rogi

Kozioł i żółw

O zagrożeniach pięcia się w górę i rozkoszach przebywania w dole.

 

– Jak dobrze jest być kozłem! – rzekł raz Kozioł do Żółwia.

– Dlaczego tak myślisz? – zapytał Żółw.

– Ponieważ kozioł wie, jak się wspinać i balansować na różnego rodzaju podwyższeniach, słomianych dachach, płotach, drzewach i drabinach. Potrafi wspiąć się na struktury o dosyć niepewnej stabilności! – odparł  Kozioł i natychmiast począł się wspinać na pobliską stertę różnych przedmiotów zaaranżowanych w układzie niezbyt stabilnym. Długo ustawiał Kozioł swoje kontraposty i skomplikowane układy środków ciężkości, dopóki rozkołysana struktura znajdująca się pod jego racicami nie ustabilizowała się.

– Wreszcie osiągnąłem równowagę! – wykrzyknął Kozioł na wysokościach w stronę Żółwia.

Żółw tylko pokiwał głową i rzekł:

– Ja jestem dosyć przyziemny. Mój twardy brzuch zawsze dotyka gleby, a moje mocne kończyny pomagają mi w powolnym przemieszczaniu się z miejsca na miejsce. Powolnym, bo z powodu skutecznego opancerzenia i zdrowego podejścia do czasoprzestrzeni jestem całkowicie wyluzowany i nigdzie nie muszę się spieszyć. Żółw nigdy się nie spóźnia, bo zawsze jest na miejscu swojego przeznaczenia: tam, gdzie jest żółw, ma być właśnie żółw i tyle! Wrodzona żółwiołowość daje mi coś, co pewnie nazwałbyś “poczuciem równowagi”. Pojęcie to sugeruje jednak jakąś potrzebę ekwilibrystyki stosowanej dla osiągnięcia niezbędnego balansu. Równowaga jest jednak dla mnie pojęciem zupełnie obcym. Żółw ani nie balansuje, ani nie wspina się na szczyty skomplikowanych struktur. Żółw nigdy z niczego nie spadnie i nikomu nie musi niczego udowadniać.

Nagle podmuch wiatru rozbujał niełady dziwacznego rusztowania, na którym balansował Kozioł.

Kozioł upadł z hukiem i pluskiem na błotnistą glebę, lecz szybko otrząsnął się z błota i pomimo obolałości natychmiast pobiegł w poszukiwaniu nowych struktur do wspinania się i balansowania. Tak bardzo teraz potrzebował poczucia równowagi!

Piotr Petarda

  Piotr Petarda

(wł. Piotr Parda) Artysta, ilustrator książek i poszukiwacz. Od 2001 r mieszka w Bostonie, a do kraju przyjeżdża dwa razy w roku. Podwójny magister sztuki (ASP w Poznaniu i SMFA -TUFTS w Bostonie). Przez około pół godziny został kelnerem i czekał na zamówienie stojąc wśród nagrobków zabytkowego cmentarza w Amherst, Massachusetts, innym razem prezentował przedświątecznym zakupowiczom centrum handlowego zawartość pustego portfela. W środku lata ulepił bałwana z trawy i gipsu w ogrodzie swojego domu na przedmieściach Poznania oraz namalował kilka obrazów za pomocą wiertarki i szczotki. Brał udział w trzech maratonach, a w jednym z biegów na 5 km zdobył pierwsze miejsce w grupie wiekowej 35-39 lat. W roku 2015 przeszedł do następnej grupy wiekowej.

(Piotr Parda) Artist, book illustrator, wanderer. Since 2001 lives in Boston and visits Poland twice a year. Double Master of Fine Arts (Academy of Fine Arts in Poznań and SMFA -TUFTS in Boston). For about half an hour he became a waiter and waited for an order among the graves of the old graveyard in Amherst, Massachusetts. Other time he presented the interior of his empty wallet to the Christmas shoppers at a shopping mall. In the garden of his suburban house in Poland, he built a snowman out of mowed grass and plaster in the middle of summer and painted a few paintings using a power drill with a brush attached to it. Piotr took part in three marathons and won one 5K race in his age group (35-39) . In 2015 he moved up to the next age group.


DATA PUBLIKACJI: 16 czerwca 2016
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 17 czerwca 2016