kolaz-z-ksiazek_4

Thomas Bernhard: jestem ze wszystkiego zadowolony, bez wyjątku

Na ankietę NOM odpowiada austriacki pisarz

Nie przesadzimy kiedy powiemy, że traktujemy Bernharda jak osobę bliską, Bernharda autora tej sztucznej planety na fotografii powyżej, której ciemną stronę skrywają przed nami jeszcze archiwa z jego rękopisami.

Z okazji Święta Zmarłych nawiązaliśmy kontakt z austriackim pisarzem Thomasem Bernhardem, który zechciał odpowiedzieć na pytania ankiety Nowej Orgii Myśli, chociaż nie miał zwyczaju odpowiadania na ankiety jak też niezmiernie rzadko udzielał wywiadów. Ten genialny patron wszystkich hejterów był stymulującym ankietowanym, ukrywając się często za wymijającymi odpowiedziami, w których jego własna biografia miesza się z literacką fikcją. Pisarz wyjątkowo „oszczędził” nam krytyki Austrii, katolicyzmu i narodowego socjalizmu, nie „oszczędził” nam jednak filozofii, poezji, prozy i dramatu.

Szybko czy wolno?

Lubiłem przeciwieństwa, podobnie jak również dzisiaj lubię przeciwieństwa (…).[1]

Pełnia czy doskonałość?

Całość i Perfekcja są dla nas nie do wytrzymania.[2]

Trzeźwość czy pijaństwo?

Jeden swym drogim zwyczajem przez dziesiątki lat wypija sobie rano trzy, cztery kufle piwa, a ja idę do Kunsthistorisches Museum.[3]

"Siwobrody mężczyzna" Tintoretta w Sali Bordona, Kunsthistorisches Museum w Wiedniu. Miejsce zdarzeń opisanych w komedii "Dawni mistrzowie", fot. Grażyna Smalej
„Siwobrody mężczyzna” Tintoretta w Sali Bordona, Kunsthistorisches Museum w Wiedniu. Miejsce zdarzeń opisanych w komedii „Dawni mistrzowie”, fot. Grażyna Smalej

Początek czy koniec?

U mnie zawsze koniec blisko.[4]

Stek czy brokuły?

Logika poucza nas
że nic nie jest tak lekkostrawne
jak mus jabłkowy
albo flaczki[5]

Co właściwie robisz w swojej pracy?

(…) zostałem pisarzem, wszystko jedno jakim pisarzem, ale jednak pisarzem (…)[6]

Co cię mobilizuje, a co rozprasza?

Kiedy coś nam przeszkadza, trzeba to wyeliminować (…) nawet jeśli to tylko jesion. I nie wolno nam nawet pytać przedtem, czy wolno nam ściąć ten jesion, bo to nas osłabia. Jeśli pytamy przedtem, osłabia nas to do tego stopnia, że od razu działa na naszą szkodę, a może nawet zgubę (…).[7]

Thomas Bernhard, 1987, Sintra w Portugalii, (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/de/deed.en)], via Wikimedia Commons
Thomas Bernhard, 1987, Sintra w Portugalii, (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/de/deed.en)], via Wikimedia Commons

Czy odróżniasz dobrą sztukę od złej?

Ileż mód umysłowych przeszło już obok mnie. Zwykli pożeracze odpadów działają zawsze. Ale łatwo poznać tych, którzy swoimi przecenionymi produktami opanowują rynek, czasem sami przez się wdeptując się we własny brud.[8]

Kto jest najlepszym artystą?

Haendla kochałem od najwcześniejszego dzieciństwa, Bacha podziwiałem, ale ocierał się tylko o moje serce. Mozart był dla mnie najprawdziwszym światem.[9]

Kto jest najgorszym artystą?

Weźmy Beethovena, chroniczny depresjonat, państwowy artysta, totalny kompozytor państwowy, tak go ludzie podziwiają, w gruncie rzeczy jednak Beethoven to zjawisko z gruntu odstręczające, wszystko u Beethovena jest ni mniej ni więcej tylko komiczne, słuchając Beethovena, nieustannie słyszymy komiczną bezradność. Gniewne pohukiwanie, gigantomania, tępy marsz wojskowy nawet w muzyce kameralnej.[10]

Czego w sztuce nie lubisz?

Ja jestem ze wszystkiego zadowolony, bez wyjątku.[11]

Co mogłoby sprawić, że porzuciłbyś sztukę?

Raz po raz musimy wszystko odrzucać, powiedziałem kiedyś do Gambettiego na Pincio, raz po raz być przeciw wszystkiemu, aby całkiem po prostu współdziałać w powszechnym unicestwieniu, jakie mamy na względzie, zniszczyć to, co stare, by na koniec móc je całkowicie i zupełnie wymazać na rzecz Nowego. Należy poniechać Starego, unicestwić je, chociaż ten proces mający umożliwić zaistnienie Nowego jest może bardzo bolesny, jakkolwiek nie możemy wiedzieć, czym będzie to Nowe, wiemy jednak, że musi zaistnieć, Gambetti, powiedziałem do niego, nie ma drogi powrotnej. Naturalnie myśląc w ten sposób, mamy przeciw sobie wszystko, co Stare, a więc mamy przeciw sobie Wszystko, Gambetti, powiedziałem do niego. Nie powinno to jednak unicestwić naszej idei zamienienia Starego na upragnione przez nas Nowe. Wszystkiego poniechać, powiedziałem do Gambettiego, wszystko odrzucić, wszystko ostatecznie wymazać, Gambetti.[12]

Jakie znaczenie ma w twojej pracy twórczej twoja biografia, osobista historia?

Osiągnęliśmy wiek, gdy sami jesteśmy dowodem na wszystko, co nam się w życiu przydarzyło. Jeśli o mnie chodzi, zdobyłem trzy doświadczenia, doświadczenie mego dziadka, doświadczenie wszystkich innych, mniej dla mnie ważnych bliźnich i doświadczenie własne. Wszystkie razem wielokrotnie oszczędziły mi nieodporności na sprawy uboczne. Nie mogę się wypierać, że również ja prowadziłem zawsze dwa życia, to najbardziej zbliżone do prawdy, które w istocie mam prawo nazywać rzeczywistością, i drugie udawane, oba razem dały z czasem jedną egzystencję, trzymającą mnie przy życiu, na przemian obejmowało panowanie to jedno, to drugie, ale zawsze, pamiętajmy, istnieję w nich obu. Po dziś dzień. Gdybym rzeczywiście nie przeszedł tego wszystkiego, co stanowi dzisiaj moje życie, prawdopodobnie bym to sobie wymyślił i doszedł do tych samych rezultatów. Przymusowa sytuacja wiodła mnie każdego kolejnego dnia i w każdej kolejnej chwili dalej, choroby, a wreszcie, o wiele później, zabójcze choroby sprowadziły mnie z obłoków na ziemię pewności i zobojętnienia.[13]

Jaką rolę odgrywa w twojej pracy dieta?

Przeszedłem kawałek z Schopenhauerem
z Nietzschem
(…)
Wchodzimy w te filozofie
jak do otwartych restauracji
i od razu siadamy przy stoliku dla stałych gości
i dziwimy się
że nie od razu obsługują nas tak
jak tego oczekujemy
Jesteśmy zirytowani
także z powodu tych wstrętnych ludzi
którzy rozsiedli się obok nas w tej restauracji
Wzywamy właściciela
ale właściciel nie przychodzi
i jeśli nawet
byliśmy z początku zachwyceni
może na przykład wystrojem restauracji
to już wkrótce przejmuje nas ona wstrętem
siedzimy niewygodnie
w przeciągu
rozchodzi się jakiś odór
podczas gdy my spodziewaliśmy się subtelnego zapachu pieczeni
Obsługują nas niscy obrzydliwi kelnerzy
którzy nic nie umieją
tylko bez przerwy biegają bezmyślnie tam i z powrotem
i wszystko w końcu przynoszą
tylko nie to
co zamówiliśmy
Potrawy są niejadalne
trunki zatrute
a kiedy chcemy pociągnąć do odpowiedzialności właściciela
mówią nam
że właściciel dawno umarł[14]

Café Bräunerhof, wiedeńska restauracja usytuowana przy Stallburggasse 2, w której przesiadywał Thomas Bernhard, i którą opisał w "Bratanku Wittgensteina"
Café Bräunerhof, wiedeńska restauracja usytuowana przy Stallburggasse 2, w której przesiadywał Thomas Bernhard, i którą opisał w „Bratanku Wittgensteina”, fot. Grażyna Smalej

Czy pojęcie artysty ma dla ciebie jakiś głębszy sens czy też nie przywiązujesz do niego większego znaczenia?

Raz jesteśmy artystami mówienia, raz artystami milczenia i doprowadzamy tę sztukę do jej granic (…) nasze życie dokładnie na tyle jest interesujące, na ile potrafiliśmy rozwinąć naszą sztukę mówienia, tak jak i milczenia.[15]

Czy praca bardziej cię uszczęśliwia czy dręczy?

Jeśli mamy obiekt, który nieustannie nas dręczy i coraz uporczywiej nie daje nam spokoju, to należy próbować wciąż od nowa, choćby to było nie wiem jak jałowe i nie wiem jak potworne i beznadziejne. Mimo skrajnej niepewności i najgłębszego zwątpienia musimy podejmować i kontynuować to, co zamierzyliśmy, wiedząc, że pewności nie ma, a doskonałość jest nieosiągalna. Rezygnując bez próby, kończymy w rozpaczy i ostatecznie jesteśmy zgubieni. Jak każdego dnia musimy się obudzić i podjąć to, co zamierzyliśmy, mianowicie kontynuować dalszą egzystencję, bo po prostu dalej egzystować musimy, tak musimy podejmować i kontynuować takie zamierzenia, jak utrwalenie wspomnienia o partnerce życiowej Szwajcara, i nie zniechęcać się przy pierwszych i prawdopodobnie powracających myślach, że to zamierzenie będzie porażką. Przecież poza porażkami nic nie ma. Mając przynajmniej wolę porażki, idziemy naprzód i w każdej sprawie i we wszystkim musimy mieć przynajmniej wolę porażki, jeśli nie chcemy pójść na dno od razu, co faktycznie może być zamiarem, który nas tu trzyma.[16]

Ekstrawersja czy introwersja?

Dlaczego mamy poświęcać się zewnętrznemu przedstawieniu, zewnętrznej akcji na powierzchni życia? I zniżać się do niej tak bezsensownie, mimo iż jesteśmy stworzeni do wewnętrznego przedstawienia itd.?[17]

Jakim zwierzęciem chciałbyś być?

Bardzo bym chciał być papieżem, to bym lubił. Ale obawiam się, że w swoim życiu nie zostanę już papieżem. (…) Czy właściwie był już papież Tomasz? Nie? No to od razu zostanę przy swoim imieniu. Tomasz I.[18]

thomas Bernhard

(1931-1989), prozaik, dramaturg i poeta austriacki, przez całe życie borykał się z poważnymi chorobami, co wywarło ogromny wpływ na jego twórczość. Autor m.in. powieści Mróz (1963), Kalkwerk (1970), Bratanek Wittgensteina (1982), Przegrany (1983), Dawni mistrzowie (1985), jak też licznych utworów scenicznych, m. in. Immanuel Kant (1978), Rodzeństwo (1984), Plac bohaterów (1988). Elfride Jelinek napisała o nim: „obok tego martwego giganta nie przejdzie już nikt obojętnie”.

 

Café Bräunerhof, wiedeńska restauracja usytuowana przy Stallburggasse 2, w której przesiadywał Thomas Bernhard, i którą opisał w "Bratanku Wittgensteina"
Thomas Bernhard w Café Bräunerhof, Photo Sepp Dreissinger, 1988, fot. Grażyna Smalej

Czego spodziewasz się po dalszej przyszłości?

Zdarzyło się już niemal wszystko, to, co się jeszcze zdarzy, nie będzie zaskoczeniem, ponieważ uwzględnione zostały wszystkie możliwości. Ten, kto popełniał tyle niewłaściwości, irytował, mącił, niszczył, unicestwiał, zadręczał się, studiował, padał często ze zmęczenia, bez mała zabijał się, mylił, krępował i znowu nie krępował, w przyszłości będzie się mylił i popełniał wiele niewłaściwości, będzie irytował, mącił, niszczył i unicestwiał, zadręczał się, padał ze zmęczenia i bez mała zabijał się, i wszystko to ciągnął, aż do końca. Ale w końcu to wszystko jedno.[19]

Za co kochasz siebie najbardziej?

Nigdy nie miałem lepszego partnera do rozmów niż ja sam.[20]

Z czego nigdy nie należy się śmiać?

W świecie, w naturze, istnieją, rzecz jasna, zjawiska, których nie można ośmieszyć, każdego człowieka można ośmieszyć, wszakże w sztuce można wszystko ośmieszyć, każdego człowieka można ośmieszyć i zrobić z niego karykaturę.[21]

Co jest dla ciebie największym niebezpieczeństwem?

Pojedynczy człowiek, dokładnie rzecz ujmując, ma zawsze wszystko przeciw sobie i musi się zawsze wbrew wszystkiemu uporać ze sobą w procesie, który siłą rzeczy może być tylko procesem śmiertelnie niebezpiecznym. Życie, czy też egzystencja, to nic innego, jak nieustanna i na dobrą sprawę ustawicznie rozpaczliwa próba ratowania się z wszelkich możliwych relacji i przerzucania się w przyszłość, która za każdym razem otwiera przed nami tylko ten sam niepowstrzymany śmiertelny proces.[22]

grób Thomasa Bernharda, Grinzing, Wiedeń, fot. Grażyna Smalej
grób Thomasa Bernharda, Grinzing, Wiedeń, fot. Grażyna Smalej

Co jest najbardziej ludzkie?

Mamy naszą śmiertelną chorobę
i wiemy
że na nią umrzemy
możemy przyspieszyć ten proces umierania
zatrzymać go przedłużyć
jeśli mamy na to ochotę
ale wiemy oczywiście
że to tylko kwestia krótkiego czasu[23]

Asceza czy hedonizm?

(…) trzydzieści lat temu nie przeszkadzało mi, że przez dwie, trzy noce nie spałem i niemal nieprzerwanie piłem, wszystko jedno co, i produkowałem się jako rozrywkowy automat, że przez wiele nocy błaznowałem przed rozmaitymi ludźmi, którzy wtedy byli przyjaciółmi, dwadzieścia cztery godziny na dobę, jak się to mówi, bez najmniejszego uszczerbku; faktycznie przez wiele lat, pomyślałem teraz, wracałem do domu dopiero o trzeciej albo czwartej, więc do łóżka kładłem się, gdy ćwierkały ptaki, co mi w najmniejszym stopniu nie zaszkodziło. Przez całe lata około jedenastej nawiedzałem Apostelkeller i inne podziemne lokale w śródmieściu, by nie opuścić ich przed trzecią czy czwartą nad ranem, i zawsze w takie noce dawałem z siebie wszystko, można powiedzieć, ze skrajną, właściwą dla mnie wtedy bezwzględnością, która mi wtedy, jak mi się dziś wydaje, w ogóle nie zaszkodziła.[24]

Gniew czy smutek?

Chcę być gniewny,
chcę o wszystkim zapomnieć,
chcę zapomnieć o pyskach ryb,
gdyż pyski ryb są ponure.[25]

Duch czy ciało?

No, duch w ogóle nie jest nic wart, póki nie stanie się słowem, ponieważ duch jest wszędzie. Cały świat prawie dławi się duchem. Zyskuje pewną wartość, kiedy staje się słowem, ale raczej mówionym, bo ono żyje. A słowo, które jest napisane na papierze, przecież już od dawna jest martwe i w gruncie rzeczy nic niewarte. (…) Na papierze jest przeważnie samo oszustwo, gdy tymczasem żywe słowo z całą wibracją , którą wszakże niesie ze sobą gardło (…) jest cenne, niepowtarzalne i naturalnie bezcenne.[26]

Glenn Gould czy Keith Jarrett?

Także Glenn Gould, nasz przyjaciel i najważniejszy w całym stuleciu wirtuoz fortepianu, dożył tylko pięćdziesięciu jeden lat.[27]

Thomas Bernhard jest pochowany w wiedeńskim Grinzingu, obok swojej mecenaski, Hedvig Stavianicek i jej męża, fot. Grażyna Smalej
Thomas Bernhard jest pochowany w wiedeńskim Grinzingu, obok swojej mecenaski, Hedvig Stavianicek i jej męża, fot. Grażyna Smalej

Wyboru cytatów dokonali Grażyna Smalej i Marcin Polak.

———————————————————-

[1] Th. Bernhard, Autobiografie, przeł. Sława Lisiecka, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011, s. 172.

[2] Th. Bernhard, Dawni mistrzowie, przeł. Marek Kędzierski, Czytelnik, Warszawa 2010, s. 26.

[3] Tamże, s. 22.

[4] Th. Bernhard, Katolicka egzystencja, przeł. M. Kędzierski, „Kwartalnik Artystyczny. Kujawy i Pomorze” 2009, nr 2 (62), http://www.kwartalnik.art.pl/wp-content/uploads/2015/06/kwartalnik5.pdf, s. 18 (dostęp: 30.10.2016).

[5] Th. Bernhard, Immanuel Kant, w: Tegoż, Dramaty, t. 1, przeł. Jacek St. Buras, Monika Muskała, Danuta Żmij-Zielińska, wybrał i posłowiem opatrzył Krystian Lupa, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001, s. 125.

[6] Th. Bernhard, Wycinka, przeł. Monika Muskała, Czytelnik, Warszawa 2011, s. 138.

[7] Th. Bernhard, Przegrany, przeł. M. Kędzierski, Czytelnik, Warszawa 2002, s. 91.

[8] Th. Bernhard, Autobiografie, dz. cyt., s. 178.

[9] Tamże, s. 173.

[10] Th. Bernhard, Dawni mistrzowie, dz. cyt., s. 74.

[11] Th. Bernhard, Katolicka egzystencja, dz. cyt., s. 22  (dostęp: 30.10.2016).

[12] Th. Bernhard, Wymazywanie. Rozpad, przeł. S. Lisiecka, WAB, Warszawa 2004, 175-176.

[13] Th. Bernhard, Autobiografie, dz. cyt., str. 179-180.

[14] Th. Bernhard, Rodzeństwo, w: Tegoż, Dramaty, t. 2, J. St. Buras, Grzegorz Matysik, wybrał K. Lupa, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2004, s. 316, s. 317-318.

[15] Th. Bernhard, Dawni mistrzowie, dz. cyt., s. 110.

[16] Th. Bernhard, Tak. Wyjadacze, przeł. M. Muskała, Czytelnik, Warszawa 2015, s. 30-31.

[17] Th. Bernhard, Zaburzenie, przeł. S. Lisiecka, Czytelnik, Warszawa 2009, s. 214.

[18] Th. Bernhard, Spotkanie. Rozmowy z Kristą Fleischmann, przeł. S. Lisiecka, PIW, Warszawa 2010, s. 62.

[19] Th. Bernhard, Autobiografie, dz. cyt., s. 186.

[20] Th. Bernhard, Zaburzenie, dz. cyt., s. 200.

[21] Th. Bernhard, Dawni mistrzowie, dz. cyt., s. 70.

[22] Th. Bernhard, Tak. Wyjadacze, dz. cyt., s. 142.

[23] Th. Bernhard, Rodzeństwo, dz. cyt., s. 295.

[24] Th. Bernhard, Wycinka, dz. cyt., s. 52-53.

[25] Th. Bernhard, Dziewięć psalmów, w: Śmierć i tymianek, wybór i przekład S. Lisiecka, Zdzisław Jaskuła i Ryszard Wojnakowski, posłowie Z. Jaskóła, Oficyna wydawnicza Atut, Wrocław 2015, s. 47.

[26] Th. Bernhard, Spotkanie. Rozmowy z Kristą Fleischmann, dz. cyt., s. 92.

[27] Th. Bernhard, Przegrany, dz. cyt., s. 5.

DATA PUBLIKACJI: 1 listopada 2016
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 6 grudnia 2016