3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

Czy kobieta to człowiek?

Rzecz nie tylko o aborcji

3 października 2016 roku zaprotestowały kobiety w całej Polsce. Wyszły na ulicę. Protest zyskał swoją nazwę. Nazwano go Czarnym Protestem. Padał deszcz. Z wysoka wyglądało to tak, jakby ulicami, jak rzekami, płynął niekończący się szeroki dywan utkany z czarnych parasoli. Od nich protest wziął swą nazwę. Przeszedł arteriami wielkich miast i polnymi (niemal) drogami. Przed kościołami małych miast i ratuszami większych. W Polsce, ale nie tylko. Kobiety w całej Europie i na pozostałych kontynentach dołączyły do protestu polskich kobiet. W Brukseli był znaczny, widoczny i często te brukselskie fotografie towarzyszyły analizom tego zdarzenia. Analizom tego, co się stało, gdy polskie władze postanowiły odebrać kobietom w Polsce to, co przystoi człowiekowi: ciało, rozumność i wolność.

To, co początkowo było protestem przeciwko wprowadzeniu praktycznie całkowitego zakazu aborcji, przerodziło się w manifestację kobiecej, ludzkiej solidarności i niezgody na uprzedmiotowienie. To, co początkowo było protestem przeciwko narzucaniu niegodnych rozwiązań prawnych, przyniosło uświadomienie siły kobiet – politycznej, moralnej i siły solidarności. Mowa była o aborcji. Mowa była o prawach reprodukcyjnych. Rzecz jednak, nazwana po imieniu, dotyczyła i dotyczy człowieczeństwa kobiet. Tego dotyczy też ten artykuł. Stanowi przyczynek do analizy zjawiska świadomego kwestionowania człowieczeństwa kobiet.

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

Kobiety, które zaprotestowały 3 października 2016 roku, były w różnym wieku, pochodziły z różnych środowisk, miały różne poglądy i nieprzystające do siebie historie. Stanęły razem, sprzeciwiły się. Wiele z nich miało z tego powodu kłopoty. Wytaczano im postępowania dyscyplinarne, straszono zwolnieniem z pracy. Pretekstem do nękania były niewinne zdjęcia w czarnym stroju na znak poparcia dla Czarnego Protestu, np. umieszczone na Facebooku przez kobiety, które nie mogły wyjść z pracy. To wystarczyło, by uzasadnić oskarżenia, groźby, wyzwiska. Mogły się załamać, poddać, stracić pracę. Zamiast tego i dzięki solidnemu wsparciu kobiet, wzmocniły się i nabrały nowej świadomości. Grupa nauczycielek z Zabrza, bo o nich tu mowa, zdobyła w efekcie w 2016 roku nagrodę Anny Laszuk Radia TOK FM. Miały być ukarane za samo wyrażenie solidarności kobiet. Chodziło o przykład. Grożąc, chciano pokazać, co czeka te, które odważą się zażądać przestrzegania konstytucyjnych zapisów zakazujących dyskryminacji. Nie było tak, że nie przeżywały rozterek i strachu[1]. Szło o demonstracyjne złamanie oporu i ducha kobiet. I nie wyszło… Na początku tej drogi były kobietami przestraszonymi. Teraz, choć trudno mówić o końcu, są wzorem dla innych. Świadome politycznie, zaangażowane, wspierają przykładem i działaniem inne kobiety.

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

Czarny Protest pokazał siłę kobiet. Im samym uświadomił ich człowieczeństwo. Podejmowane więc działania mają na celu wepchnięcie kobiet z powrotem w koleiny zależności.

Kobiecie odmawia się rozumu i wolności, pozostawiając cielesność.

Czarny marsz 2016 roku pokazał i to, że rzecz nie dotyczy tylko aborcji. I nie samych nawet praw reprodukcyjnych, ale praw reprodukcyjnych jako elementu człowieczeństwa kobiet. Anna Zawadzka trafnie to ujęła pisząc w opublikowanym w „Zadrze” artykule, iż czas odejść od narracji, iż aborcja jest sprawą kobiet, ponieważ to kobiety zachodzą w ciążę. To nie jest kwestia intymnej prywatności; to kwestia praw i człowieczeństwa[2]. Ma rację Zawadzka, aborcja jest i nie jest sprawą kobiet. Nie można pozwolić, by z tego powodu wpychać kobiety do getta rodzących, gdy rzecz dotyczy prawa, jego stanowienia i stosowania. Bo chodzi o rzecz zupełnie fundamentalną: o prawo. O paradygmat, który stoi za jego regulowaniem i za jego praktykowaniem. O to, za jaki byt – społeczny, polityczny, moralny, obywatelski – uważana jest przez ustawodawców kobieta. To, że w ogóle można rozważać zakaz aborcji, wskazuje na traktowanie kobiet jak nieracjonalnych, nierozumnych, niezdolnych do samodzielnego podejmowania decyzji. Jednostki, którym trzeba wytłumaczyć, co jest dla nich dobre, a co złe; nad którymi trzeba sprawować kontrolę i które trzeba dyscyplinować w sposób szczególny [3].

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

To niezwykle istotne przesunięcie dyskursu z zasady „moje ciało, moja sprawa”, ku zasadzie – „moje człowieczeństwo, moje prawa”. Ciało i cielesność stanowi tylko jeden z elementów tego człowieczeństwa. I Immanuel Kant, i Karol Wojtyła definiowali człowieka jako istotę cielesną, rozumną i wolną. Kobiecie odmawia się rozumu i wolności, pozostawiając cielesność.

„Ci, którzy bronią obecnie obowiązującej ustawy antyaborcyjnej, bronią tym samym państwa, które traktuje mieszkające w nim kobiety jak osoby niepoczytalne, niepełnoletnie albo niepełnosprawne umysłowo. Wszak ustawa ta, choć oparta na założeniu, że aborcja to morderstwo, nie penalizuje kobiet. A przecież to kobiety podejmują decyzję o przerwaniu ciąży. Jeśli więc morderstwo, to dlaczego nie jesteśmy karane jak każdy inny dorosły człowiek odpowiedzialny za swe czyny? Bo to prawo nie rozpoznaje nas jako równych mężczyznom podmiotów.
Prawo zakazujące aborcji jest upokarzające. Pozbawia ono realnego statusu obywatela tych wszystkich, w których jest wymierzone, czyli kobiety. To kraj, który za pomocą prawa piętnuje całe grupy społeczne i prawem wskazuje na jednostki pod specjalnym nadzorem.”[4]

Ważne jest więc, aby nie mówić tylko o aborcji i aby mówić w języku, który uniwersalizuje. To nie jest „sprawa kobiet”. To jest sprawa ludzi, przestrzegania prawa, przestrzegania praw człowieka i uznania człowieczeństwa kobiet.

Czarny Protest zmusił władzę do wycofania się z projektów przedłożonych w Sejmie przez wspieraną przez Kościół katolicki organizację Ordo Iuris; projektów, które odbierały kobiecie prawo do podejmowania decyzji w sprawie ciąży, gdy powstała ona z gwałtu, zagrażała zdrowiu kobiety i gdy płód był letalnie uszkodzony. Wycofano się z projektu, który proponował karanie kobiet także w przypadku, gdy doszło do samoczynnego poronienia w późniejszym okresie ciąży i gdy nieumyślne zawinienie można było przypisać kobiecie. Nie na długo. Jarosław Kaczyński i jego formacja nie zapominają porażki i tego, że ulegli przed siłą kobiet. W styczniu 2018 roku projekt powrócił. Odrzucono społeczny projekt wymagający respektowania praw reprodukcyjnych kobiet, w tym zastosowania medycznej procedury terminacji ciąży do 12 tygodnia. Przyjęto do dalszych prac w Sejmie jedynie projekt eliminujący możliwość aborcji w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu.

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

Nie podjęto dialogu ze społeczeństwem.  W jednej z powieści Majgull Axelsson jest takie zdanie: „Kto kontroluje płodność człowieka, ten kontroluje jego życie.” Polskie władze są tego świadome. Minister zdrowia w 2016 roku zniósł wypracowane uprzednio standardy okołoporodowe, które nakazywały się liczyć z wolą kobiety. Następnie wycofał z wolnej sprzedaży awaryjne pigułki antykoncepcyjne[12]. Ale w ramach uprzedmiotawiania kobiet polski rząd poszedł jeszcze dalej. Domaga się od Komitetu Praw Człowieka ONZ, by przestał chronić prawo do aborcji w przypadku ciąży z gwałtu, poważnego uszkodzenia płodu lub zagrożenia cierpieniem kobiety. Rząd chce też wykreślenia zakazu karania kobiety za nielegalną aborcję. Te propozycje są zgodne z projektem Ordo Iuris. Minister pracy, kobieta Elżbieta Rafalska w 2017 roku oświadcza, że kobiety powinny wcześniej przechodzić na emeryturę, bo tworzą „kapitał opiekuńczy”[10]. Przyznaje, że średnie emerytury w Polsce są niskie, ale te kobiet wynoszą średnio 1600 zł, a te mężczyzn średnio 2700 zł [11]. Także młodszym, pomimo haseł równości, nie oferuje się równych szans. Oto każda kobieta może pójść na urlop rodzicielski bez względu na stan zatrudnienia partnera. I tylko wtedy może to samo zrobić mężczyzna, gdy jego żona pracuje na pełnowymiarowym etacie.

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

Komitet Praw Człowieka ONZ sformułował wytyczne dotyczące stosowania aborcji w krajach członkowskich uznając prawo do terminacji ciąży za jedno z reprodukcyjnych praw kobiet. Zostały zapisane w opublikowanym w lipcu 2017 roku projekcie komentarza do 6 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych z 1966 roku[13]. Fragment poświęcony przerywaniu ciąży zobowiązuje państwa członkowskie m.in. do zapewnienia kobietom możliwości bezpiecznej aborcji w przypadkach zagrożenia dla ich życia, zdrowia oraz narażenia na znaczny ból fizyczny lub psychiczny. Szczególnie, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, kazirodztwa albo gdy stwierdzono, że płód jest nieuleczalnie upośledzony. Dodatkowym obowiązkiem jest zapewnienie dostępu – zwłaszcza młodzieży – do informacji o różnych metodach zapłodnienia i antykoncepcji.

Obowiązek ten wynika zarazem wprost z obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny. Art. 1 tejże ustawy wymaga prowadzenia nauczania w zakresie świadomej prokreacji. Biorąc pod uwagę, że w Polsce można wchodzić w relacje seksualne od ukończenia przez dziecko 15-go roku życia (art. 200 k.k.), to świadoma prokreacja musi uwzględniać i świadomą, nowoczesną antykoncepcję. Jest to również kierunek wskazany już przed wielu laty przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie Kjeldsen, Burt Madsen & Pedersen v. Danii[15]. Ale Polska odbiega znacznie zarówno pod względem prawnym, jak i cywilizacyjnym od standardów obowiązujących w Unii Europejskiej. Wielokrotnie nowelizowana w kierunku stałego jej zaostrzenia (z wyjątkiem krótkiego okresu w roku 1997), ustawa o planowaniu rodziny zakazuje aborcji z powodu ciężkich warunków życiowych lub trudnej sytuacji. Dopuszcza przerwanie ciąży jedynie, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, gdy badania prenatalne wykazują ciężkie uszkodzenie płodu lub gdy ciąża jest wynikiem gwałtu (art. 4a). Zobowiązuje do wprowadzenia do programów nauczania szkolnego wiedzy o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej, oraz o metodach i środkach świadomej prokreacji (art. 4). Gwarantuje kobietom w ciąży opiekę medyczną, w tym opiekę prenatalną nad płodem – socjalną i prawną (art. 2).

Ustawa nie jest jednak w praktyce przestrzegana.  Wydany ostatnio przez Federację na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny raport o skutkach działania ustawy antyaborcyjnej w Polsce przynosi ponury obraz podziemia aborcyjnego i jego skutków. Dotyczy to nie tylko szacowanej realnej liczby[16] aborcji. Pokazuje również, jak przepisy ustawy wpływają na takie zjawiska jak dzieciobójstwo, porzucenie dzieci, bezpłodność, powikłania zdrowotne, problemy psychiczne. Dzieje się tak również i dlatego, że kobiety pozbawiane są możliwości dokonania zabiegu nawet wtedy, gdy są w sytuacji, w której prawo na to zezwala[17].

Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska
Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska

Edukacja seksualna jako przedmiot została wycofana z programu szkolnego w 1999 roku. Obecny program konsekwentnie pomija fakt, że seks nie jest tożsamy z małżeństwem. Dzieje się to w czasie, w którym, na co wskazują badania, obniża się wiek inicjacji seksualnej młodzieży (obecnie wynosi on dla chłopców 14 lat, a dla dziewcząt lat 15-16[18]). Edukacja prowadzona z rzadka, w sposób tendencyjny, jednostronny, propagujący wyłącznie wizję planowania rodziny z punktu widzenia religii katolickiej, jest szkodliwa i niezgodna zarówno z samą ustawą, jak i zobowiązaniami wynikającymi z konstytucji i międzynarodowych, wiążących Polskę przepisów prawnych.

Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska
Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska

Od 25 października 2015 roku, niemal od pierwszych dni objęcia władzy przez PiS, doświadczamy systemowego niszczenia państwa prawa. Po kolei burzone są instytucje gwarantujące stabilną demokrację. Kwestionowany jest trójpodział władzy. Niszczona jest samodzielność, niezależność i niezawisłość sądów. Rozmontowano w ciągu roku Trybunał Konstytucyjny. Podporządkowano partyjnym interesom PiS publiczne media. Zniszczono dorobek armii. Policji i prokuraturze, podporządkowanej ministrowi sprawiedliwości, udzielono niemal nieograniczonych kompetencji do inwigilacji, także z naruszeniem prawa. Przyzwolono na mowę i działania nienawiści wobec uchodźców, obcokrajowców, mniejszości seksualnych i wobec kobiet. Z kraju liberalno-demokratycznego Polska przekształca się w kraj prawicowej, faszyzującej, nacjonalistycznej autokracji. Instrumenty kontroli władzy nie działają. Nikt nie ukrywa, że decyzje jednoosobowo podejmuje na ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie, gdzie mieści się siedziba PiS, Jarosław Kaczyński. Na tym tle regulacje dotyczące kobiet odgrywają istotną rolę. Kraj z zapaścią demograficzną i ciągotami ku totalitarnym nacjonalizmom; kraj bez uchodźców i wrogów, wroga potrzebuje dla usprawiedliwienia działań władzy. Są nimi protestujący przeciwko łamaniu demokratycznych standardów; wśród nich są także kobiety.

Minęło blisko 70 lat od uchwalenia przez Narody Zjednoczone Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Mówi się, że rozpoczęła ona proces dynamicznego rozwoju praw człowieka. Potrzeba było jednak kolejnych dziesięcioleci, by do tych praw na serio włączyć kobietę. I z kobiecej perspektywy zaliczyć do praw człowieka zdrowie kobiet i prawo do decydowania o własnej płodności. Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej [dalej: konwencja antyprzemocowa], sporządzona w Istambule 11 maja 2011 roku, została ratyfikowana i obowiązuje jako część polskiego prawa od 1 sierpnia 2015 roku. Jest prawem obowiązującym także w części, która dotyczy działań na rzecz rugowania szkodliwych stereotypów na temat kobiet i mężczyzn, przestępstw seksualnych i praw reprodukcyjnych. Ale konwencja nie jest przestrzegana. Do kuriozum należy zaliczyć postawę prezydenta RP. Andrzej Duda jako prezydent przysięgał na wierność konstytucji, zobowiązując się do dbałości w przestrzeganiu obowiązującego prawa. Tymczasem prezydent okazuje lekceważenie kobietom i nawołuje, by konwencji antyprzemocowej nie stosować[19].

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

Konwencja antyprzemocowa dostarcza narzędzi wyrównywania społecznej pozycji ludzi ze względu na płeć. Stoi ona na gruncie uznania równoważności kobiet i mężczyzn. Płeć, podobnie jak rasa jest widoczną, najczęściej niezmienną cechą, nie posiadającą związku i niezależną od potencjalnych możliwości jednostki. Płeć podobnie jak rasa stanowi podstawę do niesprawiedliwych i naukowo niepotwierdzonych założeń dotyczących indywidualnych zdolności, umiejętności i możliwości działania na rzecz wspólnego społecznego dobra [20]. W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, które równość kobiet i mężczyzn musiały wykuwać w kolejnych wyrokach Sadu Najwyższego, w Polsce zasada ta zapisana jest wprost w konstytucji. Art. 32 zakazuje dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny. Art. 33 zapewnia kobietom i mężczyznom równe prawa i równowagę w życiu rodzinnym, społecznym, gospodarczym i politycznym.

Obraz obowiązujący w konstytucji i w polskim prawie na niej opartym jest niekoniecznie zgodny z wizją rodziny lansowaną przez Kościół Katolicki. Ten bowiem w Karcie Praw Rodziny Stolicy Apostolskiej podpisanej w październiku 1983 roku przez Jana Pawła II, przewiduje, że „wynagrodzenie za prace powinno być takie, aby matka nie była zmuszona do pracy poza domem ze szkodą dla życia rodziny, a zwłaszcza wychowania dzieci” (sic!)[21]. Nakłada to na władze ustawodawcze i wykonawcze szczególny obowiązek przestrzegania wymogu rozdzielności i niezależności Kościoła od państwa (art. 25.3 konstytucji). Metodologicznej wskazówki postępowania dostarczają art. 21 i art. 23 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej (dalej: Karta). Zakazują one wszelkiej dyskryminacji opartej na płci i wymagają zapewnienia równości mężczyzn i kobiet we wszystkich dziedzinach.

Internalizacja standardów równościowych nie jest procesem zakończonym. Przeszkodą w nim jest zarówno brak wiedzy, jak i brak stosownych działań dla eliminacji praktyk, przyzwyczajeń i schematów myślenia przypisujących z racji cech biologicznych możliwości i powinności kobiet i mężczyzn. W ich ramach kobietę postrzega się jako istotę, której powołaniem jest rodzenie i poświęcanie się dla dobra dziecka, męża, rodziny. Dzieje się tak pomimo rozwoju perspektywy praw człowieka jako praw kobiet, w tym także praw reprodukcyjnych.

W 1985 roku III Światowa Konferencja w sprawach kobiet w Nairobi skłoniła rządy do przyznania, że problem niepożądanej ciąży u dziewcząt istnieje i jest poważny. W 1993 roku Światowa Konferencja ONZ na temat Praw Człowieka w Wiedniu była forum, na którym przyznano, iż najczęstsze formy i przyczyny łamania podstawowych praw człowieka są w przypadku kobiet odmienne niż w przypadku mężczyzn. Przyznano również, iż prawa kobiet i dziewczynek stanowią niezbywalna, integralną i niepodzielną część powszechnych praw człowieka. Zapisano, iż wszelka przemoc wobec kobiet stanowi naruszenie praw człowieka. Państwa mają obowiązek chronić te prawa, gwarantując kobietom i mężczyznom równe możliwości prowadzenia bezpiecznego życia.

W 1994 roku na Międzynarodowej Konferencji ONZ na rzecz Ludności i Rozwoju w Kairze uznano prawo par i jednostek do zdrowia reprodukcyjnego, obejmujące prawo do zdrowia seksualnego oraz planowania rodziny. Przyjęto definicję praw reprodukcyjnych i uznano je za podstawowe prawa człowieka. Za poważny, społeczny problem zdrowotny uznano problem niebezpiecznej aborcji.

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

W 1995 roku na IV Światowej Konferencji ONZ w sprawach Kobiet w Pekinie, wśród praw kobiet wprowadzono rozróżnienie między prawami związanymi z seksualnością, a prawami odnoszącymi się do reprodukcji [22].

Przytoczone powyżej osiągnięcia to kamienie milowe w sposobie myślenia o prawach człowieka i w dostrzeganiu problemów dotykających kobiet w kategorii fundamentów tych praw. Ważne, by były one wyrażone w prawie. Ważne też, by zapis prawa przełożył się na praktykę. Dla prawniczki/prawnika, takie hasła jak „deklaracje”, czy „konferencje”, choć brzmią wzniośle, nie mają zazwyczaj wiążącej mocy przepisu. Deklarować możemy wiele, dopóki jednak deklaracja nie zaistnieje jako przepis, i dopóki przepis ten nie zostanie wyposażony w procedury prawne umożliwiające jego egzekucję, deklaracja może wpływać na umysły i mentalność, ale dopiero praktyka zmienia rzeczywistość.

Przywołane Konferencje ONZ służyły ustaleniu i sprecyzowaniu zapisów zawartych we wcześniej przyjętych i ratyfikowanych przez państwa konwencjach i paktach. Przyjęte więc ustalenia mają, w rzeczy samej, moc wiążącą.

Konwencje te to, między innymi:

  1. Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych (uchwalony w 1966 r., wszedł w życie 23 marca 1976 r., ratyfikowany przez Polskę 12 marca 1977 r.)
  2. Międzynarodowy Pakt Praw Ekonomicznych, Socjalnych i Kulturalnych (uchwalony w 1966 r., wszedł w życie 3 stycznia 1976 r., ratyfikowany przez Polskę 3 marca 1977 r.)
  3. Konwencja o Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet z 1979 (ratyfikowana przez Polskę w 1980 r.)[23]

Fakt ich ratyfikacji nakłada na państwo prawny obowiązek przestrzegania treści zawartych w aktach prawnych, które z mocy prawa stają się częścią krajowego porządku prawnego. Zgodnie z art. 87 ust. 1 konstytucji RP źródłami powszechnie obowiązującego prawa są konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia. Zgodnie z art. 27 Konwencji Wiedeńskiej o prawie traktatów z 22 maja 1969 roku państwo nie może się powołać na swoje prawodawstwo wewnętrzne dla usprawiedliwienia niewykonywania przez niego umowy międzynarodowej[24]. Zaś art. 91 ust 1 konstytucji wyraźnie stanowi, iż ratyfikowana umowa międzynarodowa, po jej ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw, stanowi część krajowego porządku prawnego i jest bezpośrednio stosowana, chyba że jej stosowanie jest uzależnione od wydania ustawy. Przepis ten jest realizacją konstytucyjnej zasady, iż Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego (art. 9 Konstytucji[25]).

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

Co to znaczy, że ktoś ma do czegoś prawo? Jeśli zapiszemy listę uprawnień i pozostawimy ją bez procedur egzekucji, wówczas będziemy mieli do czynienia z pobożnym życzeniem, niezobowiązującą instrukcją działania, „robieniem w konia”, ale nie z prawem. Prawo jest tam, gdzie istnieją możliwości egzekwowania i kontroli wypełniania zapisanych norm. Procedury te muszą być skuteczne. Oznacza to zarówno ich dostępność w czasie, jak i w przestrzeni. Muszą gwarantować możliwość szybkiego zrealizowania i łatwości w fizycznym dostępie do miejsca, gdzie problem wywołany niewłaściwym stosowaniem przepisu daje się rozwiązać. Stąd nie jest właściwą realizacją praw sytuacja, gdy wszystko, co człowiek może, to złożyć skargę do Trybunału Rady Europy w Strasburgu czy do Komitetu Praw Człowieka ONZ w Genewie[26]. Sąd powinien być ostatecznością albo mechanizmem wybitnie sprawnym[27].

Mówimy tu o tym po to, by uświadomić sobie trzy kwestie.

  1.  Prawo obowiązujące w Unii Europejskiej jest w swych najistotniejszych podstawach tym samym prawem, które ma moc obowiązującą w Polsce.
  2. Moc obowiązująca prawa oznacza, że ludzie sprawujący władzę i zobowiązani mocą ratyfikowanych przepisów do ich wypełniania nie mają prawa do swobodnej oceny ich przestrzegania lub nieprzestrzegania. Wiążące są więc dla nich również wypracowane na forum międzynarodowym ustalenia.
  3.  Choć kierunki i instytucjonalny sposób realizacji polityki społecznej ma niebagatelny wpływ na praktyczną realizację treści prawa, to również niewolne od wpływania na postawy, motywacje i mentalność są działania jednostkowe wszędzie tam, gdzie na co dzień stykamy się z praktyczną materią zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego.

Innymi słowy fakt, że powołane do tego organy władzy nie przestrzegają postanowień ustawy i wynikających z niej zobowiązań, nie zwalnia z obowiązku ich przestrzegania ludzi, którzy w swej codziennej pracy (i mam tu na myśli szeroki krąg specjalistów od nauczycieli, przez lekarzy po działaczy Towarzystw Rozwoju Rodziny) mają wpływ na to jak kształtuje się zdrowie seksualne i reprodukcyjne obywatelek i obywateli.

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

Zgodnie z definicją Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zdrowie to nie tylko brak choroby lub niedomagań, ale również dobre samopoczucie, zaznawanie pełnego dobrostanu w aspekcie fizycznym, psychicznym i społecznym.

Zdrowie seksualne zostało zdefiniowane jako zdolność kobiet i mężczyzn do wyrażania własnej seksualności i do czerpania z niej przyjemności w sposób wolny od przemocy, przymusu, dyskryminacji oraz zagrożenia niepożądaną ciążą i chorobami przenoszonymi droga płciową.

Prawa seksualne to prawo do decydowania o własnym życiu seksualnym w sposób wolny od przymusu, dyskryminacji i przemocy.

Prawa seksualne kobiet, traktowane jako prawa człowieka, obejmują ich prawo do sprawowania kontroli nad własną seksualnością, łącznie ze zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym, oraz do wolnych i odpowiedzialnych decyzji w tych sprawach podejmowanych bez nacisku, przymusu, dyskryminacji i przemocy.

Zdrowie reprodukcyjne to stan pełnego dobrostanu w aspekcie fizycznym, psychicznym i społecznym, a nie wyłącznie brak choroby lub niedomagań, we wszystkich sprawach związanych z układem rozrodczym oraz jego funkcjami i procesami. [28]

Prawa reprodukcyjne, traktowane jako prawa człowieka, oznaczają prawo do swobodnego i odpowiedzialnego decydowania o tym, ile, kiedy i w jakich odstępach czasu człowiek chce mieć dzieci. Odpowiedzialna decyzja zakłada dostęp do informacji i środków ją umożliwiających. Prawo to zakłada dostęp do właściwej opieki zdrowotnej i podejmowania decyzji w sprawach reprodukcji w sposób wolny od dyskryminacji, przymusu i przemocy[29]. Istnieje tendencja do dyskutowania przy tej okazji głównie kwestii związanych z prawem do, lub z zakazem, aborcji.

Z powyższych definicji jednak wyraźnie wynika, iż zdrowie seksualne i reprodukcyjne to znacznie więcej niż kwestia aborcji. Wypracowane na forum ONZ pojęcia zmuszają do szerszego, holistycznego spojrzenia na człowieka: kobietę i mężczyznę.

Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska
Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska

Mówimy tu o zdrowiu z punktu widzenia jakości życia. Uwzględniamy zarówno stan fizyczny, jak i psychiczny. Uwzględniamy kondycję społeczną oraz pozycję kobiet i mężczyzn tak w pracy, w społeczeństwie, jak i w rodzinie.

Mówimy zarówno o wolności od niechcianej ciąży, wolności od niepłodności, jak i o minimalizowaniu negatywnych skutków menopauzy. Mówimy o poziomie edukacji seksualnej, dostępności środków antykoncepcyjnych, informacji o metodach i środkach świadomej prokreacji[31].

Mówimy o stanie profilaktyki zapobiegania chorobom przenoszonym drogą płciową, o rozwoju higieny, o unikaniu typowych dla kobiet przypadków raka macicy i sutka; o wadze przywiązywanej do sportu w życiu zwykłego obywatela, wartości czasu wolnego i aktywnego, dobrego odpoczynku.

Mówimy o tych wszystkich procesach cywilizacyjnych, które promują dążenia do równego statusu kobiet i mężczyzn. Mówimy więc o prawie do prywatności, do wolności sumienia, do korzystania z postępów nauki i o prawie do informacji i edukacji[32].

Nie wystarczy tu jednak zagwarantowanie ustawowo równych praw. Potrzebne są również równe szanse, a te wymagają odpowiedniej, odpowiedzialnej polityki społecznej stwarzającej realne warunki dla realizacji przyjętych przez państwo zobowiązań.

Nie przez przypadek państwa Unii Europejskiej widzą potrzebę działań na rzecz równego statusu kobiet i mężczyzn. Dlatego też obecnie wprowadzone mechanizmy prawne chronią nie tylko przed bezpośrednią dyskryminacją ze względu na płeć, ale również przed dyskryminacją pośrednią. Z tą ostatnią mamy do czynienia wówczas, gdy pozornie neutralne prawo powoduje określone negatywne skutki dla jednej płci, nieusprawiedliwione obiektywnymi czynnikami[33].

Z innych ważnych działań podejmowanych w Unii Europejskiej, które służą przestrzeganiu prawa i promowaniu zdrowia seksualnego i prokreacyjnego, warto podkreślić istnienie i działanie Komitetu Doradczego ds. Równości Szans dla Kobiet i Mężczyzn (od 1982 r.). Podejmowanie kwestii wizerunku kobiet i mężczyzn w reklamie, dbanie o równoważenie udziału kobiet i mężczyzn w procesie podejmowania decyzji, przywiązywanie istotnej wagi do kwestii stanu zdrowia kobiet w Unii Europejskiej i inne wpływają istotnie na sposób postrzegania i rozwiązywania kwestii dotyczących zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego[34].

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

Dopiero w kontekście powyższych analiz, gdy widać, że kwestie zdrowia nie ograniczają się do medycyny, a prawa prokreacyjne do aborcji; gdy zrozumiałe jest, że są częścią polityki społecznej państwa – warto poruszyć kwestię aborcji.

Niemal każdy zabieg to dowód na niedoskonały system oświaty, na nie dość dostępne środki umożliwiające świadome podjęcie decyzji. Wiele innych spowodowanych jest przemocą, stanem zdrowia kobiety lub płodu. Ustawodawcy w większości zgadzają się, iż przeciwdziałanie aborcji wymaga nie tyle zakazów, co rozsądnych działań edukacyjnych i odpowiedniej polityki społecznej. Nie przez przypadek też w Holandii ˗ kraju, w którym ustawodawstwo dotyczące aborcji jest najłagodniejsze ˗ wykonuje się stosunkowo mało zabiegów, a wykonywałoby się ich jeszcze mniej, gdyby nie fakt, że wykonują go tam kobiety z zagranicy .

prokreacja nie może być źródłem dyskryminacji

Dysponujemy określoną ilością energii, pieniędzy, ludzi. W Holandii gros nakładów ludzkich, finansowych, kulturowych i edukacyjnych idzie na prewencję, zapobieganie i promocję zdrowia seksualnego i prokreacyjnego. W takich warunkach nie ma miejsca na zakaz aborcji. Dlaczego? Bo ten wymagałby, siłą rzeczy, zaangażowania owego czasu, pieniędzy i ludzi na ściganie zjawiska zakazanego, a nie na prewencję, przeciwdziałanie zjawisku. Dlaczego? Bo taki jest mechanizm prawa karnego. Jest to ta wyjątkowa dziedzina prawa, która ma najmniej zdolności rozwiązywania problemów, już chociażby przez fakt, że działa zawsze po fakcie.

Holandia nie jest wyjątkiem. Aborcja jest legalna w Szwecji od 1938 r., w Wielkiej Brytanii od 1967 r., we Francji od 1975 r., w Niemczech od 1976 r. (w NRD była jeszcze wcześniej), we Włoszech od 1978 r., w Hiszpanii od 1985 r., w Grecji od 1987 r., w Belgii od 1990 r.[36]. Najczęściej uznawanymi powodami do przeprowadzenia aborcji są wola kobiety i warunki społeczno-ekonomiczne. Powodem jest również stan zdrowia kobiety, stan płodu, lub fakt, iż ciąża jest wynikiem gwałtu. To powszechne przyznanie prawa do aborcji wynika zarówno z Konwencji ONZ w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet, jak i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka Rady Europy. Pierwsza z nich wyraźnie stwierdza, iż prokreacja nie może być źródłem dyskryminacji. Przyznaje kobiecie prawo wyboru i decyzji w sprawie posiadania dzieci. Na rządy zaś nakłada obowiązek promowania edukacji seksualnej i planowania rodziny. Druga dotyczy „każdego”. „Każdy”, zgodnie z orzecznictwem Trybunału w Strasburgu odnosi się do narodzonego człowieka. Absolutne prawo do życia nie rozciąga się na płód. Nie inaczej jest w Konwencji Praw Dziecka.

Parlament Europejski już w 1981 r. wezwał państwa członkowskie do zalegalizowania aborcji (rezolucja z 11 lutego 1981 r.). W 1990 r. pod wpływem sytuacji prawnej w Irlandii Północnej Parlament Europejski przyjął rezolucję potwierdzającą i popierającą prawo kobiety do macierzyństwa lub przerwania niechcianej ciąży. Podkreślono, że swoboda decyzji po stronie kobiety jest gwarancją efektywnej edukacji seksualnej, gwarancją uzyskania prawa do informacji na temat środków antykoncepcyjnych i dostępu do nich.

Dlaczego więc usunięto z większości państw Unii Europejskiej prawno-karny zakaz aborcji? Po to, by jej zapobiegać. Po to, by było ich mniej, a nie więcej. To tylko na pierwszy rzut oka wygląda na paradoks lub ironię. Polityka zmierzająca do określonego celu, którym jest np. zwiększenie lub zmniejszenie populacji znacznie lepiej działa, gdy stosujemy wzmocnienie pozytywne (rzeczywiste ulgi, oświata, podwyższanie czynnika cywilizacyjnego) niż negatywne (kary).

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

 

Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska
Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska
Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska
Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

 

Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska
Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska

 

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

W 1989 roku podjęto w prasie poważną dyskusję nad moralnym i prawnym sensem utrzymywania w kodeksie kary śmierci. Bardzo szybko debata przekształciła się w dyskurs o ochronie dziecka poczętego. Jednocześnie, i co najgorsze całkiem na poważnie, w dyskusjach radiowych mówiono o tym, że mężczyźni spełnili swoje zadanie – wywalczyli wolną Polskę – teraz czas, by i kobiety wzięły się do patriotycznej roboty i zaczęły rodzić więcej i częściej. Rozmówców zdawały się nie razić ani analogie do polityki Trzeciej Rzeszy, ani z tym, że mówili o patriotyzmie w kontekście potrzeby wzmocnienia armii i zapewnienia rąk do pracy, które zapewnią mężczyznom, bohaterom o sprawę narodową, godziwą starość. Nie dostrzegali, że przywłaszczają sobie zwycięstwo, które nie tylko do nich należy. Dodatkowo jako oczywisty potraktowali obowiązek kobiety do produkcji mięsa armatniego[62].

3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus
3 października 2016, Czarny Protest w Krakowie, fot. Kasia Prus

Czarny Protest wzmógł działania władz nastawione na powstrzymanie emancypacyjnej świadomości kobiet. To nie tylko reakcja grup, które czują, jak zauważyła Susan Faludi, że tracą znaczenie, wpływy i władzę. To zachowanie grup, które władzę zdobyły i w jej ramach dążą do realizacja scenariusza kobiety udomowionej i uprzedmiotowionej. Ten kierunek nie rozpoczął się 25 października 2015 roku, ale wraz z dojściem PiS do władzy się rozplenia. Nie przez przypadek używam pojęcia reakcja – Backlash; pojęcia ze słownika Susan Faludi[37]. Mamy bowiem do czynienia z działaniami władzy, które są nastawione na wytworzenie praktyk i rutyn pozwalających na umniejszenie kobiet i ich subordynację. To jednak też dowód na to, że póki co i władza i kobiety wiedzą, że są siłą.

Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska
Deja vu, Strajk Kobiet 17 stycznia 2018 roku w Krakowie, fot. Dorota Ostrowska

 

[1] Nagroda Radia TOK FM im. Anny Laszuk jest niezwykle prestiżowa. Jest przyznawana za odważne, niezwykłe działania, które miały „wyjątkowy wpływ na rzeczywistość”. Jest dowodem uznania za działania na rzecz społeczeństwa otwartego. To ważne zwłaszcza w miejscu, gdzie otwartość staje się wyzwaniem.

[2] A. Zawadzka, Czarny Protest i płeć, „Zadra” 2016, nr 3-4, s. 5-9.

[3] A. Zawadzka, Czarny Protest i płeć, op.cit., s. 5.

[4] A. Zawadzka, Czarny Protest i płeć, op.cit., s. 5.

[12] M. Chrzczonowicz, Od dziś pigułka „dzień po” tylko na receptę. Lekarze Kobietom pomogą potrzebującym, „oko.press” 27 lipca 2017, https://oko.press/dzis-pigulka-dzien-po-recepte-lekarze-kobietom-pomoga-potrzebujacym/ [dostęp: 10.10.2017]; 24 czerwca 2017 prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawyo gwarantowanych świadczeniach zdrowotnych Dz. U. z 19 października 2017, poz. 1938. http://www.dziennikustaw.gov.pl/du/2017/1938/1 [dostęp: 10.11.2017].

[13] Informacja dotycząca Komentarza Ogólnego nr 36 do art. 6 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych dotyczącego prawa do życia, Ministerstwo Sprawiedliwości, dnia 16 października 2017; http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/wiadomosci/informacja_dotyczaca_komentarza_ogolnego_nr_36_do_art__6_miedzynarodowego_paktu_praw_obywatelskich_i_politycznych_dotyczacego_prawa_do_zycia [dostęp: 17.11.2017]

[15] Kjeldsen, Busk Madsen and Pedersen v. Denmark , APPLICATIONS Nos. 5095/71, 5920/72 and 5926/72, wyrok z 7 grudnia 1976 roku https://www.crin.org/en/library/legal-database/kjeldsen-busk-madsen-and-pedersen-v-denmark [dostęp: 10.10.2017]

http://echr.ketse.com/doc/5095.71-5920.72-5926.72-en-19761207/view/ [dostęp: 10.10.2017].

[16] Warto tu zdać sobie sprawę, że w Szwecji odkąd wprowadzono legalna aborcję zjawisko dzieciobójstwa praktycznie zanikło.

[17] Ustawa Antyaborcyjna w Polsce. Funkcjonowanie, skutki społeczne, postawy i zachowania. Raport. (2000) red. W. Nowicka. Federacja Na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Warszawa

[18] ibidem:28-29.

[19]Depesza Polskiej Agencji Prasowej (PAP) ˗ Prezydent: konwencji antyprzemocowej nie stosować 03.02.17; Prezydent Andrzej Duda podkreślił w czwartek, że od początku nie zgadzał się z zapisami tzw. konwencji antyprzemocowej oraz że wskazywał podczas prac nad nią, że w Polsce przyjmowanie dodatkowych regulacji w tym zakresie jest niepotrzebne. Na pytanie co stoi na przeszkodzie, aby wypowiedzieć konwencję odparł: „Proszę o to zapytać przedstawicieli rządu, co stoi na przeszkodzie. Ja powiem tak: przede wszystkim nie stosować”. Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r., a ratyfikowała – w 2015 r. Od początku budziła ona kontrowersje; przytaczano argumenty o jej niezgodności z konstytucją oraz o tym, że stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji rodziny (dokument zakłada, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, oraz że przemoc nie może być usprawiedliwiana tradycją ani religią). Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. http://www.lex.pl/czytaj/-/artykul/prezydent-konwencji-antyprzemocowej-nie-stosowac [dostęp: 15.10.2017]

[20] R. B. Ginsburg, Advocating the Elimination in Gender Based Discrimination, w: R.B. Ginsburg, My Own Words, with M. Hartnett and W. W. Williams, New York, 2016, s. 154-164.; Amicus Brief in Frontiero v. Richardson (1973) „Sex like race is a visible, immutable characteristic bearing no necessary relationship to ability. Sex like race has been made the basis for unjustified or at least unproved assumptions, concerning an individual’s potential to perform or to contribute to society”. (przetłumaczyć na polski)

[21] Karta Praw Rodziny Katolickiej https://www.google.com/search?q=Karta+praw+rodziny+katolickiej&ie=utf-8&oe=utf-8&client=ubuntu&channel=fs [dostęp: 10.10.2017]

[22] Prawa i Zdrowie Reprodukcyjne i Seksualne. (1998) red. A. Solik. Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Warszawa:15.

[23] Konwencja w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych dnia 18 grudnia 1979 r. (Dz. U. z dnia 2 kwietnia 1982, Nr 10, poz,. 71)

[24] Gdy Polska stała się członkiem Unii Europejskiej, na jej terytorium, tak jak na terytorium pozostałych członków Unii, obowiązuje prawo wspólnotowe – patrz. art. 91 ust. 3 Konstytucji RP. „Jeżeli wynika to z ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską umowy konstytuującej organizację międzynarodową, prawo przez nią stanowione jest stosowane bezpośrednio, mając pierwszeństwo w przypadku kolizji z ustawami”.

[25] Winczorek, P. (2000) Komentarz do Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. Liber. Warszawa:109 i n.

[26] Pakt podpisany w 1966 roku Polska ratyfikowała co prawda już w 1977 r., ale Protokół Opcyjny (Fakultatywny) do Paktu, wprowadzający możliwość składania skarg indywidualnych, w którą to procedurę zaangażowany jest Komitet, dopiero w 1991 r. Na oficjalną publikację tekstu Protokołu w dzienniku Ustaw czekaliśmy do 1994 r (Dz.U. Nr 23/94), a przecież od publikacji tekstu prawnego uzależnione jest obowiązywanie każdego aktu normatywnego. Skargę może złożyć tylko jednostka, ofiara naruszenia praw, jeżeli naruszenie nastąpiło po ratyfikacji Protokołu, a więc po 14 października 1991 r. Sprawę kończy wyrażenie „poglądu” przez Komitet. Pogląd przekazywany jest państwu˗stronie sporu i autorowi skargi. Pogląd Komitetu wiąże zainteresowane państwo, tylko w takim stopniu, w jakim to państwo zechce mu się podporządkować.

Patrz: Łętowska, E. &al. (1995) Czy Państwo Wiedzą, 1994. Warszawa Helsińska Fundacja Praw Człowieka, s.175-181.

[27] Zwłaszcza gdy prawdą jest to, co pisze E. Łętowska: „ Naruszenie praw to przecz powszednia. Rzecz w tym, by krajowe procedury sądowe i administracyjne stworzyły możliwość ich eliminowania, a obywatel wszystkie te możliwości wykorzystał” ibidem:178.

[28] Czwarta Światowa Konferencja na rzecz Kobiet. Pekin 1995. Platforma Działania. Wybór opracowany przez Społeczny Komitet Organizacji Pozarządowych. Pekin 1995.

[29] Solik, A…op.cit:15-17.

[31] Por. Women of the world: laws and policies affecting their reproductive lives. East Central Europe. (2000) ed by Center for reproductive Law and Policy.

[32] Karta Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych IPPF. (1999) Warszawa. Towarzystwo Rozwoju Rodziny.

[33] Liczą się tu:skuteczne przepisy prawne, np. gwarantujące jednakowe zasady wynagradzania kobiet i mężczyzn za jednakową pracę (art. 141 Traktatu Amsterdamskiego – dawny 119 Traktatu Rzymskiego) ˗ w konsekwencji wiąże się to z odpowiedzialnym uregulowaniem sytuacji kobiety ciężarnej;

procedury gwarantujące skuteczne przestrzeganie prawa materialnego ˗np. Traktat Amsterdamski przerzucił na pracodawczynię/pracodawcę, w przypadku podejrzeniu o nierówne traktowanie pracowniczki/pracownika ze względu na płeć, ciężaru dowodu, że dyskryminacja nie ma miejsca.język pojęć, którym opisujemy społeczną rzeczywistość ˗ np. regulacje po narodzinach dziecka dotyczą urlopu rodzicielskiego nie tylko zobowiązują oboje rodziców do opieki nad dzieckiem, ale i nadają tej kwestii odpowiedni wymiar. Mały człowiek wymaga opieki. Przypadki dzieworództwa są niezwykle rzadkie, nie ma więc powodów, by pozbawiać ojca tego niezwykłego, cennego doświadczenia jakim jest opieka nad dzieckiem (trwająca co najmniej 3 miesiące do co najwyżej 8 roku życia dziecka – Dyrektywa Rady Unii Europejskiej z 1996 r.).

Inny przykład to raczej tworzenie Komitetu Doradczego do spraw równych możliwości dla kobiet i mężczyzn, niż specjalnych urzędów do spraw kobiet…i rodziny. W rzeczy samej dyskryminacja pozytywna w Polsce wymagałaby raczej tworzenia specjalnego urzędu ds. kobiet i oddzielnego ds. mężczyzn i rodziny. Równie ważna dla zmian w tym zakresie jest Deklaracja Rady Europejskiej z 19 grudnia 1991 roku w sprawie ochrony godności kobiet i mężczyzn w miejscu pracy, zawierająca kodeks postępowania dotyczący zwalczania molestowania seksualnego w miejscu pracy. Aby go uniknąć wprowadza się kodeksy etyczne, szkolenia, klarowne ramy odpowiedzialności, jasne procedury postępowania.

[34] Równość Praw Kobiet i Mężczyzn. Ustawodawstwo Unii Europejskiej i Rady Europy…(2000) red. A. Duda, U. Nowakowska, Centrum Praw Kobiet, Warszawa 2000.

[35] Beix, R., Strenghtening Human Rights, in Particular The Freedom of Choice For Women and men in matters relating to sexual Behaviour and reproduction. W: Conference on Equality between women and men in a changing Europe. Council of Europe. Strasbourg 1994:134-140.

[36] Jest generalnie coś dwuznacznego w napastliwej ochronie płodu i towarzyszącym jej dyskusji o potrzebie podniesienia wydatków na armię. Można nazywać ją obrończą – nie zmieni to jednak faktu, że wydajemy kolosalne sumy na produkcję środków śmiercionośnych. Szkolenie żołnierzy bez względu na to, jakich eufemizmów będziemy używać służy też temu, by nauczyć ich sprawnie, niemal bezrefleksyjnie zabijać. Zabijać „wroga” oczywiście. Problem w tym, że wróg to, jakby na to nie patrzeć, płód, który ochraniamy zwielokrotnioną osłoną zakazów….póki się nie urodzi.

[37] S. Faludi, Reakcja, tłum. A. Dzierzgowska, Warszawa 2013, s. 393-411.

DATA PUBLIKACJI: 22 marca 2018
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 23 marca 2018