„Duchologia polska” (Bartek Warzecha)
„Duchologia polska” (Bartek Warzecha)

Duch Dziejów krąży po Sosnowcu

wrażenia z premiery spektaklu „Duchologia polska”, która miała miejsce 2 października 2018 w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu

Wysiadam na dworcu w Sosnowcu i wszystko się zgadza: ciepłe światło niczym na zdjęciach i pocztówkach z późnych lat 80., tęczowe murale na blokach z wielkiej płyty, bliźniaczo podobne wystawy sklepowe z rzędami paprotek i wilczomleczy, ukryte za firankami zakłady fryzjerskie oferujące najmodniejsze w sezonie pasemka i irokezy.

W takiej scenerii ukryty jest Teatr Zagłębia – jestem w nim po raz pierwszy, ale już od początkowej sceny nie mam wątpliwości, że wybór miejsca nie był przypadkowy. Przez cały spektakl aktorzy będą grać nie tylko postaci z epoki – również współczesnych aktorów „teatru na rubieżach”, których ocena skutków transformacji wydaje się dość sceptyczna.

Kontemplując z koleżankami imponującą złotą kurtynę już wiemy, że za chwilę przeniesiemy się do świata obietnic – tych politycznych, ale także seansów Kaszpirowskiego, scen opolskich festiwali lat 80., ekscentrycznych prywaciarzy i polskich gospodyń wpatrzonych w ekran kolorowego telewizora.

„Duchologia polska” (Bartek Warzecha)
„Duchologia polska” (Bartek Warzecha)

A jednak twórcy spektaklu, Jakub Skrzywanek i Paweł Soszyński, poszli w stronę, której nie przewidziałam. Rzetelne, ale dość swojskie i rozrywkowe podejście Olgi Drendy do „ludzi i rzeczy w latach transformacji” zostaje pogłębione i wzbogacone o nowe wątki. Rzadko się zdarza, żeby spektakl inspirowany książką nie upraszczał jej, ale wydobywał więcej warstw; tak dzieje się w tym przypadku.

Pierwszym zaskoczeniem było dla mnie pojawienie się na scenie Ducha Dziejów, przywołującego skojarzenie z Heglem. To on będzie obserwował zachowanie „duchów” – postaci z różnych epok jako „świadomość przeciwstawiająca się zastanej przyrodzie”. Obok karierowiczów z czasów przełomu spotkamy tu małpę, damę, Indianina, rockowego muzyka. Będziemy śledzić różne etapy złowieszczej – i nie zawsze pozytywnej w skutkach – ewolucji.

Dlaczego więc do Sosnowca zawitał Hegel, a nie tylko Marks?

Tymczasem koncepcja „hauntology” Jacquesa Derridy odnosi się pierwotnie do postaci Marksa i „widma komunizmu” krążącego po Europie. To teraźniejszość nieustannie nawiedzana przez przeszłość, która ma jednak wymiar nie tyle polityczny, ile estetyczny, odnoszący się do chwilowych majaków, wyobrażeń, czy potrzeb. Na grunt polski idea „hauntology” (jako duchologia) została przeniesiona za sprawą Olgi Drendy, choć właściwie największą zasługą pisarki non-fiction było nazwanie zjawiska, które było i jest w Polsce bardzo silnie obecne i odczuwane. Retromania, a także krajobraz będący wytworem lat około transformacji, lub zderzeniem estetyki PRL-owskiej z kiczem lat 90. jest zjawiskiem powszechnie spotykanym w mniejszych i większych miejscowościach, był też wcześniej tematem wielu reportaży, m.in. Filipa Springera.

„Duchologia polska” (Bartek Warzecha)
„Duchologia polska” (Bartek Warzecha)

Oprócz nostalgicznego stanu umysłu, który pozwala na smakowanie estetyki minionych czasów, Drenda stworzyła pojęcie „duchologicznego” okresu, którego początek wyznaczają reformy Wilczka, koniec zaś – wprowadzenie ustawy antypirackiej w 1994 roku. To czas niezdefiniowany przez polityczną narrację (która skupia się na datach obrad Okrągłego Stołu czy utworzenia pierwszego niekomunistycznego rządu), intuicyjnie odczuwalny, barwny, intensywny i „prywatny” – już nieskupiający się na podziałach politycznych i etycznych postawach, a raczej na sposobach odnajdywania się w nowej rzeczywistości gospodarczej.

Dlaczego więc do Sosnowca zawitał Hegel, a nie tylko Marks? Być może jako filozof, który Marksa inspirował, a także twórca niektórych używanych przez niego pojęć. Jeżeli spektakl ma – obok duchologii – drugą bohaterkę, jest nią alienacja, zarówno na poziomie gospodarczym, jak i społecznym. Bohaterowie zostali niejako zreifikowani do zestawu rekwizytów pozostających ze sobą w trwałych konfliktach.

„Duchologia polska” (Bartek Warzecha)
„Duchologia polska” (Bartek Warzecha)

Myślę, że przyczyna wyboru „duchowego opiekuna” może być jednak inna. Twórcom spektaklu wyraźnie zależało na tym, aby samej sztuki nie ograniczyć do pokazu „widmowej”, efektownej scenografii (słynna teczka Stana Tymińskiego, chorągiewki rodem z PKS-u, krawaty polityków; panterka, trwała i sztuczne złoto jako atrybuty kobiecości) – chcieli raczej pokazać, ile różnych estetyk i interpretacji medialnych determinowało polską rzeczywistość, widzianą z perspektywy małej ojczyzny – Zagłębia. Hegel, ze swoją dialektyką i filozofią idealistyczną wydaje się lepiej „pasować” do narracji o zmianach, a jego postać nie nasuwa potocznie rozumianych komunistycznych konotacji.

Obrazując powiązane ze sobą koncepcje filozoficzne, aktorzy nie tylko grają po kilka postaci, ale wcielają się w nie jednocześnie. Pojawiają się więc tańczący górnicy i zaangażowana ideologicznie ludowa śpiewaczka, będąca jednocześnie widmem Mickiewiczowskiej Karusi lub Zosi z „Dziadów”, która na zawsze pozostanie dzieckiem. Na szczególne uznanie zasługuje kreacja (w obu znaczeniach tego słowa) Nataszy Aleksandrowitch jako Alexis z serialu „Dynastia”, której strój i sposób bycia nasuwa również skojarzenia z Moniką Borys (wykonawczynią hitu z 1989 roku pt. „Co ty, królu złoty”), a także – w moim odczuciu – z Gombrowiczowskimi portretami dam z wyższych sfer, co szczególnie widać w scenie odnoszenia się do górników (dosłowne i przenośne „policzkowanie parobka”).

Prywatny bus nie przyjeżdża

Innymi wyrazistymi kreacjami była znakomita rola „mistrza” Kaszpirowskiego w wykonaniu Ireny Wójcik oraz Matki Polki i gospodyni (autentycznej i momentami „obciachowej” postaci niczym z dramatów Masłowskiej) granej przez Angelikę Cegielską. Również Piotr Mokrzycki jako Duch Dziejów znakomicie zarządzał energią spektaklu.

„Duchologia polska” (Bartek Warzecha)
„Duchologia polska” (Bartek Warzecha)

Chybionym pomysłem wydaje się natomiast wprowadzenie do spektaklu postaci Matki Natury, zagranej mało przekonująco przez Agnieszkę Bałagę-Okońską. Także Irena Sierakowska w niektórych scenach wydawała się zagubioną duszyczką, nie tylko w odniesieniu do odgrywanej roli.

„Duchologia…” to spektakl na tematy odwiecznie poruszane na deskach rodzimych teatrów. Banalne i pompatyczne stwierdzenie, że to spektakl o Polsce, o Polakach, którzy doświadczyli różnego rodzaju krzywdy, nie będzie przekłamaniem. Zupełnie nienowy jest temat polskiej (niepotrzebnej? przesadnej?) potrzeby martyrologii, o której wspomina tu Kaszpirowski – „w jaki sposób ja mam was leczyć, skoro wy sami chcecie cierpieć?”. A jednak jest to historia opowiedziana w zupełnie nowy sposób, przy użyciu nowej estetyki, która krąży gdzieś między kampem, propozycjami Masłowskiej a musicalem, proponuje jednak czytelną narrację i rozpoznawalne symbole; trzyma w napięciu i, mimo użycia cytatów i rekwizytów przynależnych poszczególnym postaciom, na poziomie interpretacji nie sięga po językowe kalki. Świeżość dialogów i poszczególnych fabularnych rozwiązań jest – obok scenografii autorstwa Anny Marii Kaczmarskiej i Mikołaja Małka – największym sukcesem tego spektaklu.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Skrzywanek i Soszyński oceniają transformację negatywnie. Na pewno ukazują wiele – widocznych zarówno na początku lat 90. jak i dzisiaj – jej ciemnych stron: niskie płace i upadek etosu niektórych zawodów, zachwianie myślenia symbolicznego, wyraźny podział na miasto i prowincję, medialny chaos, kariery podejrzanych polityków i powrót do swoistej „selekcji naturalnej”- szansę na przetrwanie w nowej rzeczywistości mają tylko najsilniejsze (najbardziej przebojowe) osobniki. W mniej bezpośredni na poziomie wypowiedzi a jednak widoczny sposób spektakl ukazuje również i wygraną transformacji: wolność słowa i preferowanej estetyki, dzięki której każdy może poczuć się podziwianą Alexis, wyrażać religijne przekonania, demonstrować swobodę obyczajową, bawić w dowolny sposób, wreszcie publicznie narzekać na swoje położenie…

*

Około godziny 21 trudno wydostać się z miasta. Prywatny bus nie przyjeżdża. Bilet na pociąg okazuje się nieważny ze względu na różnicę w cenach oferowaną przez kilku przewoźników. Nie sposób przedostać się do oddalonych o 6 km Katowic, a co dopiero w stronę dalszych celów podróży. Teraz dopiero rozumiem znaczenie słów, które przed chwilą padły ze sceny: nie ma rzeczywistości poza teatrem.


Paweł Soszyński, „Duchologia polska”. Inspirowane stroną internetową i książką Olgi Drendy. Reż. Jakub Skrzywanek, scenografia i kostiumy: Anna Maria Karczmarska i Mikołaj Małek. Koprodukcja Teatru Zagłębia w Sosnowcu i Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu. Premiera wałbrzyska: 21 września, premiera sosnowiecka – 5 października Teatr Zagłębia.

DATA PUBLIKACJI: 9 października 2018
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 23 października 2018