DSC_2587_kadr

ROZKOSZ W CZASACH ZARAZY

Dżuma i orgia / wstęp

Zarazy mnożą się, nadciągają kolejne, wciąż większe. To, co spotyka obecnie Polskę, wpisuje się w światowy trend: jutro zapowiada się złowrogo i coraz gorzej. Czy w takich warunkach wypada w ogóle myśleć o rozkoszy?

W „Dzienniku czasu dżumy w Salerno 1415-1427roku” Giuseppe Gambardella pisze: „Gdy miasto zostało zamknięte i nawet największy marzyciel nie mógł już liczyć na rychły powrót do stanu sprzed wybuchu zarazy, a każdy pojął też, że i ci, co ocaleją, nie odzyskają już miasta takim, jakie było i jakie jedni byli przeklęli, a inni ukochali; gdy wraz z rosnącą liczbą chorych krzykliwy obłęd ponurego tyrana doszedł już tak daleko, że zapanował we wszystkich strach przed tym, co przyniesie jutro, tym większy, iż lasy na horyzoncie płonęły, co było widać dobrze z zamkniętych murów, a w nocy, dzięki łunom, także spod nich (– on zaś zlikwidował straż pożarną i zakazał jej dekretem); większość w obliczu tej zgrozy i zupełnego zaszczucia, bezradna, przypomniała sobie o Bogu i modłach, litaniami zagłuszając głuchą rozpacz lub prosząc o cud, lecz była i mniejszość osobliwie bezbożnych, którzy ponoć pośród tych wszechobecnych wyziewów dżumy, obłędu i spalenizny urządzali tańce i orgie, przedstawienia i recytacje; stroniąc od świątyń Wszechmogącego, wybuchając śmiechem i oddając się lekkim zabawom. Ci może najlepiej zrozumieli, że brak nadziei może być wyzwalający; a że byli wśród nich i poeci, ukuli hasło: niech żyje dżuma!”[1]

Rozkosz w czasach zarazy –

Zarazy mnożą się, nadciągają kolejne, wciąż większe. To, co spotyka obecnie Polskę, wpisuje się w światowy trend: jutro zapowiada się złowrogo i coraz gorzej. Czy w takich warunkach wypada w ogóle myśleć o rozkoszy?

Są tacy, którzy twierdzą, że sama rozkosz jest zarazą tych czasów, ale nie do nich się zwracamy. W istocie bowiem rozkoszy jest za mało – to wciąż pozostaje prawdą, choćby banalną. Rewolucja seksualna, jak każda rewolucja, pożarła większość swoich dzieci, resztę wygnała. Wciąż trzeba ją prowadzić.

I nawet wtedy, gdy zagrożone są inne wartości, prawo do rozkoszy nie może zostać zapomniane – przeciwnie, właśnie spychając je do spraw ubocznych, prowadzimy już politykę naszego wroga.

Faszyzm, twierdzą niektórzy, żywi się strachem przed rozkoszą; sam pozwala sobie rozkoszować się jedynie okaleczaniem i samookaleczaniem. Nie musi to być cała prawda o faszyzmie, ale to jedna z ważniejszych o nim prawd, nie zapominajmy. Faszyzm to rządy sztywniaków-ponuraków, którzy cieszyć potrafią się tylko z krzywdy. W obliczu faszyzmu rozkosz jest szczególnie zagrożona. W obliczu faszyzmu prawa do rozkoszy trzeba bronić ze wzmożonym uporem. W obliczu faszyzmu rozkosz jest źrenicą wolności.

Oczywiście rozkoszy można bronić tylko powiększając ją, rozmnażając i rozdając za darmo wszystkim spragnionym, do syta.

Orgia Myśli, drogie czytelniczki i drodzy czytelnicy, zawsze pragnęła dawać Wam wolną rozkosz. Pozostaje to również misją Nowej Orgii Myśli, której pierwszą odsłonę właśnie z przyjemnością Wam prezentujemy. Jej tematem przewodnim jest właśnie rozkosz – rozkosz w czasach zarazy. Drugim tematem – uzupełniającym – jest pytanie: o czym się nie mówi? Te dwa wątki tematyczne rozwijać będziemy przez najbliższe tygodnie, publikując teksty nasze własne jak i naszych współpracowników. Bierzcie i syćcie się wszyscy.

[1] Giuseppe Gambardella, Il diario di tempo della peste a Salerno A.D. 1415-1427, Bompiani, Milano 1999. Tłum. własne.

DATA PUBLIKACJI: 20 kwietnia 2016
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 6 września 2016