Piotr Petarda, "Holding Pattern"
Piotr Petarda, "Holding Pattern"

Przyszłość

Czyż nie byłoby wspaniale wznieść się ponad korkiem w godzinach szczytu i spojrzeć w dół na tych wszystkich nielotów tam na dole? Można by nawet pokazać im środkowy palec, postukać się w czoło i napluć im na przednie szyby!

 

Lekcje z przyszłości

W samolotach linii amerykańskich dostępne na malutkich ekranach filmy dokumentalne dawno ustąpiły miejsca komediom sytuacyjnym z udziałem żywej (?) publiczności. Tym razem na szczęście leciałem linią brytyjską. W mojej drodze powrotnej obejrzałem chyba wszystkie dostępne na samolotowym ekraniku brytyjskie filmy dokumentalne: między innymi „Planet Earth II”, „Blue Planet II” oraz kilka bardziej rozrywkowych programów naukowych trochę podobnych do naszej legendarnej Sondy z czasów naiwnej wiary w edukacyjną siłę telewizji.
Jeden program na temat przewidywań przyszłości okazał się całkiem dobrym wskaźnikiem na to, że ludzkość zawsze będzie uznawać siebie samą za jedyny punkt odniesienia do rzeczywistości i mierzyć ją według swojej miarki.

„Pokaż mi swoje marzenia, a powiem ci, kim jesteś!”

Uwidaczniając nasze marzenia i mrzonki dotyczące przyszłości malujemy dosyć dokładny autoportret psychologiczny.
Poniżej kilka proponowanych przez brytyjską redaktorkę wizji przyszłości.

Latające samochody!

Czyż nie byłoby wspaniale wznieść się ponad korkiem w godzinach szczytu i spojrzeć w dół na tych wszystkich nielotów tam na dole? Można by nawet pokazać im środkowy palec, postukać się w czoło i napluć im na przednie szyby! Tak myślą chyba wszyscy kierowcy, którzy kiedykolwiek utknęli w korku. Problem w tym, że latające samochody istnieją już od wielu dekad. Nazwaliśmy je śmigłowcami lub helikopterami i niektórzy z nas już od dawna latają nimi ponad ulicznymi korkami wymachując palcami i stukając się w czoło. Robią to jednak tylko w czasie optymalnych warunków atmosferycznych. W czasie burz, wiatrów i zadymek muszą jednak przesiąść się do wehikułów naziemnych zwanych samochodami, które są stabilniejsze i bezpieczniejsze w prowadzeniu.
Wyobraźmy sobie teraz miliard helikopterów latających nad naszymi głowami podczas wietrznego dnia.

Fot. Piotr Petarda
Fot. Piotr Petarda

Wizja długowieczności

Czy chcielibyście żyć długo i szczęśliwie i w wieku lat stu dwudziestu pięciu czuć się i wyglądać jak trzydziestolatkowie? Być może chcielibyście pomyśleć o kolejnej zmianie kariery lub trzecim już pomiocie potomstwa i dalszym powiększeniu rodziny? Tak jak w przypadku latających samochodów, wizja długiego życia przy jednoczesnym nieograniczonym rozmnażaniu się, nie jest brana pod uwagę w kontekście masowym. Każdy marzyciel wierzy, że utopijna wizja dotyczy tylko jego i jego bliskich. Każdy z nich chce wznieść się ponad nielotów i pokazać im środkowy palec. Marzenie nie jest przecież wystarczająco satysfakcjonujące jeśli nie jest wyobrażone w kontekście “mojej przewagi nad innymi”. W przypadku wizji długowieczności nie jest inaczej.
Wizja utknięcia na jedynej możliwej do zamieszkania planecie w towarzystwie pewnych swojej wielkości młodzieńczych starców, którzy uparcie trwają, jest dla mnie wizją przerażającą. Nie wspomnę już o nieuniknionym problemie nawarstwiania się populacji na siebie i walki o zanikające zasoby. Rozmnażanie się bez umierania skończyłoby się katastrofą w sytuacji ograniczoności miejsca i zasobów. Przy braku naturalnej selekcji dochodzi do przepełnienia. Populacja pożera samą siebie.

Z punktu widzenia AI sztuka jest jedynie kodową czkawką lub wirusem systemu.

Halo! Czy ktoś mnie słyszy? Dlaczego przeludnienie jest tematem tabu? Wydaje się niemal, że jakby za sprawą jakiegoś magicznego zaklęcia tracimy z oczu tę ważną kwestię – rzeczywiste źródło większości naszych kłopotów. Biologiczny instynkt każe nam się rozmnażać i przetrwać. Być może ten sam instynkt jest powodem naszego braku wrażliwości na problem przeludnienia, które jest jak kupowanie musztardy. Za każdym razem gdy wychodzimy na zakupy, wydaje się nam, że brakuje nam musztardy. Gdy wracamy z supermarketu z dziesięcioma słoikami, okazuje się, że w lodówce stało jeszcze piętnaście wcześniej zakupionych słoików. W rezultacie dochodzi do przepełnienia musztardą i jej przeterminowania.
Jeśli nie uregulujemy naszych zakupowych nawyków, nie unikniemy też nadgorliwych oczyszczaczy lodówek podejmujących arbitralne decyzje o tym, które słoiki należy wyrzucić, a które zostawić.
Wkrótce znów majonez poczuje się zagrożony ze strony musztardy, a jak wiemy z majonezem trzeba ostrożnie. On psuje się najszybciej…

Technologiczna osobliwość

Czy roboty upodobnią się do ludzi, czy też ich zastąpią i unicestwią? Czy prześcigną nas w myśleniu twórczym?

W jednej z poprzednich felietonów zaznaczyłem już, że jedynym powodem, dla którego roboty malują obrazy, jest fakt, że to my im to „każemy” robić i dokonujemy selekcji ich wytworów w subiektywny sposób.

Wizjonerzy przyszłości AI mówią o inteligencji jako jedynej rzeczy, która czyni nas ludźmi. Tymczasem inteligencja nie jest jedyną rzeczą, która czyni nas ludźmi. Należy do nich jeszcze wola (nie rozstrzygając, czy wolna, czy nie), zdolność odczuwania zawikłanych i czasem nie-instynktownych uczuć, świadomość tego, że się jest.

Nie możemy też jednak trwać w błędnym wiktoriańskim przekonaniu, że należymy do nad-grupy plasującej się ponad innymi gatunkami zwierząt. Nie mam żadnych wątpliwości co do faktu, że roboty, które uwolnią się od naszego antropocentrycznego wpływu, będą robić rzeczy po swojemu i z prędkością niemożliwą do ogarnięcia przez nasze małpie móżdżki. Będą je robić beznamiętnie i z zimną kalkulacją. Uczucia i emocje, których roboty nigdy nie będą potrzebowały, umacniają nasz ludzki pęd do tworzenia rzeczy pozornie nieużytecznych i naszą zdolność do wzruszania się nimi. Bez emocji nie ma „totalnej jazdy” i innych ważnych motywacji do tworzenia rzeczy spoza sfery praktycznych kalkulacji, szacowania i budowania struktur. Z punktu widzenia AI sztuka jest jedynie kodową czkawką lub wirusem systemu.

Pytanie czy roboty najpierw upodobnią się do ludzi, a potem ich prześcigną, nie jest nawet warte zadania ponieważ w scenariuszu technologicznej osobliwości, ludzie staną się całkowicie nieistotni. Nie schlebiajmy więc sobie myśląc, że jako twórcy AI zasługujemy na specjalne miejsce w świecie cybernetycznej przyszłości! Utworzenie specjalnej więzi pomiędzy nad-istotami cyfrowymi (lub kosmicznymi przybyszami), a ludźmi jest możliwe w takim samym stopniu jak utworzenie jej z delfinami lub bezkręgowymi niesporczakami.

Zostań cyborgiem!

Jedynym rozwiązaniem problemu przeludnienia wydaje się więc pożegnanie się z naszymi ewolucyjnymi pozostałościami takimi, jak pęd do rozmnażania się i ściśle z nim związana skłonność do namiętności, i przeinstalowanie umysłu na wzór beznamiętnego cybernetycznego systemu zaprogramowanego w celu nieskończonego samodoskonalenia w świecie opartym wyłącznie na inteligencji i postępie technologicznym. Na razie nie wiadomo, czy maszyny osiągną stan świadomości i czy nauczą się odczuwać smutek, frustrację, radość, miłość i ból, bez względu na to, jak przekonująco zostały zaprogramowane, by sprawiać takie wrażenie dla uciechy naszego subiektywnego ego. Problem w tym, że maszyny, gdy nastanie ich czas, nie będą musiały naprawdę nam dorównywać.

Istota cybernetyczna pracuje bezrefleksyjnie na podstawie algorytmu. Z punktu widzenia człowieka, praca i rozwój inteligencji bez subiektywnych emocji pozbawiona byłaby sensu. Z punktu widzenia maszyny, nie musiałyby go mieć, ponieważ pojęcie sensu w tym kontekście ma charakter wyłącznie abstrakcyjny, idealistyczny i emocjonalny, np „pracuję dla wspólnego dobra mojej społeczności”, „pracuję dla dobra mojej rodziny”, „tę piosenkę napisałem dla mojej małżonki”, „ten obraz jest moją emocjonalną reakcją na…”, etc.

O tym, że odczuwanie jest realne, wiemy tylko na podstawie naszego osobistego doświadczenia bólu lub przyjemności. Odczuwanie jest realnością osobistą. O cierpieniu lub radości innych przekonuje nas empatia. To ona przekona nas o prawdziwości zachowań i reakcji robotów, nawet jeśli przekonanie to będzie błędne. Zaprogramowanie reakcji maszyny na wzór reakcji ludzkich nie znaczy bowiem, że reagująca maszyna cokolwiek odczuwa, bez względu na to, jak przekonujące mogą być syntetyczne łzy sączące się z mini pomp zainstalowanych pod jej soczewkami. Wydaje się więc nieuniknionym fakt, że jeśli maszyny uwolnią się od wpływu ludzkiego i staną się samo-uczącymi się systemami, programowanie reakcji imitujących ludzkie i zwierzęce emocje stanie się dla nich nielogiczne i zupełnie bezużyteczne.

W rezultacie nieuniknionej rewolucji cybernetycznej świat wypełniony doskonałymi lecz pozbawionymi emocji, błędów, dramatów, namiętności i samo-refleksji maszynami, niczym nie będzie się różnił od świata wypełnionego piachem i kamieniami.
Wtedy nie będzie to jednak miało najmniejszego znaczenia. Dla nikogo.

In flight entertainment no longer available.

Piotr Petarda

  Piotr Petarda

(wł. Piotr Parda) Artysta, ilustrator książek i poszukiwacz. Od 2001 r mieszka w Bostonie, a do kraju przyjeżdża dwa razy w roku. Podwójny magister sztuki (ASP w Poznaniu i SMFA -TUFTS w Bostonie). Przez około pół godziny został kelnerem i czekał na zamówienie stojąc wśród nagrobków zabytkowego cmentarza w Amherst, Massachusetts, innym razem prezentował przedświątecznym zakupowiczom centrum handlowego zawartość pustego portfela. W środku lata ulepił bałwana z trawy i gipsu w ogrodzie swojego domu na przedmieściach Poznania oraz namalował kilka obrazów za pomocą wiertarki i szczotki. Brał udział w trzech maratonach, a w jednym z biegów na 5 km zdobył pierwsze miejsce w grupie wiekowej 35-39 lat. W roku 2015 przeszedł do następnej grupy wiekowej.

(Piotr Parda) Artist, book illustrator, wanderer. Since 2001 lives in Boston and visits Poland twice a year. Double Master of Fine Arts (Academy of Fine Arts in Poznań and SMFA -TUFTS in Boston). For about half an hour he became a waiter and waited for an order among the graves of the old graveyard in Amherst, Massachusetts. Other time he presented the interior of his empty wallet to the Christmas shoppers at a shopping mall. In the garden of his suburban house in Poland, he built a snowman out of mowed grass and plaster in the middle of summer and painted a few paintings using a power drill with a brush attached to it. Piotr took part in three marathons and won one 5K race in his age group (35-39) . In 2015 he moved up to the next age group.


DATA PUBLIKACJI: 15 kwietnia 2018
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 1 czerwca 2018