter and waited for an order among the graves of the old graveyard in Amherst, Massachusetts. Other time he presented the interior of his empty wallet to the Christmas shoppers at a shopping mall. In the garden of his suburban house in Poland, he built a snowman out of mowed grass and plaster in the middle of summer and painted a few paintings using a power drill with a brush attached to it. Piotr took part in three marathons and won one 5K race in his age group (35-39) . In 2015 he moved up to the next age group.


DATA PUBLIKACJI: 19 kwietnia 2016
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 10 maja 2016