Sądzę, że potrzebujemy wielu różnorodnych praktyk feministycznych, odpowiadających na problemy kobiet należących do różnych grup społecznych czy etnicznych. Wśród nich powinna być i taka, która będzie odpowiednia dla młodych dziewczyn wychowanych w internecie. Dla dziewczyn, które płynnie poruszają się w języku mediów społecznościowych.
Dziewczyński język łatwo może zostać uznany za histeryczny, pretensjonalny czy niepoważny.
Zależy mi na tym, żeby przenieść na polski grunt dyskusję dotyczącą zjawiska selfie-feminizmu i związanej z nim teorii. Dostarcza ona narzędzi do opisania procesu, w którym młode kobiety używają nowych mediów, jako instrumentów w walce o swoją podmiotowość. Robią sobie same zdjęcia i opowiadają swoje historie, publikując je w internecie. Dzięki internetowi dziewczyny są widoczne na własnych zasadach. Przejmują kontrolę nad sposobami, w jakie są reprezentowane w mediach i w sztuce, i zyskują możliwość pokazania własnej, odmiennej perspektywy. Widzialność staje się ich siłą.
Dziewczyński język łatwo może zostać uznany za histeryczny, pretensjonalny czy niepoważny. Poprzez swoją działalność chciałam go odzyskać. Uważam, że internet daje narzędzia do komunikacji, które pozwalają ominąć standardowy, zmaskulinizowany kanał dyskusji. Internet pozwala stworzyć nowe przestrzenie wymiany myśli, wykraczające poza środowisko uniwersyteckie, czy środowisko artystyczne. W internecie dziewczyny mogą bez zbędnych pośredników rozmawiać ze sobą, o sobie nawzajem. Mogą być szczere i dzielić się siłą, nie zważając na to, czy dla kogoś brzmi to poważnie.
Czy mężczyźni po drugiej stronie monitora powinni być powodem, dla którego młode dziewczyny nie powinny kolonizować internetu? Wrzucać do niego swoich zdjęć, na których są widoczne na własnych zasadach? Jak powinna wyglądać dziewczyna i feministka? Jak powinna się zachowywać? Czy dziewczynie i feministce wolno być seksowną? Dlaczego dziewczęce dziewczyny traktowane są mniej poważnie od dziewczyn naśladujących w swoim wyglądzie i zachowaniu mężczyzn?
Artykuł jest częścią panelu GRRRL POWER, o którego idei we wprowadzeniu pisze Agata Araszkiewicz: