rys. redakcja NOM
rys. redakcja NOM

dziesięć wierszy

możesz mi rzucić na stół czary
pełne marynowanego słońca

Prometeusz szalony

 

mocno przykuty do niezmierzonych rozstajów*
patrzy jak gwiazdy neuronowe nabierają neutralności
odtąd będą je zrywać niczym pakt o nieagresji
podkładać pod mikroskop jak agrest

mocno przywiązany do idee fixe kamienia
przemieniającego wodę w (o)błędny ogień
chce nam wykrzyczeć rozpacz wiedzy zamienionej w wiedźmę
płomienia skazanego na płonność
* cytat z Historii szaleństwa w dobie klasycyzmu Michela Foucault

 

wy: rwanie zęba mądrości

 

ci, którzy myślą, że żyją tylko raz,
drzemią przed każdą samogłoską,
w znaczeniach i znaczących

uniesieniach brwi do góry lub na
ukos – przez kartkę
z czystopisu twarzy. próba

obudzenia nie może się powieść, statysta nie może
się powiesić. każda próba
generalna karana jest śmiercią

pamiątek, mdłych wypieków na twarzy.
każde zebranie myśli jest nielegalne,
jak po zebraniu śmietanki

zostanie po nim ser,
watka w ustach, na ramionach,
wata cukrowa na niebie.

 

pismo

 

to boska cząstka metamorfiny na języku
zwiniętym w trąbkę Eustachiusza.

ale jak oddychać odparowanym lustrem?

 

horror cyborgiczny

 

prześladuje mnie późna wersja mnie
ten mobbing jest doprawdy nie na czasie
you want to date me or you want to update me?
jawa, skrypt i inne atrybuty tudzież rec: wizyty
czekają w zanadrzu aż się bandaż nadrze
i raną przypieczętuje mój kontakt z OS*

* OS (ang.) – skrót od „operating system” lub od „oneself”.

 

miłość i rewolucja (Ulissex blues)

 

wyzwalasz

między pierwszym
narkotycznym machem a tele-
machem

gorączkowe ciepło
wytworzone w fabrycznych (s)tarciach,

gdy dotykam
wszystkich twoich masek
jednocześnie, kiedy krew spływa
po hydro-ulicznych
w(o)alkach, a ty kładziesz mi palec
na ustach, szepcząc:

jestem i taka.

 

siły reakcyj(ne)

 

i że jeżeli dotkniesz jakiejś rzeczy, ona się
nie zmieni. to
ty musisz dać się dotknąć rzeczy
-wistości, sobą napisać błękitną,
krewką manifestę, wpuścić w długo
pisowe wkłady swoją krew –
tęczową.

 

vessels

 

oraz jeśli nie możesz być moim krwiobiegiem,
najbardziej odczuwalnym w uszkach
cudzego dzbana, do Pytii
wodę noszącego, a z powrotem – kruche
eratocyty; jeśli spaliłam
pierwszy palimpsest
dnia, ochrzczony zegarem –

możesz mi rzucić na stół czary
pełne marynowanego słońca;

yellow submarine.

 

podanie sci-fi

 

moje imię to Mars-ja(s) – skóra zdjęta
z ojca
pokonanych. dlatego
tu tak nago, dlatego tak kościsto – kratery prze-
rażonych oczu, czerwień
świeżego mięsa. to tutaj –

w marsjańskich jazach – ukryte
było życie. życie – co to takiego?

to ta chwila, kiedy Ziemia pompuje swoją błękitną
krew w nieuśmierzony
karmin Marsowego serca.

 

winyl 

 

czas wybija wskazówkami lustro
w niebie. spada słupek rtęci,
zakwitają szyby. muszle mienią
się marmurem. kolejny pogrzeb, raz w tę,
raz w drugą stronę

klepsydry.

 

na końcu


na końcu każdego patyczka był kiedyś trupek żabki*,
na końcu każdego wersu –
– wersalik i vice versa
dzika**, na końcu każdego promyczka – planetka
sińców i sinic, na końcu każdego stalag-
mitu – gałka
oczna w morenie

czołowej

na którym końcu każdego grotu rosła sobie groteska?

* cytat z wiersza Kamili Janiak
** viceversa dzika –
postać z książki Bromba i inni Macieja Wojtyszki

DATA PUBLIKACJI: 5 marca 2019
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 5 marca 2019