Mosze Lekker, opiekun cmentarza żydowskiego w Łodzi. 1975, fot. Chuck Fishman
Mosze Lekker, opiekun cmentarza żydowskiego w Łodzi. 1975, fot. Chuck Fishman

Żydowska re-generacja

Fotografie Chucka Fishmana w Żydowskim Muzeum Galicja w Krakowie

Chuck Fishman odwiedzał Polskę, by fotografować Żydów przez ostatnie czterdzieści trzy lata, po raz pierwszy przyjeżdżając tutaj w 1975 roku

Żydzi byli częścią naszego społeczeństwa, byli nami, a my byliśmy nimi przez ponad tysiąc lat wspólnej historii. Wydawało się, że kres tej historii nastąpił z końcem Shoah, którego ostatnimi aktami były pogromy od Krakowa po Kielce w latach 1945-46, a w końcu rok 1968. Wydarzenia te poprzedziły lata, kiedy bardzo wielu Polaków traktowało żydowskich braci, sąsiadów, przyjaciół, kuzynów, współobywateli, en masse, jak wrogów, piętnując ich obce pochodzenie i tożsamość, jako antychrześcijańskie zjawisko, które nie powinno było mieć miejsca wśród tak dobrotliwych, bogobojnych i niewinnych narodów, jak polski. Przed II wojną uznano ich za konkurentów  w walce o miejsce na uczelniach, na które po prostu lepiej nadawali się niż my (getta ławkowe), a w czasie wojny skorzystaliśmy z niemieckiej pomocy, żeby się ich pozbyć całkowicie, masowo współuczestnicząc w zagładzie, by wreszcie dokończyć tego dzieła już po wojnie, odmawiając im powrotu do mieszkań, sklepów, warsztatów, systematycznie wypychając z Polski zwykłą niechęcią i wrogością, morderstwami i pogromami – właśnie tych, którzy przeżyli obozy koncentracyjne i zsyłkę, ukrywanie się w lasach i piwnicach, gwałty, poniżenie, nędzę i rozpacz lub którzy cudem uniknęli śmierci z polskiego donosicielstwa. Wydawało się, że 1968 rok zakończy tę smutną i tragiczną historię na zawsze. Czy jest szansa, że tak się jednak nie stało i że tak się nie stanie?

W drodze na piątkowe wieczorne nabożeństwo. Na dziedzińcu krakowskiej synagogi Remu. Pan Lemper w swoim tri-cyklu. 1983, fot. Chuck Fishman
W drodze na piątkowe wieczorne nabożeństwo. Na dziedzińcu krakowskiej synagogi Remu. Pan Lemper w swoim tri-cyklu. 1983, fot. Chuck Fishman

Chuck Fishman odwiedzał Polskę, by fotografować Żydów przez ostatnie czterdzieści trzy lata, po raz pierwszy przyjeżdżając tutaj w 1975 roku. Chuck był wówczas dwudziestojednoletnim studentem, a jego pierwszy pobyt przyniósł obraz-świadectwo tlącego się pod oficjalną taflą czystego etnicznie peerelowskiego społeczeństwa połowy lat siedemdziesiątych resztek żydowskiego życia, ostatnich jego epigonów, niemożliwych, zdawałoby się fenomenów, „niedopałków”, jak mówiono na ulicach Palestyny, a wkrótce Izraela, w pierwszych latach po wojnie, o czym wspominał Amos Oz w „Opowieści o miłości i mroku” (Sipur al ahawa we choszech). Na tych pierwszych czarno-białych fotografiach z lat siedemdziesiątych, a zatem w czasach, gdy nie powinno ich tutaj być już wcale, widać postacie najczęściej starych ludzi, często osamotnionych i zrezygnowanych, przewijających się na czarnym obramowaniu taśmy Kodaka, gdzie numery kolejnych klatek są negatywowymi refleksami obozowych numerów wytatuowanych na przedramieniach fotografowanych postaci.

Po raz kolejny, Chuck przyjeżdża do Polski w 2013, później w 2018. Różnica, jaką widzi, jest ogromna i dotyczy także polskich Żydów

Jedną z najpiękniejszych fotografii tego pierwszego okresu jest zdjęcie ostatniego opiekuna łódzkiego kirkutu, Mojżesza Lekkera. Przedstawia ona samotną przygarbioną postać mężczyzny, odwróconą do nas plecami, ubranego w starą marynarkę i szarą kratowaną czapkę. Stoi pomiędzy dwiema macewami, z których jedna zachowała się w całości, choć napisy nieomal całkowicie zniknęły z powierzchni piaskowej płyty, a druga jest rozrąbana przez pół, wspierając się na nich, czule dotyka nagrobków zmęczonymi dłońmi, jak gdyby nie chciał ich wypuścić z rąk, w obawie, że już nikt się nimi nie zajmie. Jest wątłym, niepewnym swego losu pomostem pomiędzy tymi, których już nie ma, a tymi, których za chwilę nie będzie. Mieczysław Nusbaum, opiekun ostatniego lubelskiego domu modlitwy, osamotniony, opuszczony przez żonę i dzieci, które wyjechały do Izraela, a do których on sam nie mógł dołączyć ze względu na stan zdrowia. Pomieszczenie sprawia wrażenie zaniedbanego, w tle na ścianie niewielka biblioteka, przykryty białym obrusem stół, drewniana, surowa podłoga z krótko ciętych desek, nierówna, odbijająca jeszcze przebrzmiały stukot przechadzających się tam niedawno setek butów, pantofli. Na pierwszym planie, w silnym dziennym świetle padającym z okna po lewej stronie, pochylony do obiektywu gospodarz patrzy nam prosto w twarz, ma przyczesane, rzadkie, zupełnie już siwe włosy. Ramieniem wspiera się na stole, na którym obok ogromnego świecznika widać opasłą starą księgę o postrzępionych stronicach, na wpół otwartą, na której spoczęły odłożone właśnie grube okulary patrzącego na nas ciepłym i mądrym spojrzeniem człowieka.

Mieczysław Nusbaum, Kościelny jedyny pozostały w Lublinie pokój modlitwy. Nusbaum, którego żona i dzieci mieszkały w Izraelu, spał w małym sąsiednim pokoju. Nie mógł podróżować z powodu złego serca. Pokój był nadal używany do usług w piątek wieczorem. 1975, fot. Chuck Fishman
Mieczysław Nusbaum, opiekun jedynego pozostałego w Lublinie domu modlitwy. Nusbaum, którego żona i dzieci mieszkały w Izraelu, spał w małym sąsiednim pokoju. Nie mógł podróżować z powodu chorego serca. Dom modlitw był nadal używany w piątek wieczorem. 1975, fot. Chuck Fishman

Po raz kolejny, Chuck przyjeżdża do Polski w 2013, później w 2018. Różnica, jaką widzi, jest ogromna i dotyczy także polskich Żydów, których kolejne pokolenia, rodzące się i wychowujące w Polsce uzupełniają dzisiaj osoby, które postanowiły tu „wrócić”, jak Michael Schudrich, naczelny rabin Polski. Wydaje się, że wspólnota żydowska prowadzi takie samo życie, jak wszystkie inne. Na zdjęciach ludzie, którzy odkrywają swoje żydowskie korzenie, jak Elżbieta Siczek, którą widzimy na tarasie kawiarni warszawskiego JCC, czy młody mężczyzna, który w swoje osiemnaste urodziny otrzymał schowany specjalnie na tę okazję prezent od nieżyjących już dziadków – naszyjnik z gwiazdą Dawida, odkrywający żydowskie pochodzenie jemu i jego matce…

Obóz koncentracyjny na Majdanku, wojenny ośrodek przymusowej pracy i zabijania. Większość oryginalnych budynków i terenów obozu pozostaje nienaruszona. Lublin 1975
Obóz koncentracyjny na Majdanku. Większość oryginalnych budynków i terenów obozu pozostała nienaruszona i jest udostępniona zwiedzającym. Lublin 1975, fot. Chuck Fishman

Najlepiej pokazuje tę zmianę zestawienie dwóch fotografii – na jednej z nich delegacje państwowe i rządowe oraz, a może przede wszystkim partyjne składają znicze u stóp pomnika ofiar getta na Muranowie w asyście Ludowego Wojska Polskiego w roku 1979 – i ujęcie z tej samej perspektywy po 40 latach – znad ramienia żołnierza WP widać fasadę Muzeum Polin, scenę przygotowaną na wieczorny koncert z okazji 75 rocznicy Powstania w Getcie Warszawskim i pochyloną siwą głowę Bogdana Borusewicza.

Szabatowe nabożeństwo w warszawskim Midraszowym Beicie. 1979, fot. Chuck Fishman
Szabatowe nabożeństwo w warszawskim bejt midraszu. 1979, fot. Chuck Fishman

Obraz żydowskiego życia z ostatnich wizyt Chucka w Polsce jest diametralnie różny – widać na nich młodych ludzi, którzy po wielu miesiącach przygotowań przeszli konwersję na judaizm i dokonują swojego pierwszego błogosławieństwa świec, opowiadają o odkrywanych żydowskich korzeniach, znajdują nowych przyjaciół w centrach życia kulturalnego w Warszawie i Krakowie. Jedną z takich historii, którą opowiedziała nam kuratorka, jest historia o trzymanym na osiemnaste urodziny prezencie od dziadków, którym był naszyjnik z gwiazdą Dawida, prezencie, który informował o ukrywanym przez dziesiątki lat żydowskim pochodzeniu nie tylko wnuczka, ale również córkę, zmieniając życie dwóch pokoleń o sto osiemdziesiąt stopni.

Jednym ze zdjęć zamykających wystawę jest fotografia kilkuletniego chłopca, który pomaga wbić prowizoryczną tabliczkę w świeży grób swojego ojca na łódzkim cmentarzu. Stoi oświetlony przedziwnym refleksem słonecznego światła.


Wystawa składa się z 73 czarno-białych zdjęć – autorskich odbitek srebrowych wykonanych przez fotografa. Zdjęcia zostały zrobione pomiędzy 1975 a 2018 rokiem w Warszawie, Krakowie, Przemyślu, Lublinie i Wrocławiu. Fotografie Chucka dokumentujące jego pierwszą wizytę ukazały się w albumie „Polish Jews: The Final Chapter” (1977).

RE-GENERATION – wystawa fotografii Chucka Fishmana w Żydowskim Muzeum Galicja od 15 listopada do 15 sierpnia 2019 roku. Wernisaż 15 listopada 2018 r. o godzinie 18.00, ŻMG ul. Dajwór 18.

Moje impresje pochodzą z oprowadzania kuratorskiego 28 października 2018 roku Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie, ul. Tłomackie 3/5 (wystawa gościła tam w dniach: 7.08.-28.10.2018).

unnamed (1)

DATA PUBLIKACJI: 16 listopada 2018
OSTATNIA AKTUALIZACJA: 29 listopada 2018