Kolekcja Sekretnego Muzeum w Neapolu. Źródło: ES
Kolekcja Sekretnego Muzeum w Neapolu. Źródło: ES

JAK ZACHODNIE SPOŁECZEŃSTWO WYNALAZŁO PORNOGRAFIĘ?

Pornografia powstała na przełomie XVIII i XIX wieku. Wcześniej żadne nowożytne świadectwa pisane nie wspominają o tym terminie. Jaka więc była jego geneza?

Termin „pornografia” pochodzi ze starożytnej greki, gdzie „porne” oznaczało nierządnicę, a „graphein” – pisanie lub rysowanie. Pornografia oznacza więc pisanie o nierządnicach. Samo „porne” wywodzi się od „pernemi” („eksportować jako niewolnika do sprzedania za granicą”, później „eksportować” także o innych towarach na sprzedaż). Prostytutki w starożytnej Grecji były na ogół niewolnicami zakupionymi na ogólnym rynku niewolników, co tłumaczy łączność etymologiczną wyrazów. W rzeczywistości określenie „pornografia” zostało ukute prawdopodobnie dopiero znacznie później. Karl Otfried Müller, niemiecki historyk sztuki i autor Handbuch der Archäologie der Kunst z 1848 roku, przywołuje termin „pornographos”, który występuje w księdze XIII, rozdziale 21. Deipnosophistai Atenajosa (III w. n.e.) i oznacza piszącego o niewolnicach[1]. Nie mamy jednak pewności, czy greckie „pornographos” funkcjonowało już wcześniej czy pochodziło od samego Atenajosa. Faktem jest, że termin nie pojawia się w żadnym innym tekście pisanym aż do przełomu XVIII i XIX wieku. W dodatku we wspomnianym utworze znajdujemy analogicznie utworzone słowo „zographos”, oznaczające twórcę malującego „z natury”, pejzażystę. W tym kontekście możemy przypuszczać, że „pornographos” odnosiło się do sztuki literackiej, jednak nie było zwrotem powszechnie używanym, a być może jedynie neologizmem utworzonym na potrzeby dysputy sofistów z Deipnosophistai.

 

PONOWNE NARODZINY

Pornografia pojawia się znowu dopiero w czasach nowożytnych na przełomie XVIII i XIX wieku. Wcześniej żadne nowożytne świadectwa pisane nie wspominają o nim, pomimo że bez wątpienia istniały jego desygnaty. Jaka była więc geneza powstania terminu? W Historii seksualności Foucault pokazuje, że przez wiele wieków normy regulujące rozwiązłość były całkiem swobodne, a dopiero od wieku XVIII wprowadzono bardziej restrykcyjne rozróżnienie na seksualność podporządkowaną rozrodczości, czyli uszlachetnioną przez związek małżeński, oraz seksualność zepchniętą w sferę milczenia lub patologii. Na przełomie wieków nie tyle zmieniły się zachowania seksualne, ale zmianie podlegał stosunek społeczeństwa do własnej seksualności. Nowe reguły klasyfikacji wymagały odpowiedniego dyskursu. Tę rolę od klasycyzmu zaczęły zajmować medycyna, psychiatria i prawo, które stały na straży właściwego rozgraniczenia obu sfer. W tym właśnie okresie narodziła się pornografia.

01 (1)

Badania Waltera Kendricka dowodzą, że termin powstał między 1755 a 1857 rokiem. Pierwsze definicje słownikowe pochodzą z II połowy XIX wieku. Oxford English Dictionary notuje najwcześniejsze użycie terminu w 1857 roku, zaczerpnięte ze słownika medycznego: „opis prostytutek lub prostytucji jako kwestia publicznej higieny”[2]. W języku francuskim „pornografia” pojawia się po raz pierwszy w słowniku Littrego z 1866 roku, zaś w języku polskim – dopiero na początku XX wieku w Słowniku języka polskiego pod redakcją Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwiedzkiego. Definicja „pornografii” nie ma tam zabarwienia jednoznacznie pejoratywnego: „pisma i obrazy treści lubieżnej”[3], gdzie „lubieżny” określany jest jako: 1) „skłonny do cielesnych uciech, pełen chuci, zmysłowy, namiętny, pożądliwy, jurny”, 2) „ofiara lubieżna = złożona za grzechy cielesne”, 3) „miły, przyjemny, wdzięczny”[4].

Bezpośrednim impulsem sięgnięcia przez nowożytnych po starożytny termin nie była jedynie wzrastająca popularność tekstów o charakterze literackim, ale potrzeba stworzenia dyskursu, który umożliwiłby naukowe ujęcie ludzkiej seksualności, a zarazem umożliwił ich „moralną” lekturę, dyskursu sytuującego się pomiędzy hipokryzją a zgorszeniem. Kapitalną rolę dla rozwoju pornografii miały cztery kwestie: znaleziska archeologiczne z okresu imperium rzymskiego, XIX-wieczna prostytucja, młodzieńcza masturbacja, a także popularyzacja powieści.

 

ZAPOTRZEBOWANIE NA PORNOGRAFIĘ

Odkrycie Pompejów w XVIII wieku a także systematyczne prace archeologów w XIX wieku nie tylko odsłoniły doskonale zakonserwowane przez pył wulkaniczny budynki, ale też odlewy ciał i drobnych przedmiotów, czyli świadectwa kultury i życia codziennego mieszkańców miasta, zakonserwowanego w czasie swojej świetności (24.08.79 r. n.e.) i „ożywionego” w czasach nowożytnych. Jednym z najbardziej szokujących odkryć była bardzo rozwinięta kultura seksualna pompejan. Przedmioty o fallicznych kształtach, fontanny przypominające Priapa (boga płodności), freski ukazujące sceny miłosne nie stanowiły wyłącznie – jak się początkowo wydawało – wyposażenia domów publicznych lub sypialni małżonków, ale były standardowym wystrojem większości domów, a nawet ulic miasta. Problemem, z jakim musiał zmierzyć się wiktoriański badacz, stała się rzeczowa klasyfikacja zabytków oraz kwestia ich ekspozycji i udostępnienia szerokim masom w muzeum. Przedmiot badań okazał się zarazem wartościowy i niemoralny. Podział na właściwe i niewłaściwe, „czyste” i „brudne”, prywatne i publiczne przestał być jednoznaczny. Idealnym rozwiązaniem okazało się wydzielenie specjalnej części, tzw. „sekretnego muzeum” w Muzeum Narodowym w Neapolu, do którego wstęp mieli tylko mężczyźni o wyższym statusie społecznym, a znajdujące się tam przedmioty opisano zgodnie z regułami nowej taksonomii. W przewodniku kolekcji z 1870 roku czytamy:

Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, rozpatrując każdy przedmiot, który trzeba było opisać, tylko i wyłącznie z archeologicznego i naukowego punktu widzenia. Zgodnie z naszą intencją, zachowaliśmy pod każdym względem spokój i powagę. Podczas sprawowania świętych obowiązków człowiekowi nauki nie wolno się niczego wstydzić ani z niczego wyśmiewać. Oglądaliśmy te posążki jak anatom przypatruje się zwłokom[5].

Kolekcja Sekretnego Muzeum w Neapolu. Źródło: ES
Kolekcja Sekretnego Muzeum w Neapolu. Źródło: ES

Pisanie o nierządzie mogło trafić do szerokiego grona za cenę podporządkowania seksualności celom poznawczym. Badane treści nie były opisywane ze względu na swój cel (ars erotica), ale już od początku nierozerwalnie połączone z naukowym znaczeniem (scientia sexualis).

Drugim obszarem ludzkiej seksualności, który wymagał naukowej klasyfikacji, była prostytucja. Czasy jej „świetności” przypadają zwykle na okresy, w których restrykcyjne przepisy dotyczące obyczajów i moralności mają swój rewers w postaci istnienia świata, gdzie zabronione przyjemności realizowane są nielegalnie i na ogromną skalę. Takim niewątpliwie był wiek XIX. Tadeusz Boy-Żeleński pisał:

Wiek XIX zmienił to [zwyczaj wczesnego zawierania związków małżeńskich – przyp. ES]: służba wojskowa, długie studia, powolna kariera – opóźniły zakładanie domowego ogniska niemal do trzydziestego roku życia. Dziesięć lat musowego celibatu w dobie najżywszego głodu miłości toż to fakt społeczny niezmiernej doniosłości! (…) Ale asceza – to za wielkie słowo; po prostu – prostytutka, która stała się na wiek cały filarem moralności społecznej, niemal urzędnikiem państwowym. Równocześnie, utrwalając jej nieodzowność, społeczeństwo wdeptało ją w błoto tak głęboko jak nigdy[6].

Rozdźwięk między życiem płciowym a oficjalną etyką i prawem był zawsze wyraźny. O ile prostytucja podtrzymywała system i instytucję rodziny, choroby weneryczne stały się dla nich zagrożeniem. Analogicznie jak w przypadku odkrycia Pompejów i stworzenia „sekretnego muzeum”, kwestia domagała się takiego unormowania, które z jednej strony zapewniłoby dostęp (choć ograniczony), ale z drugiej strony zapewniłoby kontrolę (higiena, prawo). Problemem stało się stworzenie dyskursu, bowiem przedmiot badań był zarówno niemoralny, jak i użyteczny dla porządku społecznego. Dlatego od połowy XIX wieku obserwujemy ogromny przyrost literatury pornograficznej. Przy czym określenie „pornograficzna” odnosi się tu do kwestii seksualności, przefiltrowanej przez nowoczesne standardy mówienia o seksie. Książki o pornografii trafiły do publicznych księgarń, a ich wysoka cena, a także konwencje językowe miały być od tej pory jedynym gwarantem, by nie dostały się w niepowołane ręce. Podobnie jak w przypadku „sekretnego muzeum”, do którego wstęp mieli tylko dorośli mężczyźni z klas wyższych, dbano, by prace o prostytucji nie zostały odczytane inaczej niż zakładała to intencja autora, na co w największym stopniu narażone miały być kobiety, dzieci oraz członkowie niższych warstw społeczeństwa.

Kolejnym problemem, choć historycznie wcześniejszym od obscenicznych wykopalisk oraz kwestii prostytucji, była sprawa masturbacji. Laqueur za symbol problematyzacji związku pomiędzy jednostką a porządkiem społecznym uznaje rok 1712, datę wydania książki o wymownym tytule Onania; albo Ohydny Grzech Samozaspokojenia, i wszystkie jego Straszliwe Następstwa, tyczące się obu PŁCI, wraz z Duchową i Cielesną Poradą dla tych, którzy już obciążyli się tą wstrętną praktyką. A także stosowna Przestroga dla Młodzieży narodu Obu PŁCI…[7]. Od tego momentu czyn onanisty zaczął być postrzegany nie tylko jako wykroczenie przeciw naturze, ale również moralności, kulturze i społeczeństwu. Głównym argumentem były oczywiście zło moralne oraz choroby fizyczne, które przypisywano onanistom od zwiotczenia mięśni i osteoporozy po ślepnięcie i nieodwracalne zmiany w mózgu. Autor Samotnego seksu analizuje okoliczności, w których w określonym momencie historycznym masturbacja zyskała konkretną nazwę „onania”/„onanizm”, stała się problemem społecznym, a zatem „przesunęła się z odległego horyzontu moralnego na pierwszą linię etycznych walk”[8]. Laqueur wyjaśnia, dlaczego praktyka, która zdaniem większości lekarzy i psychologów stanowiła i stanowi, zwłaszcza w okresie dorastania,  normalną aktywność człowieka, stała się nagle problemem:

(…) reprezentowała, w wymiarze cielesności, niektóre z najgłębszych napięć nowej kultury rynku; samotny seks był dla społeczeństwa obywatelskiego tym, czym pożądliwość była dla porządku chrześcijańskiego. (…) Masturbacja przejęła niektóre główne cnoty społeczeństwa obywatelskiego i przekształciła je w występki; stała się mrocznym podbrzuszem nowego porządku społeczno-kulturalnego i trwałym zagrożeniem dla najgłębszego rdzenia, dla serca tego porządku[9].

Kolekcja Sekretnego Muzeum w Neapolu. Źródło: ES
Kolekcja Sekretnego Muzeum w Neapolu. Źródło: ES

Potrzeba unormowania tej kwestii poprzez dotarcie do winowajcy, który w tajemnicy i odosobnieniu dopuszczał się potępianego uczynku, wymagała sięgnięcia po środki bardziej skuteczne niż regulacje prawne czy pouczenia moralistów. Podobnie jak w przypadku prostytucji, najlepszą drogą okazała się literatura. Ogromne powodzenie Onanii…, jej liczne przedruki, wznowienia i tłumaczenia, kolejne dzieła, zajmujące się tą tematyką (m.in. L’Onanisme; ou, Dissertation physique sur les malades produites par la masturbation Tissota z 1760 roku), kulturowe i literackie inspiracje (wzmianki o masturbacji w Emilu Rousseau) osiągnęły paradoksalny rezultat. Z jednej strony poszerzyły świadomość społeczną, zwiększyły wiedzę na temat uprawianego procederu, dostarczyły odpowiedniego języka, by o nim dyskutować, wzbudziły wstyd oraz zaostrzyły społeczną klasyfikację czynu itd. Z drugiej zaś strony stworzyły dyskurs, w którym nieustanna zachęta do mówienia doprowadziła do ogromnego wzrostu publikacji pełnych poufałych wyznań i drobiazgowych opisów, które same w sobie wpływały na wyobraźnię i stanowiły zachętę do masturbacji. Pisma o obscenicznych przedmiotach (eksponaty sekretnego muzeum), nierządnicach (prostytutkach) i nierządzie (masturbacji), ogólnie seksualność przedstawiona w nawiasie ze znakiem ujemnym, przeznaczona do umoralniania lub uświadamiania czytelników, stała się interesująca dla zawartości samego nawiasu.

 

POPULARYZACJA/PORNOGRAFIZACJA LEKTURY

Rozwój pornografii jest nierozerwalnie związany i zależny od rozwoju powieści[10].

Aż do XVIII wieku materiały dotyczące seksualności, poczynając od fachowych podręczników medycznych do obscenicznych dzieł klasyków, funkcjonowały w bardzo wąskim obiegu. Dostępne były jedynie dla warstw uprzywilejowanych w sensie wykształcenia (znajomość łaciny i greki), zamożności (wysoka cena prac naukowych czy przewodników po galeriach) lub przynależności do wyższej klasy (obieg ksiąg zakazanych – np. satyry Aretina czy książki Sade’a). Dlatego nie było rozróżnienia pomiędzy książkami zakazanymi z powodów politycznych, religijnych czy moralnych[11]. Wzrost industrializacji i urbanizacji spowodował:

rozwój nowej sfery prywatności, prywatnego doświadczenia lub, jak mówią dziś socjologowie, prywatyzacji. Powieść jest tą formą sztuki, która zarówno wyraża jak i odpowiada na zapotrzebowanie tego nowego rodzaju doświadczenia[12].

Rozwój powieści i masowe czytelnictwo stworzyły potrzebę ochrony/kontroli szerszych warstw społecznych przed treściami, które – prezentowane również dla celów poznawczych, mogły być niezrozumiane przez niewykształconego czytelnika. Dlatego historia powieści nie może być zrozumiana bez historii seksualności. I odwrotnie. I tak popularna 3-tomowa lub 3-częściowa struktura książki, odpowiadająca wiktoriańskiej konstrukcji rodziny i dla niej adresowana (ojciec, matka i dziecko), zaczęła być zastępowana w II połowie XIX wieku przez krótsze i wygodniejsze wydania, jak np. powieść w odcinkach, przeznaczone do samotnej lektury.

Niezależnie od treści, już sama lektura, izolująca jednostkę od społeczeństwa, zamykająca ją w sferze własnej fantazji, rozbudzająca pragnienia okazała się wyzwaniem dla władzy. Od początku XVIII wieku zwrócono uwagę na związek wyobraźni z podnieceniem, lektury z masturbacją. Ujęcie pornografii, ograniczone wyłącznie do wywołania podniecenia u odbiorcy, jest pokłosiem tamtej redukcji. Czytanie, jak i onania, łączą się bowiem z samotnością, zamykaniem podmiotu we własnych granicach, wyborem wyobraźni zamiast rzeczywistości. W broszurze doktora Bergera wydanej we Lwowie w 1873 roku czytamy:

Onanista powinien ze wszystkich sił unikać samotności. Ona powiększa pożądliwość (…) obudza także imaginację, drażni ją plugawymi obrazami, które osłabioną już duszę niepojętą siłą (…) na nowo w otchłań zbrodni za sobą pociąga[13].

Niebezpieczne z punktu widzenia władzy wydają się nie tylko konsekwencje pozytywne, jak stymulacja indywidualnej wyobraźni, ale i negatywne – odmowa uczestnictwa w wymianie, stanowiącej filar struktury społecznej. Bardziej niebezpieczny nie był jednak żaden niedostatek, utrata czegoś, ale naddatek. Dlatego wzmożeniu nadzoru nad ciałem i umysłem (zwłaszcza nieletnich i kobiet) przez instytucję cenzury, przyszły w sukurs inne dyskursy, związane z regulacją seksualności.

 

OSKARŻONA PANI BOVARY

Ponieważ lektura stała się powszechnie dostępna, jak pokazuje przykład Emmy Bovary, czytającej romanse w klasztorze, jedynym sposobem odzyskania kontroli nad społeczeństwem było pozwanie książek do sądu. I jako jedna z pierwszych trafiła tam Pani Bovary. Jej proces odbył się 29 stycznia i 6 lutego 1857 roku. Walter Kendrick uznaje, że właśnie pozwanie do sądu książki Flauberta nadało ton i wytyczyło kolejnym rozprawom główne sposoby argumentacji w sprawach nt. pornografii. Sądy, próbując bowiem narzucić ograniczenia prawne, musiały najpierw zdefiniować oskarżany przedmiot.

Procesy utworów literackich są słusznie określane jako przykłady zbiorowego „społecznego czytania”, w których społeczne praktyki czytelnicze i kryteria oceny są zmobilizowane, zdefiniowane i sprawdzone, jak również zostają one podważone przez pozwane dzieło[14].

Podczas procesu książki Flauberta, zarzuty stawiane przez oskarżyciela i tezy wygłaszane przez obrońcę dotyczyły zagadnień obrazy moralności publicznej, deprawacji młodzieży i kobiet, ale również granic sztuki („Sztuka bez reguł nie jest dłużej sztuką; jest jak kobieta która pozbywa się wszystkich ubrań”), granic reprezentacji („Bez mgły, bez zasłon – ukazuje nam [autor – przyp. E.S.] naturę w całej swojej nagości i surowości”[15]), intencji autora itd. Jak zwrócił uwagę Dominic LaCapra sprawa Pani Bovary dotyczyła rozstrzygnięcia kluczowych pytań na temat natury tekstu literackiego: 1) kwestii określoności lub nieokreśloności znaczenia; 2) „polityki” tej nieokreśloności (czy była to forma kulturowego elitaryzmu, sprzeciw wobec burżuazyjno-kapitalistycznego światopoglądu, czy fikcja literacka?)[16]. Zdaniem Ranciere’a sąd nad Panią Bovary był symbolem zmian, jakie zaszły w związku z lekturą: zatarcia różnicy pomiędzy rzeczywistością i fikcją[17], prozą życia i poezją, estetyzacją i sztuką, a także wytworzenia nowego rodzaju pragnień, które stały się podstawą nowoczesnej histerii rozumianej szerzej jako konstrukcja kulturowa, a nie jednostka kliniczna (cierpienie, które nie ma organicznej przyczyny, ale jest spowodowane „ekscesem” myśli[18]). Pod zarzutem obrazy moralności kryło się więc nie tyle przedstawienie nierządu fizycznego, ale zobrazowanie ekscesu wyobraźni, jaki u współczesnego czytelnika (tu: Emmy Bovary) prowokowała lektura. Tak rozumiana histeria to dla Ranciere’a synonim podniecenia, wywołanego „nadmierną dostępnością słów, myśli i obrazów”, nieodłączny element współczesnego życia. W XIX wieku literatura dopuściła tę histerię do głosu, stała się dla niej ramą. Jednak sam Flaubert widział w niej chorobę i zagrożenie dla sztuki, dlatego musiał zabić swoją bohaterkę, prawdopodobnie dzięki czemu sąd uniewinnił go z zarzutów o obrazę moralności i religii. Najmocniejszym argumentem w procesie okazało się właśnie zakończenie książki, sugerujące ocenę jej bohaterki. Czy gdyby Flaubert nie zabił pani Bovary, wyrok sądu pozostałby uniewinniający?

20 sierpnia 1857 francuski rząd oskarżył wydawcę Kwiatów zła Auguste’a Poulet-Malassisa oraz ich autora Charlesa Baudelaire’a o obrazę moralności publicznej[19]. Autor przyjął trojaką linię obrony: 1) występek został przedstawiany w wierszach tak, by był odstraszający dla czytelnika; 2) wiersze czytane jako część większej całości zachowują wymiar moralny; 3) inni pisarze – Alfred de Musset, George Sand, Honoré de Balzac – pisali bardziej skandaliczne rzeczy. Jednak prokurator Pinard (nota bene ten sam, który przegrał proces w sprawie Pani Bovary), przyjął nową linię oskarżenia, po pierwsze, uniezależniając tekst od intencji autorskiej (przedstawienie występku w celu dania moralnej lekcji) i uzależniając go od indywidualnej lektury (również niewyrobionych moralnie/literacko czytelników). Po drugie doprowadził do przyznania przez sąd, że siła „niemoralnych” przedstawień nie tylko przeważa nad „moralnymi”, ale również nad „moralną” wymową książki jako całości. Pinard skupił się w swojej mowie na wyrwanych z kontekstu cytatach. Tym samym podważona została idea integralności dzieła. Co ciekawe, Pinard nieświadomie antycypował modernistyczny typ lektury: „fragmentaryczny, przypadkowy, nienarracyjny, chaotyczny, odpowiadający stanowi rozproszenia i uprzedmiotowieniu życia w nowoczesnym mieście”[20]. Baudelaire przegrał proces i został skazany na karę grzywny w wysokości 300 franków (później zmniejszoną do 50), a wydawca – 100 franków. Kwiaty zła zostały dopuszczone do druku z wyjątkiem 6 wierszy (proces dotyczył 13 wierszy). Zakaz obowiązywał do 1949 roku. Flaubert pisał do Baudelaire’a: „To coś nowego: ścigać tom wierszy. Dotąd sądy zostawiały poezję w spokoju. Moje oburzenie nie ma granic”.

Obydwa procesy na ponad 100 lat wyznaczyły dominujący model prawnej cenzury książek, zawierających otwarcie seksualne motywy. Z jednej strony sądy rozpatrywały utwory jako całość, uzależniając dopuszczenie obscenicznych treści do druku pod warunkiem ich moralnego lub poznawczego znaczenia w kontekście całości utworu. Z drugiej strony cenzurowały całe książki lub nieodpowiednie fragmenty, nie zważając na ich znaczenie w szerszym ujęciu, mając rzekomo na uwadze czytelnika, który samodzielnie tego znaczenia mógłby nie zrozumieć. Żadna z powyższych praktyk nie uwzględniała estetycznego wymiaru obscenicznych passusów.

Kolekcja Sekretnego Muzeum w Neapolu. Źródło: ES
Kolekcja Sekretnego Muzeum w Neapolu. Źródło: ES

Historia kolejnych procesów „obscenicznych”, a później „pornograficznych” książek przynosi kolejne interpretacje roli literatury, jej znaczenia i wpływu, kolejne polityki reprezentacji, aż do stopniowej liberalizacji tekstu na rzecz wzmożonej kontroli nad obrazem i filmem. Symbolicznym ostatnim zwycięstwem nad cenzurą był proces wydawnictwa Penguin Books Ltd. z 1960 roku w sprawie wydania pełnej angielskiej wersji Kochanka Lady Chatterley. Rozprawa była faktyczną próbą wprowadzonej w życie w 1959 roku ustawy (Obscene Publication Act), w której punkt 4. wykluczał cenzurę, jeśli materiał działał w „interesie nauki, literatury, sztuki lub dydaktyki, bądź innych obiektów użyteczności publicznej”[21]. Obrona powołała 35 świadków, m.in. anglikańskiego biskupa i profesora literatury, by potwierdzić wartość książki. Oskarżyciel nie powołał żadnych świadków, a jego główna linia oskarżenia skupiła się na wpływie książki na umysły pewnych grup społecznych: „Czy pozwoliłby Pan swoim młodym synom i córkom – ponieważ dziewczynki potrafią czytać tak samo jak chłopcy – przeczytać tę książkę? Czy jest to książka, którą położyłbyś we własnym domu? Czy jest to książka, którą chciałbyś, by przeczytała Twoja żona albo służąca”[22]? Wobec zmian, jakie zaszły w społeczeństwie, tego typu argumenty nie mogły być już podtrzymane. Wydawnictwo Penguin Books dostało zgodę na wydanie książki. Utwór Lawrence’a w dniu premiery wyprzedał się w liczbie 200 000 egzemplarzy.

Werdykt był ważnym krokiem w kierunku wolności słowa pisanego, przynajmniej dla prac o wartości literackiej (prace bez wartości literackiej nie były bezpieczne aż do procesu magazynu „Oz” w 1971, a prace w ogóle pozbawione wartości – do uniewinnienia książki „Inside Linda Lovelace” w 1977 r.)[23].

Philip Larkin skomentował liberalizację prawa następująco:

Stosunek seksualny rozpoczął się

W roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiąt trzy

(raczej późno jak dla mnie)

Między końcem

Zakazu Kochanka Lady Chatterley

A pierwszym LP Beatlesów[24].

U źródeł pornografii tkwi ambiwalencja. Z jednej strony pornografia opisywała obsceniczne treści: zabytki odkryte w Pompejach, kontrolę ciała czy prawny status prostytutek. Z drugiej strony produkowała obsceniczne treści (np. katalogi z wystawy, naukowe rozprawy o prostytucji i onanii), mogące wzbudzić podniecenie seksualne, co musiano zakładać, starannie ograniczając ich dostępność dla kobiet, nieletnich czy osób z klas niskich. Nowy dyskurs dążył do kontroli seksualności poprzez stworzenie neutralnego, naukowego języka, przejrzystych kategorii, logicznych dychotomii ujmujących nieczystą zawartość, a zarazem poprzez powielenie treści, przeznaczonych wcześniej dla nielicznych, otwierał drzwi do ich demokratyzacji, a tym samym i demokratyzacji pożądania. Pragnąc zapanować nad swoim przedmiotem, de facto stwarzał go. Próbując nadać mu obiektywne ramy, wyzwolił reakcję zwrotną – dyskurs zaczął niejako przemawiać w swoim imieniu, wykorzystując często terminy, które miały go zmarginalizować.


[1] Walter Kendrick, op. cit, s. 11.

[2] Ibidem, s. 1.

[3] Słownik języka polskiego pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego, W. Niedźwiedzkiego, Warszawa 1908, t. IV, s. 702

[4] Słownik języka polskiego pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego, W. Niedźwiedzkiego, Warszawa 1902, t. II, s. 770.

[5] Cyt. za: Lynda Nead, Akt kobiecy. Sztuka, obscena i seksualność, Rebis, Poznań 1998, s. 156.

[6] Tadeusz Boy-Żeleński, Ekonomia miłosna, [w:] idem Reflektorem w mrok, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1978, s. 382.

[7] Thomas W. Laqueur, Samotny seks. Kulturowa historia masturbacji, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych „Universitas” Kraków 2006, s. 1-2.

[8] Ibidem, s. 5.

[9] Ibidem, s. 207.

[10] Steven Marcus, The Other Victorians. A Study of Sexuality and Pornography In Mid-Nineteenth-Century England, Transaction Publishers, New Jersey 2009, s. 282.

[11] Walter Kendrick, op. cit., s. 97.

[12] Steven Marcus, op. cit., s. 282.

[13] Antoni Berger, O skutkach samogwałtu (onanizmu) i zmazaniach nocnych jako też o słabościach wenerycznych, [cyt. za:] Michał P. Markowski, Niewymienne ciało. Masturbacja i dylematy kultury nowożytnej, [wstęp do:] Thomas W. Laqueur, op. cit.

[14] Ibidem, s. 376.

[15] Cyt. za: Walter Kendrick, dz. cyt., s. 110.

[16] Ross Chambers, Madame Bovary on Trial by Dominic LaCapra, “MLN”, Vol. 97, No. 5, “Comparative Literature” (Dec., 1982), s. 1251-1254.

[17] „She craves ideal romance and physical love. She constantly negotiates between material and ideal sources of excitement.” (Jacques Ranciere, Dlaczego należało zabić Emmę Bovary? Literatura, demokracja i medycyna, „Teksty Drugie” 2012, nr 4).

[18] Ibidem.

[19] Michele Hannoosh, Reading the Trial of Fleurs du Mal, “Modern Language Review”, vol. 106, part 2, 2011, s. 374.

[20] Ibidem, s. 387.

[21] Obscene Publication Act [online]. Dostępny w internecie : http://www.legislation.gov.uk/ukpga/Eliz2/7-8/66/contents [11.11.2014]

[22] Dominic Sandbrook, Lady Chatterley trial – 50 years on. The filthy book that set us free and fettered us forever, “The Telegraph” [online]. Dostępny w internecie: http://www.telegraph.co.uk/culture/books/8066784/Lady-Chatterley-trial-50-years-on.-The-filthy-book-that-set-us-free-and-fettered-us-forever.html [1.11.2014].

[23] Geoffrey Robertson, The Trial of Lady Chatterley’s Lover, “Guardian” [online]. Dostępny w internecine: http://www.theguardian.com/books/2010/oct/22/dh-lawrence-lady-chatterley-trial [1.11.2014].

[24] John de St Jorre, Venus Bound. The Erotic Voyage of the Olympia Press and Its Writers, Random House, New York 1993, s. XIII.

DATA PUBLIKACJI: 23 kwietnia 2016
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 3 czerwca 2016