image-20160915-4963-1yfrylu2

Opos w przebraniu

O tym, jak James Tiptree Jr. była kobietą

Marzena Adamiak przybliża postać Alice Bradley Sheldon, amerykańskiej pisarki science-fiction, długo znanej jako James Tiptree Jr.

Obcy mieli nienaturalnie plastyczne, blade ciała, a ich ramiona zakończone były wijącymi się czarnymi wypustkami, które w niczym nie przypominały palców. Pod kapturami skafandrów można było dostrzec jedynie owalne plamy czerni, w których poruszały się wąskie pionowe rysy. Dobiegał z nich wówczas głos, nosowy i skrzypiący, z trudem artykułujący ludzkie słowa. Mimo tego, dwie kobiety desperacko pragnęły dołączyć do nich i na zawsze opuścić Ziemię, swoją ojczystą planetę.
„- Proszę, zabierzcie nas. Nie obchodzi nas, z jakiej planety przylecieliście. Nauczymy się waszego języka, będziemy robić, cokolwiek zechcecie. Nie sprawimy wam żadnych kłopotów. Proszę! Błagam!!”[1]

Scena pochodzi z opowiadania Kobiety, których mężczyźni nie dostrzegają (1973), a jego autorem jest James Tiptree Jr., postać wprawdzie znana w świecie literatury science fiction, ale w Polsce zdecydowanie zbyt mało. A ponieważ ostatnio Margaret Atwood i jej Opowieści podręcznej (1985) pod postacią serialu wyprowadziły fikcję feministyczną na szersze wody, przyda się kilka słów o Jamesie Juniorze, który po ponad dekadzie intrygującej i docenionej wieloma nagrodami twórczości, oraz ku wielkiemu zaskoczeniu ówczesnego środowiska literackiego SF, okazał się być kobietą.

Zanim jednak do tego doszło, oczywiście spekulowano na temat nieuchwytnej postaci Jamesa Tiptree. Prowadząc bowiem rozbudowaną korespondencję z innymi pisarzami i pisarkami, jak Ursula le Guin, Robert Silverberg, Philip K. Dick, Harlan Ellison, czy redaktorami pism literackich, Tiptree nie podawał nigdy adresu swojego zamieszkania, a jedynie adres skrzynki pocztowej, nigdy też nie kontaktował się z nikim telefonicznie. Po otrzymaniu przez niego Nebuli w 1973 roku za opowiadanie Miłość to plan, plan to śmierć oraz Hugo w 1974 za The Girl Who Was Plugged In, Robert Silverberg postanowił zmierzyć się z tematem tożsamości tajemniczego autora pisząc esej pod tytułem: Who Is Tiptree, What Is He? Artykuł ten został opublikowany w maju 1974 roku w popularnym fanzinie Phantasmicom, a następnie – rok później – posłużył za wstęp do pierwszego zbioru opowiadań Tiptree, zatytułowanego Warm Worlds and Otherwise.

Czym jest ów „nieuchronnie męski” element, którego brakuje powieściom Jane Austen?

Jak czytamy, nie ma nikogo o nazwisku „Tiptree” w książce telefonicznej Manhattanu z 1971 roku, a jest to najnowsze wydanie, jakie Robert Silverberg posiada. Dziwi go to nieco, ponieważ spodziewał się, że w książce telefonicznej Manhattanu znajduje się każde, będące w użyciu, ludzkie nazwisko. Wprawdzie James Tiptree, Jr. odbiera swoją pocztę na przedmieściach Waszyngtonu, jednak również w książce telefonicznej „Waszyngton D.C” nie ma żadnych „Tiptree”. Zaintrygowany i zniechęcony po lekturze książki telefonicznej także z regionu San Francisco, sięga po Britannicę. Znajduje tam jedynie krótkie odwołanie do wsi Tiptree w hrabstwie Essex, wraz z informacją, że panują tam wyjątkowo korzystne warunki dla upraw truskawek, malin i porzeczek[2].

O dziwo, owoce byłyby dobrym tropem, ponieważ, jak w konfesyjnym liście do Ursuli le Guin zdradza James Tiptree, „to nazwisko wzięło się z widoku słoika dżemu z owoców cytrusowych w dziale żywności importowanej sklepu Giant[3].” Jednak Robert Silverberg nie mógł o tym wiedzieć, skupił się zatem na dostępnych sobie informacjach i spekulacjach. Ponieważ skrzynka pocztowa, której adres do korespondencji podawał Tiptree, znajdowała się stosunkowo niedaleko Pentagonu, a w niektórych opowiadaniach, jak w Kobietach, których mężczyźni nie dostrzegają, Tiptree wykazywał się sporą znajomością realiów administracji rządowej, pojawiła się plotka, że być może jest tajnym agentem, i z tego powodu nie ujawnia swojej tożsamości. Ponadto, pisząc do jednego z redaktorów napomknął, że większość II wojny światowej spędził w podziemiach Pentagonu, a w jednym z listów do samego Silverberga, wspomniał że za młodu podróżował po dżungli, podczas gdy na starość przypadła mu dżungla z biurek.

Czy kobieta orientowałaby się w budowie statków kosmicznych, czy wiedziałaby jak obliczyć trajektorię lotu wobec położenia gwiazd w określonej porze roku, czy potrafiłaby opisać przekonująco, jak wygląda sztorm na świecie, który posiada trzy małe księżyce?

Podsumowując sobie to wszystko, Robert Silverberg nie był ostatecznie przekonany, co do tajnej pracy Jamesa Tiptree, za to nie miał wątpliwości, co do jego płci. Oświadczył:

„Sugeruje się, że Tiptree jest kobietą. To teoria, którą uważam za absurdalną, bo jest dla mnie coś nieuchronnie męskiego w pisaniu Tiptree. Nie sądzę, aby powieści Jane Austen mogły być napisane przez mężczyznę, ani Ernesta Hemingwaya przez kobietę, i w ten sam sposób wierzę, że autorem opowiadań Jamesa Tiptree jest mężczyzna.”[4]

Czym jest ów „nieuchronnie męski” element, którego brakuje powieściom Jane Austen? Porównując pisarstwo Tiptree do twórczości Hemingway’a, Silverberg podkreśla u obu umiejętność prowadzenia czytelnika przez trudne i głębokie doświadczenia, troskę o kwestie odwagi, wartości absolutne, o tajemnice życia i śmierci, które ujawniają się w ekstremalnych próbach fizycznych, o ból, cierpienie i stratę. Wszystko to, zdaniem Silverberga, podkreśla męskość obu autorów. Mało tego, Tiptree wypada tutaj lepiej w pielęgnowaniu owych męskich wartości, ponieważ – jak dopowiada Silverberg – Hemingway niepotrzebnie nadwyrężył swoją reputację „oddając się publicznym eskapadom”[5].

Scharakteryzowane w ten sposób écriture masculine, możliwa praca w Pentagonie, podróże po dżungli, a także „dogłębna wiedza o świecie myśliwych i rybaków”, również zaprezentowana w Kobietach, których mężczyźni nie dostrzegają[6], stanowią więc tutaj niezbity dowód w sprawie. Zapewne także rozbudowany element science w opowiadaniach Tiptree, nie pomógł w domniemaniu ewentualnej żeńskiej płci autora. Czy kobieta orientowałaby się w budowie statków kosmicznych, czy wiedziałaby jak obliczyć trajektorię lotu wobec położenia gwiazd w określonej porze roku, czy potrafiłaby opisać przekonująco, jak wygląda sztorm na świecie, który posiada trzy małe księżyce? Przypuszczalnie nie pomogła również wszechobecna w opowieściach Tiptree erotyczność, opisywana zazwyczaj z perspektywy męskiego bohatera, perspektywy charakteryzującej się często brutalnym spojrzeniem na kobiety. Natomiast, co do feministycznych akcentów twórczości Tiptree, których przecież nie dało się nie zauważyć, Silverberg stwierdził, że będące pokazem mistrzostwa opowiadanie Kobiety, których mężczyźni nie dostrzegają jest wprawdzie głęboko feministyczną historią, ale opowiedzianą w całkowicie męski sposób (sic!). I jako taka powinna zostać dostrzeżona przez osoby pozostające na pierwszej linii walki o seksualne wyzwolenie mężczyzn i kobiet![7] Wreszcie, wieńcząc ten boleśnie samobójczy akt, konkluduje:
„Zatem, James Tiptree – mężczyzna mający około 50-55 lat, prawdopodobnie kawaler, miłośnik życia na powietrzu, niespokojny w swojej codziennej egzystencji, człowiek, który widział spory kawałek świata i dobrze go rozumie.”[8]
Tymczasem, jak już wiemy, James Tiptree to kobieta, Alice Bradley Sheldon, dwukrotnie zamężna, reszta się zgadza.

Życie-śmierć-trwanie, uwaga Alice Sheldon nieustannie krążyła wokół kwestii fundamentalnych.

Alice nad rzeką, około 1921-1924, źródło: Wikimedia Commons
Alice nad rzeką, około 1921-1924, źródło: Wikimedia Commons

Na usprawiedliwienie Silverberga można jedynie przyznać, że Alice Sheldon faktycznie nie była – zwłaszcza w swoich czasach – kobietą typową, a jej biografia sama w sobie mogłaby posłużyć jako scenariusz dobrego filmu. Większość dzieciństwa spędziła podróżując z rodzicami po Indonezji i Afryce, wędrując przez Góry Księżycowe Ugandy w poszukiwaniu goryli. Jej rodzice byli oryginalnymi ludźmi, zwłaszcza matka, Mary Hastings Bradley, kobieta energiczna, pisarka i podróżniczka, której Alice zawsze starała się dorównać. Wbrew pozorom, nie było to więc łatwe dzieciństwo: presja ze strony wymagających rodziców, poczucie niedopasowania, odmienności w szkole i na studiach znalazły swoje odzwierciedlenie w jej późniejszych wyborach życiowych i twórczości. Przed wojną Alice pracowała jako plastyczka i krytyczka literacka w czasopiśmie „Chicago Sun”, wyszła za mąż, lecz nie było to małżeństwo udane. Po kilku latach rozwiodła się i zaciągnęła do armii, gdzie jako pierwsza kobieta trafiła do szkoły Wywiadu Sił Powietrznych US w Harrisburgu, Po jej ukończeniu została oficerem wywiadu w Pentagonie. Poznała tam swojego drugiego męża, Huntingtona Sheldona, z którym odeszli z armii, aby założyć własny biznes, ale zostali zwerbowani do nowo utworzonej organizacji CIA. Tajna praca w agencji nie odpowiadała Alice i – będąc wówczas w wieku 52 lat – zrobiła doktorat z psychologii eksperymentalnej i zaangażowała się w badania nad zachowaniami zwierząt. To wtedy właśnie zaczęła pisać i odnosić swoje pierwsze sukcesy literackie.

Myślałam: – Oto Syriusz. I Syriusz patrzy na wszystko. I Syriusz się nie przejmuje. Moje życie, moja śmierć – Syriusz był kompletnie obojętny. I to było tak pocieszające; zimna obojętność gwiazd.

Z pewnością, cała ta niewiarygodna biografia była pożywką dla jej wyobraźni, a także bazą wiedzy, którą mogła wykorzystać w pisaniu. Informacje które tu przedstawiam, to jedynie duży skrót tego bogatego życia, pełnego różnorodnych doświadczeń. Również koniec tej historii nie jest szablonowy, a tragiczny i przejmujący. Alice i jej mąż uzgodnili wspólnie, że odejdą, kiedy staną się zbyt starzy i schorowani, na życie jakie lubili. Po wielu latach bicia się z myślami, 19 maja 1987 roku, Alice zastrzeliła, będącego w zaawansowanych stadium alzheimera Huntingtona, a następnie siebie. On miał wówczas osiemdziesiąt cztery lata, ona siedemdziesiąt jeden[9].

Życie-śmierć-trwanie, uwaga Alice Sheldon nieustannie krążyła wokół kwestii fundamentalnych. Jednym z silnie obecnych w jej pisarstwie motywów było stawianie bohaterów w sytuacji wyboru pomiędzy życiem ziemskim, w trudzie, bólu i lęku przed śmiercią, w absurdzie biologicznego determinizmu, ale też z nadzieją na doświadczenie miłości, a odejściem do gwiazd i zjednoczeniem się z czystą świadomością, z samą tkanką wszechświata. Robert Silverberg, w swoim „niesławnym” eseju, pisze, że dla Tiptree „wszechświat jest dziwnym, niezrozumiałym miejscem, przez które wędrujemy w odważnym, zdesperowanym, ale tylko okazjonalnie udanym poszukiwaniu odpowiedzi”[10]. Powiedziałabym inaczej, wszechświat w opowieściach Tiptree jawi się jako odległe miejsce pewnej epifanii, zaś to po czym wędrujemy, zmagając się z wątpliwościami, to świat bliski, tu i teraz. Wydawałoby się obojętne na wszystko gwiazdy dają schronienie przed ciągłym ziemskim zabieganiem o coś: o przetrwanie, o uznanie, o miłość. Pocieszenie w nich Alice odkryła na studiach:
„Byłam świetna w uciekaniu z imprez i znajdowaniu miejscowego cmentarza albo trawnika, gdzie mogłam się położyć – nawet kiedy ziemię przykrywał śnieg – i patrzeć w górę na gwiazdy. Myślałam: – Oto Syriusz. I Syriusz patrzy na wszystko. I Syriusz się nie przejmuje. Moje życie, moja śmierć – Syriusz był kompletnie obojętny. I to było tak pocieszające; zimna obojętność gwiazd[11].”

większość z tego, co wypełza to monstra patriarchatu. Wystarczy spojrzeć na okładki

„Obojętne” znaczy też tutaj „neutralne”, ponieważ „gwiazdy” to przestrzeń bez płci. Płeć była dla Alice Sheldon źródłem intensywnych zmagań z rzeczywistością. Doświadczyła opresji i dyskryminacji właściwie w każdym otoczeniu, w jakim się znalazła. Zarówno armia, jak i środowisko pisarskie SF, to zdecydowanie terra masculina, co – jak sądzę – wystarczająco dobrze w swoim eseju pokazał Silverberg. Wybór męskiego pseudonimu był więc trochę zabawą, trochę potrzebą ucieczki od ciagłego uzasadniania własnej wartości – jak pisze: „Ludzie, z którymi mam do czynienia, to także wiele okazów człowieka prehistorycznego, dla którego informacja o tym, że piszę ech… science fiction, zburzyłaby całą wiarygodność, jaka mi została[12] ale w przeważającej mierze był projektem feministycznym.

feminizm kwestionuje zastany porządek w terminach politycznych, podczas gdy science fiction robi to samo na polu wyobraźni

Sztuka science fiction – literatura, film, malarstwo, gry komputerowe – posługuje się wyobraźnią i oddziaływuje na wyobraźnię, na głęboko osadzone mity kulturowe. To strefa, w której ożywione i ośmielone potwory wypełzają z najdalszych zakamarków nieświadomości, by pożywić się naszymi umysłami. W swym domu w R’lyeh czeka w uśpieniu martwy Cthulhu. I większość z tego, co wypełza to monstra patriarchatu. Wystarczy spojrzeć na okładki. Jednak druga fala feminizmu dotarła także tutaj, zwłaszcza od późnych lat 60-tych nurt feministycznego science fiction zaczął się intensywnie rozwijać poprzez twórczość autorek, takich jak: Joanna Russ, Ursula le Guin, Marge Piercy, Octavia Butler, czy – oczywiście – James Tiptree Jr.. Powiązanie między feminizmem a fantastyką wynikało nie tylko z potrzeby uznania tworzących w obrębie tego gatunku autorek, ale również ze wspólnej właściwości obu domen: feminizm kwestionuje zastany porządek w terminach politycznych, podczas gdy science fiction robi to samo na polu wyobraźni. A jak zauważyła Susan Wood, wiele z obrazów kobiet w science fiction wydaje się być zniekształceniem archetypów, które ledwie zaczęliśmy rozumieć[13]. Tymczasem, archetypy są ważne. Istnieje jedynie niewyraźna, wyrafinowana granica pomiędzy archetypem a stereotypem, oba to utrwalane kulturowo konglomeraty znaczeń, zawiadujące wielką machiną świata.

„- Kobiety walczą tylko o przetrwanie. Pojedynczo lub dwójkami tworzymy obce elementy między zębatkami waszej wielkiej machiny świata.
– To brzmi jak schemat operacji dywersyjnej partyzantów. (…)
– Partyzanci przynajmniej żyją jakąś nadzieją. – Ruth niespodziewanie uśmiecha się szeroko. – Potraktuj nas jak oposy, Don. Czy wiesz, że te zwierzęta żyją wszędzie w Ameryce? Nawet w Nowym Jorku.”[14]

Z perspektywy oposa, kobiety, których mężczyźni nie dostrzegają, to po prostu kobiety. Nie – chodzące obrazy męskich potrzeb czy fantazji, a realne, żyjące istoty, kierujące się różnymi motywami, jak Ruth i jej córka Althea, które wolą raczej opuścić ziemię z bladymi, gumowatymi przybyszami z kosmosu niż żyć w patriarchalnej rzeczywistości Ziemi. Cóż, jak konkluduje Don, główny bohater i narrator całej opowieści, „po prostu będziemy mieli o dwa oposy mniej.”[15] Alice Sheldon zatem nie ma większych złudzeń co do możliwości transformacji społecznej: „- Kobiety nie mają żadnych praw, Don, z wyjątkiem tych, które im dali mężczyźni. Bo to oni rządzą światem, są agresywni i bezkompromisowi. Niech no tylko przerazi ich kolejny poważny kryzys, a wszystkie tak zwane prawa znikną jak… ten dym.”[16]

Transformacja taka mogłaby się dokonać jedynie w wyniku drastycznych okoliczności, jak w opowiadaniu Houston, Houston, czy mnie słyszysz (1976), w którym trzech mężczyzn powracających z wyprawy kosmicznej, w wyniku zawirowań z czasem, trafia do przyszłości, w której na Ziemi pozostały tylko kobiety, w dodatku będące efektem klonowania. Nie tylko męskość znika zatem z tego świata, ale również indywidualizm w swoim starym dobrym znaczeniu. W nowym społeczeństwie liczy się dzielenie informacją i zasobami, wypełnianie swoich zadań na rzecz całej społeczności, ale też zabawa i spontaniczność. Mężczyźni, po odkryciu prawdy, oczywiście postanawiają przejąć stery rozwoju cywilizacji, jako jej prawowici właściciele. Jeden natychmiast usiłuje zgwałcić przypadkową kosmonautkę, zapowiadając przyspieszoną dyseminację własnego nasienia, jak tylko dotknie stopą Ziemi. Drugi – typ proroka – pragnie nawrócić zagubione córki na jedyną prawdziwą wiarę w patriarchalną hierarchię, a podczas tego nawracania posługuje się bronią palną. Jedynie trzeci, wątły naukowiec, próbuje zrozumieć, rozmawiać, przekonywać, że mężczyźni nie są przecież źli. Na koniec jednak wpada we własną pułapkę:

„-Jak wy o sobie teraz mówicie, jakim mianem się określacie? Świat Kobiet? Kraina Wolności? Amazonia?
-Ależ nie, skądże. Mówimy o sobie po prostu: ludzie. – Patrzy na niego nie widzącymi oczyma, a potem znów kieruje wzrok na ślady po kulach. – Rodzaj ludzki. Rasa ludzka. – Wzrusza ramionami. – Ludzkość.”[17]

Zastanówmy się, jak mogliby nas widzieć Marsjanie.

Czy tylko wówczas, gdyby na świecie nie było mężczyzn, kobiety mogłyby wreszcie nazwać się „ludzkością”? Wydaje się, że na takiej konstatacji opiera się owa ironiczna utopia. „-Nie należymy do dwóch odrębnych gatunków, Ruth. Kobiety robią dokładnie to samo, co mężczyźni./ – Naprawdę?”[18] To związane z płcią poczucie wyobcowania oddane jest w opowiadaniach Tiptree czasem wprost, jak w Kobietach, których mężczyźni nie dostrzegają, a czasem budowane jest subtelnie, poprzez nieadekwatności, dziwne przesunięcia w relacjach bohaterów do innych i do samych siebie. Historie w pierwszej osobie snują często obce formy życia, których motywy i sposób widzenia rzeczywistości jest dla ludzi jednocześnie rozpoznawalny i niezgłębiony. Coś jest zawsze nie tak. Coś przedziera się przez ułożoną codzienność. Jakaś niewygodna perspektywa, którą trudno uznać, zrozumieć. Perspektywa oposa. Albo szopa. Podczas wieloletniego trwania projektu „James Tiptree Jr.” Alice próbowała publikować także pod żeńskim pseudonimem: „Racoona Sheldon”. Jednak, jak napisała w liście do Ursuli le Guin: „Planowałam stopniowe przestawienie się na mój drugi pseudonim literacki, Racoona Sheldon, i wycofanie w ten sposób Tipa. (Zabawna rzecz: redaktorzy, którzy błagają o teksty Tiptree’ego, odsyłają rękopisy Racoony z odciskami puszek piwa – no może nie aż tak źle, ale prawie).”[19]

Trzy autografy Alice Sheldon i jej pseudonimy, źródło" Wikimedia Commons
Trzy autografy Alice Sheldon i jej pseudonimy, źródło” Wikimedia Commons

Z Ursulą bardzo się zaprzyjaźniły, epistolarnie, przechodząc od wyrażania wzajemnego podziwu dla swoich tekstów, przez pasjonujący flirt – kiedy le Guin nie wiedziała jeszcze, że koresponduje z kobietą – po serdeczną zażyłość, kiedy wszystko się wydało. Le Guin była zresztą jedną z pierwszych osób, którym Alice potwierdziła swoją prawdziwą tożsamość. Sprawa wyszła na jaw, kiedy umarła jej matka, o czym niefortunnie powiedziała kilku literackim przyjaciołom, którzy wiedzieli również, że mieszka w Chicago. Wyszukali więc chicagowski nekrolog, w którym zawarta była informacja, że umarła Mary Hastings Bradley, podróżująca po Afryce pisarka, zostawiając jedyne dziecko, Alice Bradley Sheldon. „Mój sekretny świat został zaatakowany i atrakcyjna postać Tiptree’ego – a trafił do kilku osób jako atrakcyjny – okazała się niczym innym jak starą kobietą z Virginii” – napisała potem Alice[20]. Przypomina mi to słowa nomen omen Virginii Woolf z Mr. Bennet and Mrs. Brown o tym, że „każda powieść zaczyna się od starej kobiety w przeciwległym kącie”[21]. Zarówno postać starej kobiety, jak i przestrzeń przeciwległego kąta, to metafory tego, co w kulturze zmarginalizowane, nieistotne i niedostrzegane, a przecież eksploracja i dowartościowanie tych obszarów zawsze była zamierzeniem Tiptree’ego, który swoim męskim przywilejem zapewnić miał powodzenie przedsięwzięcia.

Tiptree to figura oksymoroniczna – jak pisze Donna Haraway – jednocześnie kobieta i mężczyzna, autorka fikcji i naukowiec[22]. Utrwalany kulturowo binaryzm płciowy Alice-James postrzegała jako źródło opresji. „Skończmy z myśleniem w kategoriach ying-yang!” – przekonywała, jako James Tiptree, na łamach pisarskiego sympozjum Khatru w 1975 roku -„Nasze postrzeganie mężczyzn i kobiet jest porażone okrutnym nawykiem myślowym widzenia każdej pary różnych rzeczy jako wzajemnie symetrycznych lustrzanych odbić. (…) Zastanówmy się, jak mogliby nas widzieć Marsjanie. (…) Kobiety i mężczyźni dzielą 45 z naszych 46 chromosomów. To tak daleko od sytuacji dwubiegunowej, jak tylko się da[23].” Proponuje następnie ujmowanie płci jako kondycji przejściowej (transitive), procesualnej i przywołuje nowatorską jak na owe czasy pracę Johna Money’a i Anke A. Ehrhardt na temat interseksualności Man & Woman, Boy & Girl: Gender Identity from Conception to Maturity (1972). Nie jest również wykluczone, że studiując psychologię, zetknęła się z koncepcjami Sandry Bem, badaczki psychologii tożsamości płciowej i pionierki w badaniach nad androgynią.

Ostatecznie więc, zdemaskowanie oposa miało swoje dobre strony. Wyobrażam sobie z jaką tricksterską przyjemnością Alice pisała list do Silverberga, wyrażając niepokój, czy przypadkiem nie jest zbyt zdenerwowany, że nie sprawdziła się jego błyskotliwa teoria dotycząca męskiego stylu pisania. W odpowiedzi, w kolejnym wydaniu Warm Worlds and Otherwise do wstępu dołączone zostało sprostowanie: „Pięknie mnie oszukała, podobnie jak wszystkich innych, kwestionując jednocześnie pojęcie tego co „męskie” lub „żeńskie” w fikcji literackiej[24].”

 I za to, dziękujemy ci Alice Racoono Sheldon alias James Tiptree Juniorze![25]


 

Literatura

Haraway D., Primate Visions: Gender, Race, and Nature in the World of Modern Science, Routledge: New York, London 1989.

Lefanu S., In the Chinks of the World Machine. Feminism and Science Fiction, The Women’s Press, London 2010.

Phillips J. (red.), Droga Misiu: korespondencja Ursuli K. Le Guin z Jamesem Tiptree’m jr., [w:] „Fantasy&Science Fiction. Edycja polska, 4, 2010, s. 164-176.

Phillips J., James Tiptree JR: The Double Life of Alice B. Sheldon, Picador, New York 2007.

Russ J., The Image of Women in Science Fiction, [w:] Images of Women in Fiction: Feminist Perspectives, red. S.K. Cornillon, Bowling Green University Popular Press, Ohio 1972.

Silverberg R., Who Is Tiptree, What Is He (Introduction), [w:] James Tiptree, Jr., Warm Worlds and Otherwise, Ballantine Books, New York 1975, s. ix–xviii.

Tiptree Jr. J, With Tiptree through the Great Sex Muddle, [w:] „Khatru. Symposium: Women in Science Fictions”, 3&4, 2009, s. 13-16.

Tiptree Jr. J., Houston, Houston, czy mnie słyszysz i inne opowiadania, red. W. Sedeńko, tłum. zbior., Zysk i S-ka, Poznań 2001.

Tiptree Jr. J., Jasność spływa z powietrza, tłum. M. Krygier, Zysk i S-ka, Poznań 1998.

Woolf V., Mr. Bennet and Mrs. Brown, Hogarth Press: London 1924.

 

[1] J. Tiptree, Jr., Kobiety, których mężczyźni nie dostrzegają, [w:] Houston, Houston, czy mnie słyszysz i inne opowiadania, red. W. Sedeńko, tłum. zbior., Zysk i S-ka, Poznań 2001, s. 40.

[2] Zob. R. Silverberg, Who Is Tiptree, What Is He (Introduction), [w:] James Tiptree, Jr., Warm Worlds and Otherwise, Ballantine Books, New York 1975, s. xi.

[3] J. Phillips (red.), Droga Misiu: korespondencja Ursuli K. Le Guin z Jamesem Tiptree’m jr., [w:] „Fantasy&Science Fiction. Edycja polska, 4, 2010, s. 175.

[4] Zob. R. Silverberg, Who Is Tiptree, What Is He, dz. cyt., s. xii.

[5] Tamże, s. xv.

[6] Zob. Tamże, s. xii.

[7] Zob. Tamże, s. xvi.

[8] Tamże, s. xiv.

[9] Zob. J. Phillips, James Tiptree JR: The Double Life of Alice B. Sheldon, Picador, New York 2007, s. 7.

[10] R. Silverberg, Who Is Tiptree, What Is He, dz. cyt., s. xi.

[11] S. Lefanu, In the Chinks of the World Machine. Feminism and Science Fiction, The Women’s Press: London 2010, s. 117.

[12] R. Silverberg, Who Is Tiptree, What Is He, dz. cyt., s. xvi.

[13] Zob. S. Lefanu, In the Chinks of the World Machine, dz. cyt., s. 20.

[14] J. Tiptree, Jr., Kobiety, których mężczyźni nie dostrzegają, dz. cyt., s. 31-32.

[15] Tamże, s. 43.

[16] Tamże, s. 31.

[17] J. Tiptree, Jr., Houston, Houston, czy mnie słyszysz, [w:] Houston, Houston, czy mnie słyszysz i inne opowiadania, dz. cyt., s. 139-140.

[18] J. Tiptree, Jr., Kobiety, których mężczyźni nie dostrzegają, dz. cyt. s., 32.

[19] J. Phillips (red.), Droga Misiu: korespondencja Ursuli K. Le Guin z Jamesem Tiptree’m jr., dz. cyt., s. 175.

[20] J. Phillips., James Tiptree JR: The Double Life of Alice B. Sheldon, Picador, New York 2007, s. 7.

[21] V. Woolf, Mr. Bennet and Mrs. Brown, Hogarth Press: London 1924, s. 9.

[22] D. Haraway, Primate Visions: Gender, Race, and Nature in the World of Modern Science, Routledge: New York, London 1989, s. 386.

[23] J. Tiptree Jr., With Tiptree through the Great Sex Muddle, [w:] „Khatru. Symposium: Women in Science Fictions”, 3&4, 2009, s. 13-14.

[24] R. Silverberg, Who Is Tiptree, What Is He, dz. cyt., s. xviii.

[25] Od 1991 roku, z inicjatywy Pat Murphy i Karen Joy Fowler, przyznawana jest nagroda imienia Jamesa Tiptree Jr. za utwory w obrębie gatunku science fiction i fantasy podejmujące w nieszablonowy sposób tematykę płci.