Wiktor Dyndo_BOYS_41 x 61 cm_olej plotno_2016
Wiktor Dyndo_BOYS_41 x 61 cm_olej plotno_2016

Wiktor Dyndo: Istotą mojej pracy jest własna satysfakcja

Od zawsze interesuję się rzeczywistością, która mnie otacza. Nie uciekam od niej i nie jestem nią zmęczony – wręcz przeciwnie, jest fascynująca i coraz bardziej nieprzewidywalna.

Naszym kolejnym ankietowanym jest Wiktor Dyndo – jak sam o sobie mówi – malarz, Arab, Żyd, sodomita, liberał. Stach Szabłowski określa go mianem „kartografa”, u którego „na dwuwymiarowej powierzchni obrazu odbija się wielowymiarowe doświadczenie jednostki mierzącej się z ogromem informacji na temat zglobalizowanej rzeczywistości”. 

Co jest istotą twojej pracy? Do czego przez nią zmierzasz?

Istotą mojej pracy jest własna satysfakcja. Jest to dążenie do specyficznego rodzaju harmonii z samym sobą, co koniec końców prowadzi do szczęścia. Za pomocą obrazu przedstawiam różne problemy, napięcia, kompozycje,  które w danej chwili są dla mnie intrygujące, przy czym satysfakcja widza/odbiorcy nie jest w żadnym stopniu brana pod uwagę. Jeśli zdarzy się, że mój obraz wciąga i intryguje odbiorcę to wtedy moje szczęście jest jeszcze pełniejsze. Punktem wyjścia jest dla mnie zawsze myślenie, pewien sposób analizy. Nie lubię przypadku, ale też jeśli się pojawi i dobrze „siedzi” w obrazie, to jestem zachwycony. Malarstwo ma to do siebie, że artysta jest sam ze sobą, nie ma zespołu, reżysera, dyrygenta, choreografa. Kreuję rzeczywistość sam. Podczas pracy nad obrazem absolutnie wszystko zależy tylko i wyłącznie ode mnie, każda decyzja jest tylko i wyłącznie moja, cała odpowiedzialność za powodzenie lub porażkę też jest tylko moja. To jest czasami trudne i zdaję sobie sprawę, że prowadzi to do zachowań bezkompromisowych i egoistycznych.

Wiktor_Dyndo_CLOUD_03_EUROPA_110 x 190 cm_olej plotno_2016
Wiktor Dyndo, CLOUD 03, EUROPA, 110×190 cm, olej na płótnie, 2016

Co cię mobilizuje, a co cię demobilizuje?

Jak do tej pory nie musiałem się specjalnie mobilizować. Jakby nadszedł taki moment, to poczułbym, że coś jest mocno nie tak. Nawet nie jestem w stanie sobie specjalnie tego wyobrazić – to musi być zapewne mocno frustrujące. Mobilizująca jest dla mnie dłuższa przerwa w malowaniu, spowodowana chociażby podróżami, czy zwykłym przeziębieniem. Wtedy powstaje w mojej głowie coś w rodzaju kumulacji tematów, które walczą o przetrwanie, wbijają się do świadomości, zmieniając się jednocześnie, pączkują w cykle prac, najczęściej ostatecznie niezrealizowanych. Ta burza w mózgu dotyczy również spraw formalnych jak chociażby kolor. Przykładowo miewam wewnętrzną potrzebę zestawienia powiedzmy błękitu i turkusu, i takie zagadnienie kołacze się po głowie, aż się zmaterializuje, albo i nie, jak mi przejdzie. Jest to proces, który często trwa bardzo długo.

O czym nigdy nie zrobisz pracy?

Nie ma takiego tematu. Kiedyś nie wyobrażałem sobie na przykład, że mogę namalować Jana Pawła II, a tu proszę… 2015 i papież jak żywy powstał. Życie zaskakuje i własna twórczość razem z nim. Nie wiadomo, co mnie jeszcze czeka.

Wiktor Dyndo_INTERNET_LIES_40 x 33 cm_olej
Wiktor Dyndo, INTERNET LIES, 40×33 cm, olej

Jaka idea jest ci najbliższa (np. Bóg, równość, wolność, postęp, rozum itd.) i co przez nią rozumiesz?

Myślę, że dobro. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że tego typu kategorie, mają pełen wachlarz możliwości, bo czym jest dobro i jak je rozumieć? Dobro własne? Dobro społeczne? Dobro jako porządek nazwijmy to transcendentalny? Teodycea? Dobro to dla mnie przede wszystkim nieczynienie zła. Świat nie jest dobry ani zły – po prostu jest i to, co my z nim zrobimy zależy w dużym stopniu od nas samych. To że wybrałem akurat dobro, nie wyklucza tego, że idea powiedzmy równości czy wolności jest mi daleka. Wiem natomiast jaka idea jest mi obca: idea katolicyzmu, wielkiego narodu polskiego, Imperium Lechitów – Międzymorza, przelewania krwi, kultu powstań i żołnierzy najbardziej prze/wyklętych. Dlatego ostatnio jest mi w tym nieszczęsnym kraju jeszcze smutniej – a ja bardzo lubię się śmiać i czuję w związku z tym pewne niedostosowanie i wykluczenie, zresztą na wielu płaszczyznach. Nic na to nie poradzę.

Czy odróżniasz dobrą sztukę od złej? Według jakich kryteriów?

Naturalnie! Nie jest też tajemnicą, że dzielę się swoimi opiniami. Staram się oglądać dużo wystaw, konfrontować się z różnorodnością postaw. Jednym z kryteriów jest z pewnością doświadczenie, im więcej widziałem, tym mniej rzeczy jest mnie w stanie zaskoczyć, a bardzo sobie cenię element zaskoczenia. Intuicyjnie czuję, co jest dobre a co złe i albo coś zaskoczy albo nie, jest i trzecia możliwość, że zaskoczy w innym momencie. Zdaję sobie sprawę, że gust się zmienia, kształtuje, dzieła sztuki stają się niespodziewanie aktualne.

Wiktor Dyndo_BRAMKA_2010_olej plotno_33 x 45 cm
Wiktor Dyndo, BRAMKA, 2010, olej na płótnie, 33×45 cm

Nieczęsto zdarza się, że mogę powiedzieć o danym obrazie czy wystawie, że jest świetna, najczęściej (choć też nie tak znowu często) po prostu „ujdzie”, a zdarza się bardzo często, że „gówno”. Coraz mocniej drażni mnie koniunkturalizm w sztuce, brak autentyczności, wyrachowanie. Z większą atencją, dokładnością podchodzę do sztuki, która tematycznie bądź technicznie jest mi bliska. Niestety (a może i dobrze) akurat w Polsce zdarza się to bardzo rzadko. Na szczęście cały czas jestem w stanie się szczerze zachwycić i czekam z utęsknieniem na tego rodzaju doznania.

Od zawsze interesuję się rzeczywistością, która mnie otacza. Nie uciekam od niej i nie jestem nią zmęczony – wręcz przeciwnie, jest fascynująca i coraz bardziej nieprzewidywalna.

Jakie znaczenie ma w twojej pracy twórczej twoja biografia, osobista historia?

Ogromne. Całe moje malarskie zainteresowanie Bliskim Wschodem, jest ściśle powiązane ze mną. Jest to spójne i autentyczne, mam przynajmniej taką nadzieję. Od dzieciństwa ta część świata jest mi bardzo bliska i to w wielu aspektach – od muzyki po sytuację polityczną. Niejako żyję po części tym rejonem i każdy, kto mnie lepiej zna, wie, że to że akurat moje malarstwo wygląda tak a nie inaczej, jest bezpośrednią konsekwencją tego kim jestem i co mnie pasjonuje i pochłania. Nie ma w tym przypadku. Od zawsze interesuję się rzeczywistością, która mnie otacza. Nie uciekam od niej i nie jestem nią zmęczony – wręcz przeciwnie, jest fascynująca i coraz bardziej nieprzewidywalna.

Wiktor Dyndo_FLAGA_140 x 190 cm_olej plotno_2013
Wiktor Dyndo, FLAGA, 140×190 cm, olej na płótnie, 2013

Akurat teraz, przez sprawy emigrantów, Arabskiej Wiosny, inwazji na Irak i jej konsekwencji, terroryzmu, problemy te stoją w centrum debaty publicznej. Przeraża mnie, choć najczęściej śmieszy niekompetencja i głupota jaka temu towarzyszy. Europa, a w niej ta nasza zapyziała, nietolerancyjna i homogeniczna ukochana Ojczyzna, stoi przed bardzo trudnym momentem w historii. Demografia jest nieubłagana, bez napływu ludzi z innych części świata ekonomicznie sobie nie poradzimy. Oczywiście naiwnością byłoby myśleć, że przebiegnie to bezboleśnie, ale nie mamy wyjścia i poszczególne kraje stoją przed wyzwaniami, jakich na taką skalę nie miały, co więcej są to wyzwania nieuniknione. Przyszedł rachunek i odpowiedzialność za problemy, które Europa po części stworzyła w innych miejscach na Ziemi (podobnie jak Stany, ale one są daleko za morzem i mają nas w dupie). Jesteśmy światem zglobalizowanym, gdzie przemieszczanie się jest ok, ale tylko dla ludzi zamożnych. Jak przemieścić się chcą ci biedniejsi to się nam włącza klasyczny dysonans poznawczy z teorii Leona Festingera. Taka dezorientacja źle się skończy. Mam więc co robić – tematów mnóstwo.

Wiktor Dyndo_JIHAD! JIHAD!_ 110 x 130 cm_olej plotno_2010
Wiktor Dyndo, JIHAD! JIHAD!, 110×130 cm, olej na płótnie, 2010

wiktor-dyndo_

Wiktor Dyndo (ur. 1983) jest absolwentem Wydziału Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na swoim koncie ma także stypendium na Wydziale Malarstwa Uniwersytetu Helwan w Kairze. Jego twórczość była wielokrotnie pokazywana zarówno w kraju, jak i za granicą, m.in. w CSW Zamek Ujazdowski, Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, czy na festiwalu „Bielska Jesień” w BWA Bielsko-Biała. Prace Wiktora Dyndo znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych w Francji, Iranie, Polsce, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. www.dyndo.net

Co mogłoby sprawić, że porzucił/a/byś sztukę?

Myślę, że są w życiu sytuacje dramatyczne, które determinują zmiany funkcjonowania. Ciężka choroba, skrajna bieda, wojna… ciężko postawić się w takiej sytuacji. To są przypadki bardzo indywidualne, każdy jest tak inny, jak różne mogą być okoliczności, także odpowiedź na to pytanie pozostanie mało precyzyjna.

Czy praca bardziej cię uszczęśliwia czy dręczy? Dlaczego?

Uszczęśliwia. Mam pogodną naturę i może to wynika właśnie z tego.  Mimo różnego typu problemów, wątpliwości jakie pojawiają się podczas pracy nad obrazem, to cały czas jest to moment dla mnie wspaniały. U mnie obraz jest mocno dopracowany a raczej przewidziany – (warstwa po warstwie) zanim zacznę malować, co też już na etapie procesu powstawania obrazu ogranicza niepewności i rozterki. Nie powiem, że je eliminuje, ale na pewno zawęża tego typu nieprzewidziane dręczące i frustrujące sytuacje. Sztuka wymaga poświęceń, ale przynajmniej w moim wypadku, nagroda jaką jest moment pracy nad obrazem, to coś tak fantastycznego, że różnego typu przeciwności losu przestają mieć aż tak duże znaczenie.

Dziękujemy!

DATA PUBLIKACJI: 24 listopada 2016
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 6 grudnia 2016