Kłamstwo/Lies, Piotr Petarda 2016
Kłamstwo/Lies, Piotr Petarda 2016

Prawda o kłamstwie

Krótka impresja o życiu za firankami i o prawdziwym znaczeniu kłódek zawieszonych na mostach starych miast.

Szanowne panie, szanowni panowie. Uroczyście oznajmiam, że wszyscy jesteśmy kłamcami! Z kłamstwa się rodzimy, w kłamstwie umieramy. Oszustwo i udawanie to nasz chleb powszedni. Jesteśmy arcymistrzami w stwarzaniu pozorów.

Nasze stopy są kruche jak wiązki chrustu. Od niemowlęctwa były opatulone w poduszkowate stelaże z wkładkami ortopedycznymi i podeszwą z pianki. Dla ochrony i bezpieczeństwa. Ochrona i bezpieczeństwo to kłamstwo!

Kłamliwie przez nas wytworzone substancje udają powietrze i żywność. Dlatego chorujemy. Chore komórki kłamliwie podają się za zdrowe i powoli opanowują nasze ciała. Można je pokonać jedynie kontra-kłamstwem medycyny współczesnej.

Kłamstwem są pieniądze.

Ależ oczywiście! Powietrze można przecież przefiltrować i klimatyzować, ale tego kłamstwa nie zaakceptuje nasz system odpornościowy. On ma alergię na kłamstwo! Im bardziej go okłamujemy, tym bardziej kichamy, czerwienimy się i puchniemy.

Z jedzeniem nawet nie warto się babrać. Nie trzeba wiedzieć, jak smakuje to, co jemy. Tak jest lepiej. Trzeba jeść szybko i bez użycia kłamliwie sztucznych zębów. Spieszymy się przecież do tej cholernej roboty, której nienawidzimy już od wielu lat, o czym ludzie nie wiedzą, a może i wiedzą, tylko nikt o tym nie mówi. Oni zresztą też nienawidzą swojej roboty, na co wskazuje niska wydajność i ogólnie kiepska atmosfera w biurze.

To wszystko przez to cholerne symboliczne wynagrodzenie! Symbol jest kłamstwem być może najbardziej kłamliwym. Kłamstwem są pieniądze. Kłamstwem jest praca.

Cały rząd to zgraja kombinatorów i łgarzy!

Nasze domy są kłamstwem, że oto teraz jesteśmy wewnątrz, a nie na zewnątrz i że różnica pomiędzy wewnątrz i zewnątrz jest tak wielka, iż musimy ulec kłamliwym transformacjom, by móc się pomiędzy nimi przemieszczać. Kłamiemy, że nasze życie zamknięte jest w obrębie betonowych prostopadłościanów i że nie wycieka ono poza nie. Niedzielni spacerowicze osiedlowi kłamliwie udają, że nie słyszą po-kościelnych mordobić, awantur i kłótni, które rozgrywają się za kłamliwymi koronkami firanek: ona mu życie zmarnowała i łóżko już dawno ostygło, a on jej złamał karierę, bo przecież mogła wyjść za Władka. Władek by był dla niej dobry, a ona teraz musi żyć w kłamstwie z osobą, której nigdy nie kochała…

Jeszcze przed zapadnięciem nocy ona wypłacze się w łazience, tylko tak, żeby nikt nie widział, a on z udawanym oburzeniem zaklnie w kierunku telewizora bo “mecz sprzedali kłamcy i oszuści!”, bo “cały rząd to zgraja kombinatorów i łgarzy!”

Obciążamy mosty tonami kłódek zamkniętych na zawsze, tak by miłość wydała się nam więzieniem.

Kłamiemy udając, że nie kochamy osób, które kochamy. Bo przecież nie wypada, bo ludzie, bo uczucia nieprawidłowo są ukierunkowane, bo mężatka, bo żonaty, bo tej samej płci, bo nieprofesjonalnie, bo konflikt interesów, bo różnica wieku, bo celibat. Miłość mylimy z pożądaniem, dominacją i chęcią posiadania. Obciążamy mosty tonami kłódek zamkniętych na zawsze, tak by miłość wydała się nam więzieniem. Mosty upadają pod ciężarem kłamstwa. Wolimy kochać istoty wyobrażone, bo miłość z krwi i kości jest zbyt skomplikowana i “nieczysta”.

Czystość to też kłamstwo, panie i panowie. O świętości nie wspomnę.

A wolność? Z przykrością zawiadamiam, że wolność, przynajmniej taka, na jaką nas stać, to też kłamstwo. Nasi ojcowie walczyli o naszą wolność ze swymi ojcami. Oni dobrze wiedzą, jak z tej wywalczonej wolności korzystać i nie podoba im się sposób naszego z niej korzystania. Teraz my będziemy musieli walczyć o wolność z naszymi ojcami tylko po to, żeby nasi synowie z nami o nią walczyli. Tak będzie być może dopóki matki i córki nie zakorkują tej kipieli testosteronowej.

A kiedy już wszystko się dla nas skończy, ktoś ułoży nasze nieczyste i nieregularne szczątki w schludnych prostopadłościanach, byle nikt nie ujrzał prawdy o umieraniu. Ktoś inny wypowie jakieś zaklęcie i wyrazi nadzieję na ponowne spotkanie kłamiąc w martwe oczy, że koniec nie jest końcem i że po kropce na końcu zdania ma tam być coś jeszcze.

Piotr Petarda

  Piotr Petarda

(wł. Piotr Parda) Artysta, ilustrator książek i poszukiwacz. Od 2001 r mieszka w Bostonie, a do kraju przyjeżdża dwa razy w roku. Podwójny magister sztuki (ASP w Poznaniu i SMFA -TUFTS w Bostonie). Przez około pół godziny został kelnerem i czekał na zamówienie stojąc wśród nagrobków zabytkowego cmentarza w Amherst, Massachusetts, innym razem prezentował przedświątecznym zakupowiczom centrum handlowego zawartość pustego portfela. W środku lata ulepił bałwana z trawy i gipsu w ogrodzie swojego domu na przedmieściach Poznania oraz namalował kilka obrazów za pomocą wiertarki i szczotki. Brał udział w trzech maratonach, a w jednym z biegów na 5 km zdobył pierwsze miejsce w grupie wiekowej 35-39 lat. W roku 2015 przeszedł do następnej grupy wiekowej.

(Piotr Parda) Artist, book illustrator, wanderer. Since 2001 lives in Boston and visits Poland twice a year. Double Master of Fine Arts (Academy of Fine Arts in Poznań and SMFA -TUFTS in Boston). For about half an hour he became a waiter and waited for an order among the graves of the old graveyard in Amherst, Massachusetts. Other time he presented the interior of his empty wallet to the Christmas shoppers at a shopping mall. In the garden of his suburban house in Poland, he built a snowman out of mowed grass and plaster in the middle of summer and painted a few paintings using a power drill with a brush attached to it. Piotr took part in three marathons and won one 5K race in his age group (35-39) . In 2015 he moved up to the next age group.


DATA PUBLIKACJI: 24 maja 2016
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 25 maja 2016