dresy

Przemoc? Bywałem jej sprawcą

Na ankietę NOM o przemocy odpowiada warszawski akademik pochodzący z blokowisk Chomiczówki

Przemoc była blisko, orbitowała na horyzoncie codziennych wydarzeń, choć bez wątpienia nie mógłbym powiedzieć, że lokowała się w ich centrum.

 W cyklu „Przemoc i luz” publikujemy odpowiedzi na ankietę NOM dotyczącą przemocy. W jej ramach zadajemy różnym osobom wielu rozmaitych zawodów pytania o rolę przemocy w ich życiu, pracy, doświadczeniu. Dziś odpowiedzi udziela nam warszawski pracownik akademicki wywodzący się z blokowisk Chomiczówki.

Czy Twoja praca / styl życia w jakikolwiek sposób wiąże się z przemocą?

Bez wątpienia moja praca zawodowa wyklucza przemoc w jakiekolwiek postaci. Co więcej sytuuje się ona niejako na antypodach doświadczenia przemocy. Jej etos zawodowy, ufundowany jest na zasadzie racji, argumentów i perswazji. Oddziaływanie za pośrednictwem siły fizycznej jest zatem nieprzekraczalną granicą mojej tożsamości zawodowej.

Każdy chłopak z blokowisk wie, że wcześniej czy później przyjdzie mu rozstrzygać swoje problemy za pośrednictwem siły

Jeśli chodzi o styl życia, to w przeszłości sprawy miały się inaczej. Jako chłopak wychowany na peryferyjnym warszawskim osiedlu nieopodal niegdysiejszej „Huty Warszawy” nie mogłem nie doświadczyć sytuacji przemocowych. Każdy chłopak z blokowisk wie, że wcześniej czy później przyjdzie mu rozstrzygać swoje problemy za pośrednictwem siły, że przyjdzie mu zdać się na jej arbitraż, a uchylanie się od niego będzie potraktowane jako zachowanie niehonorowe i narażające na środowiskowy ostracyzm. Przemoc była zatem blisko, orbitowała na horyzoncie codziennych wydarzeń, choć bez wątpienia nie mógłbym powiedzieć, że lokowała się w ich centrum. Była stosunkowo znaczącym kontekstem mojej socjalizacji, określała parametry krzywej, wedle której kształtowała się trajektoria mojej drogi ku męskości. Co więcej jako syn alkoholika doświadczałem scen przemocy we własnym domu, choć nie były one nagminne i systematyczne. Były jednak tym bardziej bolesne, że dotyczyły moich najbliższych.

Jak często w Twojej pracy/ w życiu codziennym masz do czynienia z przemocą?

W moim życiu osobistym przemoc miała miejsce. Bywałem jej sprawcą. Nie były to spektakularne akty okrucieństwa, ani żadne dantejskie sceny. Nie mówię tego, aby się usprawiedliwić czy banalizować swoje sprawstwo. Mówienie o przemocy w życiu osobistym ma sens dopiero wtedy, gdy jest szczere. Zatem przyznaję, że sporadycznie bywałem sprawcą przemocy, bywałem agresywny i krzywdziłem najbliższych. Z czasem moim sposobem na powstrzymanie agresji wobec innych stała się autoagresja. Może był to sposób na karanie samego siebie za winy z przeszłości lub za samo uczucie gniewu, które w sobie doświadczałem. Bez wątpienia był to wyuczony sposób reagowania na określony zestaw bodźców odziedziczony po ojcu. Siła dziedziczenia i habitus to potężne źródło grawitacji życiowej. Chciałbym powiedzieć, że mam to za sobą.

Trafiłem na nabuzowanego mamuta.

W jakiej najgroźniejszej sytuacji brałeś/aś udział?

Kilka dobrych lat temu w klubie brałem udział w bójce, której okoliczności do tej pory nie jestem w stanie zrekonstruować. Podobno wstawiłem się za niegodnie potraktowaną dziewczyną. Pewno była to żałosna donkiszoteria. Kozaczyłem. Było w tym coś zawadiackiego, szczeniackiego, jakaś reminiscencja z czasów niefrasobliwej nastoletniości. Takie sytuacje  zdarzały się już w klubie wcześniej. Ale tym razem przeliczyłem się. Trafiłem na nabuzowanego mamuta. Pamiętam betonowe schody pode mną i serię bolesnych ciosów. Ochrona nie interweniowała. Nie wiem, jakim cudem uniknąłem trwałych uszkodzeń, ale nie mieszam w to żadnej siły wyższej. Przez kilka dni poruszałem się z trudem.  Po tym wydarzeniu straciłem pewność siebie właściwą radosnemu idiocie.

Jak bardzo boisz się przemocy?

Trudno powiedzieć, że bałem się przemocy przed wydarzeniem, które opisałem wyżej. Bawiłem się przemocą, od czasu do czasu, przemocą niegroźną, incydentalną. Przemocą? Lepiej powiedzieć: aktami siły w małej skali. Nie przypisuję sobie tego za zasługę czy osiągnięcie. Pytanie o lęk przed przemocą zakłada perspektywę ofiary. Ja natomiast miałem okazję korzystać ze swojej przewagi fizycznej w kontrolowanych warunkach. Może pasowało mi to do ówczesnego wizerunku, może było drogą wyzwolenia się z doświadczenia przemocy, której sprawcą był mój ojciec? Ale sytuacja, opisana powyżej, nadała sprawom inny bieg. Dziś bez wahania odpowiadam: tak, boję się przemocy, boję się jej jako potencjalny sprawca czy ofiara. Myliłem się myśląc, że przemoc można kontrolować, operować nią niczym precyzyjnym instrumentem. To jej w niej chyba najbardziej niepokojące: akt siły podważa nasz sen o panowaniu nad sobą i kontrolą nad światem wokół.

Czy otarłeś/łaś się o śmierć?

Nie. Ale przeżyłem traumę przemocy.

Co czujesz, gdy (jeśli) stosujesz przemoc?

Wstyd, zdecydowanie wstyd. Sięganie po przemoc to zawsze dowód słabości. To porażka. Kiedyś była dla mnie intrygująca, bo fascynacja to słowo na wyrost. Ale rozstałem się z tym mitem. Uciekanie się do przemocy, szczególnie w stosunkach osobistych, odziera mnie z poczucia szacunku dla siebie samego.

Czy przemoc bywa przyjemna?

Nie czułem przyjemności, kiedy zadawałem przemoc. Odczuwałem co najwyżej satysfakcję, gdy pokonałem przeciwnika. Satysfakcję post factum. I ulgę. Nigdy przyjemność.

Czy masz jakiś sposób, by opanować sytuację przemocową, nie stosując przemocy?

W ramach mojego związku, w którym zdarzały się sytuacje przemocowe, wypracowaliśmy reguły zachowań neutralizujące napięcia niosące ryzyko zachowań siłowych. Można to zrobić, przyjmując wspólne definicje pewnych gestów czy słów, mających na celu zatrzymać, zawiesić niebezpiecznie rozwijającą się interakcję i powstrzymać ryzyko jej eskalacji, przy tym zrobić pauzę w kontakcie potrzebną na wyciszenie emocji. Uważam to za wielki sukces związku.

Jak myślisz, co wyzwala w ludziach najgorsze?

Chyba bezsilność. Brak możliwości wpływu na drugiego za pomocą środków perswazji przy wysokim napięciu emocjonalnym najbardziej sprzyja wybuchom przemocy.

Czy liczba świadków wpływa na sytuację?

Jeśli przemoc jest elementem spektaklu dokarmiającego ego, na pewno tak.

Jak najlepiej powstrzymać agresora?

To zależy, kim jest agresor. Z najbliższymi można spróbować wypracować jakiś model zachowań rozjemczych. Z obcymi – nie znajduję pomysłu na jakieś zasady.

Czy broń powinna być dostępna dla wszystkich?

Stary dobry Max Weber twierdził, że esencją racjonalności politycznej w epoce nowoczesnej jest monopolizacja środków przemocy i praw ich użycia w rękach państwa. Bez wątpienia miał rację.

 

Eliminacja przemocy jest powinnością moralną.

Czy przemoc jest bardziej podniecająca czy przerażająca?

Przerażająca.

 

Śmieszna czy poważna?

Poważna.

 

Powszechna czy wyjątkowa?

Powszechna.

 

Czy wyobrażasz sobie życie zupełnie bez przemocy?

To, czy wyobrażam sobie taki stan rzeczy, nie ma znaczenia. Eliminacja przemocy jest powinnością moralną.

 

Odpowiedzi na ankietę udzielił: Sebastian, lat 37, urodzony na Chomiczówce akademik z PAN.

 

DATA PUBLIKACJI: 13 marca 2017
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 5 kwietnia 2017