Théo Mercier, La compagnie du bon goût (detal), 2012-2013, z wystawy Le Surréalisme et l'objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM
Théo Mercier, La compagnie du bon goût (detal), 2012-2013, z wystawy Le Surréalisme et l'objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM

Surrealiści i „Badania nad seksem”

O kultowej ankiecie na temat seksualnosci, w której odpowiedzi udzielili m.in. André Breton, Louis Aragon, Antonin Artaud, Man Ray czy Jacques Prévert.

Surrealistyczna „Gra w prawdę” miała proste zasady: na intymne pytania – szczere odpowiedzi. Firmował ją André Breton z natury mało zabawowy. Szczególną popularność gra zyskała w czasie drugiej wojny w willi Air-Bel w Marsylii, gdzie surrealiści czekali na amerykańskie wizy. Jej popularność wykroczyła zresztą poza kręgi ściśle surrealistyczne. Z upodobaniem oddawało się jej na początku lat 30. towarzystwo zgromadzone wokół Peggy Guggenheim. Późna pora, alkohol i rywalizacja między graczami wyzwalały gwałtowne emocje. Gdy na początku wojny Guggenheim znalazła się z kilkunastoletnimi córką i synem w domu ich ojca i jego nowej rodziny, dzieci uczestniczyły w erotycznych zwierzeniach dorosłych i odpowiadały na pytania o ich własne doświadczenia. „Gra ta miała pomóc dotrzeć do najbardziej intymnych seksualnych doznań, po czym obnażyć je przed resztą zgromadzonych. Była czymś w rodzaju przeprowadzanej publicznie sesji psychoanalitycznej. Im gorsze rzeczy udawało nam się wydobyć na światło dzienne, tym bardziej się cieszyliśmy” – wspominała później Guggenheim.

Philippe Mayaux, Reconstruction 2000-2012 (detal), z wystawy Le Surréalisme et l'objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM
Philippe Mayaux, Reconstruction 2000-2012 (detal), z wystawy Le Surréalisme et l’objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM

Podobnie jak gry i seanse mediumiczne, tak i szumnie nazwane Badania nad seksem wcielały w życie ważną dla surrealistów ideę działań grupowych. Zgodnie z nazwą nie miały być zabawą, lecz przedsięwzięciem „naukowym”. Jak wiele zdarzeń w dziejach ruchu, nie doszłyby pewnie do skutku, gdyby nie prywatne sprawy Bretona, który – żonaty z Simone Kahn – przeżywał właśnie romans z Suzanne Muzard, byłą prostytutką związaną z dziennikarzem Emmanuelem Berlem. Burzliwy romans, ciągnący się z przerwami od listopada 1927 do grudnia 1928 roku (gdy Muzard Berla poślubiła), był najbardziej erotyczną przygodą w życiu Bretona. Dyktator i zagorzały przeciwnik wszelkich używek ograniczających samokontrolę stanął w obliczu żywiołu, na który nie był przygotowany – seksu. Nowa partnerka przejawiała zainteresowanie seksem znacznie większe niż wyrozumiała i siostrzana żona (która zresztą – jak się później okazało – uczuciami obdarzyła malarza Maxa Morise’a). Atrakcyjność Suzanne potęgowały jej wahania, czy wybrać Bretona czy Berla. Badania, zapoczątkowane przez Bretona w styczniu 1928 roku (gdy Suzanne bawiła z Berlem w Tunezji), miały pomóc mu zrozumieć nową sytuację. Choć miłość zawsze zajmowała w jego twórczości ważne miejsce, opisywał ją jako związek bardziej duchowy niż zmysłowy. Teraz, siedząc z żoną w ich mieszkaniu przy ulicy Fontaine’a i wyobrażając sobie miłosne noce Suzanne z Berlem, z wrodzoną sobie systematycznością postanowił przyjrzeć się „zjawisku” fizycznej miłości i postarać pojąć własne żądze. Z początku niezobowiązujące rozmowy o seksie szybko nabrały rozpędu i formalnego charakteru. Szybko też Breton poprosił Morise’a o ich spisywanie. Sześć spotkań odbyło się w ciągu sześciu tygodni począwszy od stycznia 1928 roku. Po przerwie sześć dalszych zebrań ciągnęło się aż do roku 1932.

André Breton, Objet à fonctionnement symbolique, 1931, z wystawy Le Surréalisme et l'objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM
André Breton, Objet à fonctionnement symbolique, 1931, z wystawy Le Surréalisme et l’objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM

Celem Badań miała być próba opisu zachowań seksualnych bez odwoływania się do żargonu lekarskiego i do wulgaryzmów, utrudniających jakoby zrozumienie psychoanalizy. Patronem ich był Sade, na którego Breton powoływał się wielokrotnie. Duch Freuda też oczywiście unosił się w powietrzu, choć nikogo z uczestników nie interesowała specjalnie seksualność dziecięca. Wśród tematów znalazły się między innymi: inicjacja, impotencja, sodomia, masturbacja, masochizm i sadyzm, zoofilia, poczucie wstydu, stosunek oralny, prostytucja, fetyszyzm, voyeryzm, kwestia posiadania dzieci, rozkosz, nagość, odraza oraz najróżniejsze fobie i fantazje. Otwarcie mówiąc o tym, co mieszczańsko-katolicka moralność pomijała milczeniem, mierząc w trójgłowego potwora: państwo, kościół i rodzinę, zbuntowani młodzieńcy podważali pojęcia „normalności” i „patologii”. Gorące ich spory budziła relacja między seksem a miłością.

W odróżnieniu od kierowanych do szerokiej publiczności Ankiet w Badaniach uczestniczyli głównie surrealiści: André Breton, Louis Aragon, Yves Tanguy, Paul i Nusch Eluard, Antonin Artaud, Man Ray, Jacques Prévert, Raymond Queneau. Zabrakło artystów drążących w swojej sztuce kwestie erotyki właśnie: Buñuela, Dalego i Magritte’a, a także poety René Crevela, jedynego jawnego geja w grupie. Gościnnie brał udział Ernest de Gengenbach (znany jako Jean Genbach), tajemnicza Madame Léna i osoba kryjąca się pod pseudonimem Y. Spośród czterdziestu uczestników jedynie Breton był obecny na wszystkich sesjach. Zapis pierwszych dwóch ukazał się w marcu 1928 roku w jedenastym numerze pisma „La Révolution surréaliste” i wywołał żywe reakcje. Magritte skrytykował odpowiedzi jako łatwo przewidywalne. Crevel ubolewał nad ich homofobią. Kilka nieprzychylnych gazet potraktowało je jako wyraz libertyńskich skłonności rozmówców. Dalszych publikacji zaniechano.

Choć rozmawiano głównie o kobietach, uczestniczki rozmów pojawiły się tylko na trzech sesjach w listopadzie 1930 roku (Breton bał się, że obecność kobieca źle wpłynie na szczerość mężczyzn). Jak się więc można było spodziewać, rozważania o kobiecej seksualności (choć sam fakt mówienia o niej był rewolucyjny) brzmią kuriozalnie. Panowie usiłują ustalić statystykę między orgazmem waginalnym a łechtaczkowym. Max Ernst dzieli się spostrzeżeniem: „Chciałbym przedstawić moje zdanie na temat kobiecego orgazmu. Jestem przekonany, że u niektórych kobiet zaobserwowałem orgazm wywołany nie samym aktem seksualnym, lecz tym, co nastąpiło potem (na przykład wypowiadanymi przez nas słowami)”. Mimo że surrealiści urodzili się w końcu dziewiętnastego wieku, a więc trudno przykładać do nich nasze miary, opinie niektórych członków tego klubu dżentelmenów na temat gwałtu nie mogą nie poruszać:

„Raymond Queneau: Co myślicie o gwałcie?

Benjamin Péret: Jestem absolutnie przeciw.

Yves Tanguy: A ja bardzo za.

André Breton: Zdecydowanie potępiam.

Raymond Queneau: Na mnie tylko on działa.

Marcel Duhamel: Na mnie nie.
Jacques Prévert: Uważam, że jest uprawniony.

Pierre Unik: Jestem przeciw”.

Man Ray, VÉNUS RESTAURÉE, z wystawy Le Surréalisme et l'objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM
Man Ray, VÉNUS RESTAURÉE, z wystawy Le Surréalisme et l’objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM

Na nieobecność kobiet narzekali tylko Aragon i Naville. „Trudno rozmawiać o fizycznej miłości bez przyjęcia podstawowej zasady, że mężczyźni i kobiety mają równe prawa” – podsumował Aragon drugą sesję. Trzeźwo sytuację oceniła Youki Foujita (przyszła żona Desnosa): „Lepiej zrobicie, idąc do łóżka. Za mało tu kobiet. Musicie się, chłopcy, jeszcze kilku rzeczy nauczyć”.

Odejście Suzanne spotęgowało konfuzję Bretona, który wyznał, że „nie wie, czym jest seksualna przyjemność”, bał się, że partnerka będzie symulować orgazm, oceniać jego erotyczną sprawność i dotykać członka nie będącego w wzwodzie. Wytrwale bronił wizji monogamicznego związku, wszelkie inne związki uważając za sprzeczne z ideą miłości. Z jednej strony poruszał tematy takie jak wpływ menstruacji i ciąży na męską chuć, z drugiej rozwodził się nad „kobiecym pięknem”. Bez niego Badania byłyby ciekawsze, gdyby oczywiście w ogóle do nich doszło.

Systematyczność Bretona wyzwoliła u rozmówców manię statystyk. Ile razy ktoś się kochał jednej nocy? Jak często partnerzy osiągnęli orgazm jednocześnie? (omówienie tej kwestii zajęło szczególnie wiele czasu). Co który raz mężczyźni i kobiety symulują orgazm? Czy męskiemu orgazmowi musi towarzyszyć wytrysk? Apodyktyczne tezy (jak na przykład: „Nie ma dla mnie znaczenia, czy kobieta, której pożądam, doznaje orgazmu, czy nie; To skandal, że istnieją jeszcze niewygolone łona!”) tłumaczą przypinaną mu etykietkę tyrana. Niepowodzenia w relacji z Muzard pomaga zrozumieć passus:

„Raymond Queneau: Czy zawsze kochacie się tak samo? A jeśli nie, to czy różne pozycje mają na celu zwiększenie waszej przyjemności, czy przyjemności partnerki?

Benjamin Péret: Zawsze robię to, co lubi kobieta. Zawsze pytam, co woli.

André Breton: No nie, to nieprawdopodobne! Oto, jak można skomplikować sobie życie!

Pierre Unik: Dlaczego Bretona dziwi, że można pytać kobietę o jej preferencje?

André Breton: Bo to pytanie nie na miejscu.

Pierre Unik: Nie na miejscu może być brak pytania.

André Breton: Naprawdę mam to gdzieś”.

 

Podobny stosunek miał do libertynizmu i literatury erotycznej (za którą skądinąd nie uważał powieści ani Sade’a, ani Pierre’a Louÿsa):

„Jacques Prévert: Co rozumiesz przez libertynizm?

André Breton: Rozkosz dla rozkoszy.

Jacques Prévert: Popierasz ją czy odrzucam?

André Breton: Zdecydowanie odrzucam”.

 

Zwykle przeciwstawiali mu się Aragon, Queneau i Prévert. Wiernym giermkiem był zawsze Péret. Breton dawał dalsze dowody pruderyjności, potępiając nadmierne rozbudzenie seksualne, wielość partnerów i „sztuczne” sposoby osiągania orgazmu (choć w masturbacji widział uzasadnioną rekompensatę życiowych niepowodzeń). Gromił uprawianie miłości z kobietami puszczającymi bąki oraz z nie mówiącymi po francusku cudzoziemkami. Strach przed utraceniem lingwistycznej kontroli będzie mu towarzyszył podczas amerykańskiej emigracji, gdy – przekonany, że tylko francuszczyzna pozwala prezentować się w pełnej krasie – odmówi nauczenia się angielskiego. Potępienie części „dewiacji” seksualnych nie przeszkadzało mu czcić Boskiego Markiza, w którym wielbił bojownika o wolność wszelkiej erotycznej ekspresji. Jako jedyny wśród zgromadzonych widział moralny problem w odwiedzaniu burdeli, „bo wszystko ma w nich cenę i przypominają mi raczej domy dla obłąkanych czy więzienia”.

Philippe Mayaux, Reconstruction 2000-2012 (detal), z wystawy Le Surréalisme et l'objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM
Philippe Mayaux, Reconstruction 2000-2012 (detal), z wystawy Le Surréalisme et l’objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM

Niekiedy pytania Badań zaskakiwały bardziej od odpowiedzi. Często rodził się zamierzony bądź nie komizm:

„André Breton: Czy Aragon nie miałby problemu z pokazaniem się kobiecie w samych skarpetkach i podwiązkach?

Louis Aragon: Nie kobiety się wstydzę, lecz André Bretona.

*

André Breton: Co sądzisz o pomyśle, by towarzyszący masturbacji wytrysk skierować w ucho partnerki? Pytanie czysto surrealistyczne.

Paul Eluard: Zrobiłem to kiedyś. Bardzo miłe uczucie.

*

André Breton: Skoro mężczyźni mają między jajami kutasa, dlaczego kobiety nie mają nic między piersiami?

Albert Valentin: To pytanie musi pozostać bez odpowiedzi.

*

André Breton: Co sądzisz o uprawianiu miłości w kościele?

Jacques Prévert: Perspektywa niemiła z powodu dzwonów.

*

Raymond Queneau: Czy Péret chciałby kochać się z zakonnicą?

Benjamin Péret: Nie, habit mnie odpycha.

*

André Breton: Z iloma osobami uprawialiście seks?

Paul Eluard: Ich liczba waha się między pięciuset a tysiącem.

Katia Thirion: Z trzema.

*

André Breton: Czy Tanguy chciałby, żeby jakaś kobieta odbyła z nim stosunek analny, używając sztucznego penisa?

Yves Tanguy: Bardzo.

*

Pierre Unik: Czy szybko dajesz swojej wybrance znać o tym, że się w niej zakochałeś?

Jean Genbach: Natychmiast. Najchętniej kładę dłonie na jej piersiach.

*

André Breton: Co byś powiedział na pomysł jadania codziennych śniadań w towarzystwie wzbudzającej pożądanie nagiej kobiety, której pod żadnym pozorem nie mógłbyś tknąć?

Albert Valentin: Wolałbym ze śniadań zrezygnować (…) Z podobnych względów nie chadzam do Luwru.

*

Albert Valentin: Co mówicie w chwili orgazmu?

Madame Léna: Zwykle mówię ‘Fernande’ (to imię mojej siostry) albo ‘Dani’ (tak nazywał się lekarz, w którym się kochałam, ale nigdy ze sobą nie spaliśmy) lub ‘Pierre’.

Paul Eluard: Usta mi się nie zamykają.

*

Benjamin Péret: Co czujecie, słysząc, że kobieta puszcza bąka?

Jacques Prévert: Im rzadziej się to zdarza, tym lepiej.

*

Jean Genbach (były jezuita): Irytuje mnie, że kobiety siusiają i robią kupy jak mężczyźni. Dopiero dwa lata temu dowiedziałem się, że miesiączkują. Ta wiadomość wzbudziła we mnie niesmak. Poczułem się oszukany”.

Philippe Mayaux, Reconstruction 2000-2012, z wystawy Le Surréalisme et l'objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM
Philippe Mayaux, Reconstruction 2000-2012, z wystawy Le Surréalisme et l’objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM

O dziwo nowocześni młodzieńcy na serio rozprawiają o sukubie, kobiecym demonie nękającym ich nocą (z których to potyczek chętnie zdają relacje). Mimo odżegnywania się od koszarowych dowcipów przechwałki na temat potencji i powodzenia u kobiet nie odbiegają od niego zbyt daleko. Marcel Duhamel, na przykład, tłumaczy, że jedynym powodem, dlaczego nie idzie do łóżka z każdą ładną kobietą, jest strach przed rozczarowaniem. Na pytanie o seks lesbijski Albert Valentin protekcjonalnie żartuje, że z chęcią by się przyłączył.

 

Niektóre zwierzenia zapowiadają Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać Woody’ego Allena:

„Jacques Prévert: A jak reagowała oślica?

Jean Baldensperger: Przez pierwszych kilka razy była uległa, ale potem przestała. Z wyjątkiem okresów, kiedy była w rui.

Jean Caupenne: Jaką pozycję przybierałeś? Stałeś na kamieniu?

Jean Baldensperger: Nie musiałem: była nieduża, a ja dość wysoki.

Pierre Unik: Czy pociągały cię też inne zwierzęta?

Jean Baldensperger: Owszem, koza”.

 

Każda sesja przynosiła różnice zdań na niemal wszystkie tematy; uczestnicy bywali też niekonsekwentni. Skądinąd obrońca praw kobiet, Aragon, na pytanie Bretona: „Co Aragon sądzi o apetycie seksualnym kobiet?”, odpowiedział: „Myślę, że leży on u podstaw wielu dziwnych i ciekawych zjawisk, ale jestem wdzięczny kobiecie, jeśli go przede mną ukrywa”. Péret jest za gwałtami, lecz wyznaje, że zawsze pyta partnerkę o preferencje. Zagadnięty o posiadanie dzieci, Breton stwierdza: „Jestem absolutnie przeciw. Jeśli jednak coś takiego by mi się przytrafiło, zrobiłbym wszystko, żeby dziecka nie poznać. Od czego jest opieka społeczna? Ponury dowcip, jakim były moje narodziny musi skończyć się wraz z moją śmiercią. Nie wykluczam jednak, że mogę zmienić zdanie. Podejrzewam, że w przypadku żarliwej miłości, która z definicji tłumi wszelką myśl, zdanie kobiety może wziąć górę.” I rzeczywiście siedem lat później jego druga żona, malarka Jacqueline Lamba (dla której napisał Miłość szaloną) urodziła córkę, Aube (do której listem Miłość szaloną zamknął).

Poza incydentem rasistowskim (gdy Breton, zagadnięty o uprawianie miłości z partnerką innej rasy, powiedział, że chętnie pod warunkiem, że nie będzie czarnoskóra), najbardziej skompromitowały niektórych rozmówców stereotypy na temat homoseksualistów. Breton piętnował ich „brak moralności” i „wystawianie na próbę” tolerancji innych. Groził opuszczeniem spotkania, gdy rozmowa przybierała zbyt jego zdaniem przychylny dla nich ton. Benjamin Péret skarżył się na „niesmak”, jaki w nim wywołują. Bardziej wulgarnych epitetów na wszelki wypadek nie przytaczam. Ale że historię budują paradoksy, więc przez sam fakt mówienia o erotyce surrealiści nazywani byli przez swych krytyków właśnie homoseksualistami.

Wrogość wobec gejów to wymowny przykład sprzeczności targających walczącymi z innymi uprzedzeniami mężczyznami. Sprzeczności te nie dotyczyły wszystkich w tym samym stopniu. Aragon, Prévert, Boiffard, Queneau, Duhamel i Man Ray traktowali hetero- i homoseksualizm na równych prawach. Niektórzy łączyli postępowość poglądów w jednych kwestiach z reakcyjnością w innych. Queneau, zwolennik gwałtów, już na pierwszym spotkaniu zauważył, że „surrealiści wyraźnie mają wobec homoseksualistów głębokie uprzedzenia”. Subtelnych poetów podniecała za to wizja miłości lesbijskiej, choć – jak Queneau przyznawał – informacje na jej temat czerpał z literatury i wyobraźni, nigdy bowiem nie wypytał żadnej lesbijki. Teoretyczna fascynacja miłością lesbijską znalazła zresztą wyraz w zdjęciach Mana Raya. Na zadane podczas dziewiątej – wreszcie nie tylko męskiej – sesji pytanie: „Czy kobiety tu obecne są za związkami między kobietami i czy mają takie doświadczenia?” Madame Léna odparła: „Jestem całkowicie za. Spałam z szesnastoma”. To niestety jedna z nielicznych istotnych cegiełek wniesionych do Badań przez ich uczestniczkę (drugie ważne stwierdzenie wypowiedziane przez kobietę, Jeannette Tanguy, brzmiało: „Wszyscy jesteśmy mistrzami i mistrzyniami masturbacji”.)

Meret Oppenheim, Ma gouvernante,1936, z wystawy Le Surréalisme et l'objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM
Meret Oppenheim, Ma gouvernante,1936, z wystawy Le Surréalisme et l’objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM

Badania nad seksem nie zrodziły się oczywiście tylko z osobistych rozterek Bretona i jego zainteresowania psychoanalizą. Tematyka erotyczna była wszechobecna w surrealistycznej sztuce i literaturze (Cipie Ireny Aragona, Historii oka Bataille’a, Wściekłych jajach Péreta, Nadii czy Arcane 17 Bretona, zdjęciach Bellmera, kolażach Ernsta i Štyrský’ego, wystawie EROS z 1959 roku). Zgodnie z nazwą Badania miały jednak inne od artystycznych ambicje. Rzecz jasna, nie sposób orzec, czy ich uczestnicy zawsze mówili prawdę, ja jednak zakładam, że najczęściej tak (z wyjątkiem barwnej postaci byłego jezuity, niedoszłego samobójcy i jakoby bożyszcza kobiet, który surrealistą nie był). Pojedyncze kłamstwa reszty uczestników mają niewielkie znaczenie. Ciągłe powracanie przez Aragona do problemów z potencją, wybuchy wściekłości Bretona, wynurzenia na temat masturbacji – nic tu na mistyfikację nie wskazuje. Należała ona co prawda do surrealistycznych strategii, ale dlaczego szukać jej wszędzie? Surrealizm nie zawsze był zgrywą. Przede wszystkim chciał odkłamać dziedziny życia skryte za zasłoną mieszczańskiego savoir-vivre’u. Przekonany o znaczeniu wymyślonej przez siebie akcji, przez pierwsze miesiące 1928 roku poświęcając się Badaniom całkowicie, Breton narzucał uczestnikom powagę, ganił za próby żartów, skłaniał do drobiazgowych opisów.

Przeprowadzone dwie dekady przed studiami Alfreda Kinseya, w czasach, gdy naukowcy (z nielicznymi wyjątkami Freuda czy Wilhelma Reicha) erotyką się nie zajmowali, Badania toczyły się w przetrzebionym Wielką Wojną kraju, gdzie prorodzinna polityka nakazywała płodzenie dzieci, a publiczne poruszanie związanych z erotyką tematów groziło więzieniem. W tym samym roku, gdy zgromadzona wokół Bretona grupka rozpoczęła swój eksperyment, wyszedł w Stanach okrojony przez cenzurę Kochanek Lady Chatterley D. H. Lawrence’a, którego pełna wersja była zbyt śmiała na Anglię.

Joan Miró, z wystawy Le Surréalisme et l'objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM
Joan Miró, z wystawy Le Surréalisme et l’objet, Centrum Pompidou, Paryż, fot: NOM

Dla dzisiejszego czytelnika Badania nad seksem są pokrętne, idiotyczne, śmieszne, mizoginiczne, homofoniczne i bardzo ciekawe. W perspektywie historycznej jakoś się jednak bronią. Ilu z nas zdobyłoby się na powiedzenie tego, co powiedzieli ich uczestnicy? Kto, jak Aragon, śmiałby się z własnych łóżkowych wpadek? Kto nie w gabinecie terapeuty, lecz w pokoju pełnym znajomych przyznałby się do skrytych pragnień i kompleksów? Kto nie bałby się śmieszności? I, przede wszystkim, kto poświęciłby tyle czasu równie dziwacznemu „badawczemu” przedsięwzięciu? Czytelnik, który pochłonął sto pięćdziesiąt stron pytań i odpowiedzi, nie spojrzy już niewinnym okiem na zdjęcia surrealistów. Wie bowiem o nich więcej niż chciałby wiedzieć.

„Paul Eluard: Uważam wstrzemięźliwość za niemoralną i szkodliwą.

André Breton: Dlaczego?

Paul Eluard: Bo seks stanowi podstawę wszelkiej intelektualnej aktywności”.

 

I tej zasady się trzymajmy!

 

 

DATA PUBLIKACJI: 20 września 2016
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 7 października 2016